Narkotyki

13 2 0
                                    

Wysiedliśmy z auta, akurat znajdowaliśmy się pod rezydencją mojego ojczulka, posiadłość była ogromna. Większa nawet od mojej, serio, ile on musi mieć kasy na takie coś? Prywatny basen, w sumie to nawet dwa, jeden w środku drugi na zewnątrz. Automatyczna brama na pilota, marmurowy chodnik, ładnie przycięte krzaczki, aż za bardzo ładnie, zbyt nie naturalnie. Spojrzałem na oczko wodne obok którego stało kilka posągów , postacie z marmuru.

-Te postacie to wytwór twojej wyobraźni czy rzeczywiście ludzi?- w środku trawnika stał mały marmurowy chłopiec, mniej więcej w wieku dwóch lat. 

-Wspomnienia.- ojciec nie wyglądał teraz na zbytnio rozmównego, odczułem, że pytanie go lekko uraziło, chciałem się dowiedzieć o co chodzi, więc spojrzałem znacząco na swojego brata. Gabriel zrozumiał o co chodzi, na drugie imię miał Gabriel, tak jak nasz wspólny ojciec. 

- Każdy posąg, każda postać to inny wątek w historii mojej, twojej i naszego ojca. Ten mały dwu letni chłopiec to ty, ten posąg został wykonany tuż po utracie ciebie, na pamiątkę. Ojciec przez dłuższy czas starał się ciebie odnaleźć, w sumie to wiedział gdzie jesteś i chciał cię odzyskać. Ale niestety zbytnio to mu się nie udawało. Bo tam ten facet, którego przez lata nazywałeś tatą i który go udawał. Lecz nim nigdy nie był i teraz doskonale to wiesz. 

- Tak, wiem, doskonale zdaje sobie z tego sprawę, a jeśli chodzi o ten posąg, to macie jeszcze jakieś inne na których też jestem?

-To nie obraz, żebyś na nim był, te posągi to ty, tak jakby, bo nie żyją tak jak ty. Chyba rozumiesz o co mi chodzi, a i jak tam rana na brzuchu?

-Dużo lepiej, Marcus doskonale o tym wie- zaśmialiśmy się- A gdzie twój chłopak?

- W domu, uczy się do następnej pracy, robi mi za księżniczkę i musi się nauczyć paru rzeczy, chociaż doskonale wie na czym polega moje życie i się do tego przygotowuje , będzie mi pomagał , sam to zaproponował. Nie zmusiłem go, jeśli o tym myślisz- mężczyzna położył dłoń na swoim policzku a delikatny uśmiech ozdobił jego twarz. Rozejrzałem się, trawnik był idealnie przystrzyżony, sam nie miałem aż tak równej fryzury. To aż dziw, że ktoś coś takiego zrobił. Niby tylko trawnik, ale jaki? Zatem debilu zachwycasz się trawnikiem? Zachowuje się jak po narkotykach, jakbym coś brał, jakbym się naćpał albo najebał. Chociaż w sumie wszystko możliwe. 

- Dzisiaj się czuje jak orgazm. Ale ten typ jeździ jak jebany idiota- Marcusa chyba poniosła muzyka z radia, Bedoes i Lanek- Podjechał pod blok. Kryminalni zbierają na mnie materiał. Podjeżdzam pod blok. Po po po. Ej! Kilo gandzi na bloku.

- Ejj typie ty to masz odkleje czasami, ale myślę, że przyda się nam rozrywka, co ty na to tato?

- Ale na co synu?

Starszy mężczyzna spojrzał na mojego brata i się uśmiechnął.

-Cała chata jest wasza, ale z łaski swojej nie rozpierdolcie jej całej, zrozumiano? Bo zamiast za mojego syna, w sumie synów będziecie robić za sprzątaczki. Specjalnie załatwie, że zamiast sprzątaczek będziecie wy. Cała ekipa będzie mi sprzątać dom przez tydzień, jasne?

- Jasne tatku- powiedziałem, jednak nie dość, że się zabawie to poznam bliżej brata, jego chłopaka i swojego ojca a i możliwe, że Marcus będzie miał okazje na pokazanie swojej drugiej twarzy w  łóżku, agresywny Hades w moim łóżku? Brzmi zajebiście, wręcz cudownie. Tym razem może i mi się uda dominować nad nim, chodź niestety w to wątpię, owszem potrafię być dominatorem w łóżku, ale na pewno nie nad nim. Potrafię zapanować nad praktycznie każdym, ale Marcus należy do tych nielicznych, których okiełznać nie potrafię. Jak na nie szczęście.

Pocałowałem Hadesa w usta, gdy pojazd zatrzymał się centralnie pod drzwiami rezydencji Gabriela Gavina, faceta z blizną na skroni, blizną po pistolecie. Szofer otworzył nam drzwi a Marcus zamiast puścić mnie przodem, wziął mnie sobie w pasie i wysiadł z auta, wyglądałem jak małe dziecko siedzące na klatce piersiowej tatusia, nie dość, że to tak wyglądało to jeszcze, w dodatku miałem nogi owinięte o niego. Powiedział ,że jestem uroczy, przez co dostał w ryjec. Zaśmiał się, nie na taką reakcję czekałem. Spojrzałem się w jego oczy a potem na jego lewą dłoń, którą właśnie zamykał drzwi auta. 

- Agresywny słodziak? Kocham takich- draźnić to możesz się z kimś innym, a już na pewno nie ze mną.-Skarbie? Jesteś bardzo agresywny w łóżku?

Tego już za wiele, wszyscy panowie się zaśmiali, a ja dostawałem lekkiego pierdolca, heh, jak zwykle mi odpierdalało. Nie moja wina, że tak na mnie działał. Kretyn z wielkim ego kurwa mać. 

-Serio jest słodki- serio tato? Nawet ciebie pogięło?

-Zgadzam się z moim ojcem, jesteś słodki.

-Serio Arthuro to prawda.

Nawet ty Felixso przeciwko mnie? Co wam ludzie się dzieje do anielki?

- Cztery głosy na jeden, wygraliśmy- Młoda wersja Gabriela Gavina przybiła sobie piątkę z Marcusem, wygrali ze mną, czuje się jak jakiś mały słodki uwu kotek. Pojebane. Tak samo jak ja.

- Zgadza się, czyli dzisiaj będziemy się bawić? Narkotyki, alkohol, koks i cała cudowna reszta?

-tak , dokładnie tak.

-IMPREZKA!- wydarłem mordę na cały kraj chyba, wszyscy się zaśmialiśmy i weszliśmy do środka, w sumie mnie wniesiono.

Kolejny Jeff the killer?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz