1

1.4K 26 2
                                    


Mój pokój rozbrzmiał głos tego cudnego budzika. 5.45 , a ja muszę wstawać do pracy. Po 6 usiadłam na łóżku rozmyślając nad dzisiejszym dniem. Nie należę do porannych ptaszków, nigdy nie rozumiałam tych ludzi, przecież powinnam teraz się przewrócić na drugi bok. Lecz czeka mnie praca, ktoś zarabiać musi.

Na moje nieszczęście moje mieszkanie znajduję się na dachu budynku. Co za tym idzie muszę zejść po schodach. Ostatnim razem roztrzaskałam drogie wino, jak i skręciłam kostkę. Dlatego teraz za każdym razem, gdy schodzę trzymam się poręczy. Jestem chyba zbyt wielką niezdarą na ten świat.

Szybkim krokiem udałam się na przystanek autobusowy, oczywiście już spóźniona do pracy. Mam parę prac dorywczych. Rano jestem kelnerką w kawiarni, po mojej zmianie pomagam starszej pani w pobliskim sklepie, a wieczorem albo sprzątam hole albo pilnuję dzieci sąsiadów.

- Dzień dobry!! - krzyknęłam na jednym wdechu z uśmiechem na twarzy. Po chwili usłyszałam.

- Dzień dobry!! - był to mój szef. Dziwię się, że jeszcze mnie nie wyrzucił z tej pracy, bo jestem osobą trochę niepunktualną.

- Dzisiaj będziemy mieć specjalnych gości, więc leć się przebrać i błagam nie rozbij niczego - powiedział, a po chwili znikł mi z pola widzenia.

- To będzie ciężki dzień..- powiedziałam pod nosem.

Po chwili rozległ się odgłos otwierających się drzwi. Do środka wszedł mężczyzna w czarnym garniturze, a od razu za nim kobieta w krótkiej spódniczce i trochę dużym dekoltem.

-  Dzień dobry - powiedziałam niosąc menu w ręce.

- Dzień dobry - w tym samym czasie odpowiedzieli nasi klienci.

Trochę zajęła im ta rozmowa. Specjalnie dla nich zamknęliśmy naszą kawiarnię, by mieli ją na wyłączność. Po dwóch godzinach opuścili pomieszczenie.

~~~~~~~~~

- Możesz iść już do domu. Na dzisiaj koniec. Odpocznij sobie, weź długą kąpiel, wyjdź ze znajomymi, cokolwiek. Do jutra!! -  mówiąc to odchodził na zaplecze kawiarni.

Przez chwilę stałam jak kołek, ale ogarnęłam się i wyszłam. Z racji, że mam dużo czasu do kolejnej pracy postanowiłam wstąpić do pobliskiej galerii. Oczywiście, że nic nie kupiłam, ale lepszego pomysłu nie miałam. Po godzinie udałam się do parku. Często w nim przebywałam. Lubiłam tam przebywać. Był on niedaleko wielkiej korporacji, Hybe. Zbliżała się godzina 15, więc ruszyłam w stronę przystanku autobusowego. Nie obyło się bez zaczepek.

- Witam piękną panią- powiedział nieznany mi mężczyzna.

Zlekceważyłam go. Nie będę przecież wchodzić w niepotrzebną rozmowę.

- Powiedziałem coś - już tym razem się uniósł.

Nie wiedziałam co zrobić, stałam jak słup soli patrząc się na nieznanego mężczyznę.

- Nie nauczono cię mówić? - spytał podchodząc bliżej w moim kierunku. Sparaliżowało mnie. - Suka - powiedział, a ja po chwili poczułam mój piekący policzek.

Wsiadłam do autobusu, który akurat podjechał. Tak gdyby nie mógł być chwilę wcześniej. Ahhh. Ludzie patrzyli na mój czerwony polik, zapewne zastanawiając się co musiało się stać widząc młodą dziewczynę z czerwonym i mokrym od łez policzkiem. Nienawidziłam mężczyzn. Czułam do nich obrzydzenie. Ich nachalność i wyższe poczucie wartości mnie odpychała. Tylko jeden chłopak zdobył moje zaufanie.

~~~~~~~~~~~~~~~~

Wróciłam prosto do domu, wcześniej uprzedzając babunię i sąsiadów, że niestety dziś się źle czuję. Ogarnęłam się i zasnęłam. Oby trwało to wiecznie.

Kookie? Czy raczej Jungkook?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz