Pomysł imprezy

33 3 0
                                    

Postanowiłem odreagować wszystkie źle na mnie wpływające emocje :smutek, rozpacz, złość wręcz wkurw, pogardę, żal, wszystkie złe emocje, które teraz we mnie buzowały.

Odłożyłem segregatory na swoje miejsce, na półkę obok innych.

Od wróciłem w stronę drzwi od gabinetu,otworzyłem je, wyszedłem na korytarz i zamknąłem je za sobą, chowając kluczyk do nich do kieszeni jeansów.

Akurat odezwał się mój telefon, ktoś dzwonił, tym kimś był mój najlepszy przyjaciel Marcus, odebrałem przekładając słuchawkę do swojego prawego ucha.

-Siemka Marcus, co tam? W czymś pomóc swojemu podwładnemu dilerowi? -spytałem trochę z goryczą, bo nie do końca, nawet w połowie się jeszcze nie uspokoiłem, on to najwyraźniej albo zrozumiał albo olał bo nie zwrócił mi o to uwagi.

-Chciałem abyś gdzieś ze mną i Max oraz kilkoma innymi naszymi znajomymi i przyjaciółmi wyszedł. Planujemy wyjście do klubu albo baru, piszesz się na to? -spytał mnie, od razu spodobał mi się ten pomysł, dosyć dawno nic nie piłem, to wcale nie było pięć dni temu, nie noo wcale to nie tak. Zaśmiałem się. -Widzę, że komuś poprawiłem humor, cieszę się. -czułem wręcz na sobie jego wzrok i jego uśmiech.

-Taaak, poprawiłeś, dzięki Marcus -odpowiedziałem mu -To kiedy i o której? Oraz gdzie? I kto jeszcze idzie oprócz naszej trójki? -jeśli się nie wkurzył o tyle pytań na raz to ja tutaj chyba robię za papieża.

-Nie ma za co, ty za pewne też byś robił wszystko abym był szczęśliwy, chodź trochę się uśmiechnął -to prawda, miał rację -Co tak dużo pytań na raz? -zaśmiał się co tylko oznaczało, że go rozbawiłem taką ilością pytań  a nie wkurzyłem. Czyli jednak jestem tym papieżem heh-Odpowiem ci na wsyztsko po kolei, spoko?

-Spoko -odpowiedziałem mu krótko, mój wzrok badał cały czas czy ktoś nie idzie przez korytarz, na szczęście nikomu teraz nie zbierało się na spacery po tej części podziemia w którym działo się prawie całe moje życie, nie tylko mój żywot w sumie, nie którzy tutaj nawet mieszkają na co dzień. Albo mieszkali, to już zależy od okoliczności.

-Dobra, no to słuchaj mnie uważanie, żeby potem nie było, że ci na coś nie odpowiedziałem-powiedział to takim tonem albo mi się wydało, że chciał swoim głosem powiedzieć "mówię w ten sposób abyś wszystko zrozumiał debilu", to bardzo możliwe, że właśnie to sobie teraz myślał, chociaż nie siedzę mu w głowie 24/h jednak to wiem i jestem tego bardziej niż pewny. -Ta impreza w klubie odbędzie się dzisiaj od 23 do chyba 4 , no chyba, że ktoś wczesniej zajebie zgona, ciekaw jestem kto będzie taką osobą tym razem -na pewno nie ja, odpowiedziałem mu szybko- No mówię przecież że odbędzie się w klubie -zaśmiał się , kretynie zczaiłem to okej? Odpowiedziałeś na dwa pytania w jednym zdaniu, aż tak głupi nie jestem aby to ogarnąć. Przewróciłem oczami, dajac mu się wypowiedzi do końca -Idą oprócz nas nie którzy nasi znajomi oraz kilku moich kolegów których na pewno nie znasz.

Zaciekawił mnie tym.

- Możesz mi o nich powiedzieć więcej? -spytałem, od razu się zgodził i mi o nich opowiedział, dowiedziałem się że idzie nas łącznie dziewięć osób, w tym ja, Max, Marcus, Natasha nasza koleżanka, siostra Max, ma z 18 lat, blondynka, Sebastian, 19-latek, oliwkowa skóra, okulary, zielone włosy i z charakteru raczej typ typa wycofanego,oraz Adam, 19-latek , czarnoskóry amerykanin.

-O reszcie osób czyli o trzech braciach, moich kolegach , a mianowicie o Oskar'ze, Filipie oraz Fryderyku dowiesz się więcej na imprezie w klubie, mam nadzieję, że ci się poprawi dzięki temu humor, że polubisz chodź jednego z nich oraz że może się z kimś prześpisz a już na pewno będziesz się dobrze bawić tam. -powiedział i się zaśmiał, a ten kurwa jak zwykle tylko o jednym, jak nie o dragach to o seksie, tego to nic nigdy nie zmieni, będzie taki jaki jest. Typowy zbok i mój najlepszy przyjaciel. Heh, uwielbiam go.

Kolejny Jeff the killer?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz