6

675 23 0
                                    

Wstałam przez mój dzwoniący budzik. Dzisiaj pierwszy dzień w nowej pracy. Umyłam włosy, naszykowałam ubrania na łóżko i ruszyłam do kuchni z nadzieją zjedzenia czegoś na śniadanie. Miałam dużo czasu więc powinnam zdążyć. Była dopiero 10.13, a w pracy miałam być na 13.30. Można rzec, że idealna godzina bym zdążyła. 

Po zjedzonym posiłku posprzątałam kuchnie i wysuszyłam włosy. Pościeliłam łóżko. Postanowiłam pójść dzisiaj w spódniczce, dawno w żadnej nie wychodziłam. Nie jestem ich fanką, ale jakoś mnie podkusiło. Do spódniczki ubrałam biały top i rozpinaną bluzę, którą miałam wczoraj na sobie. Pomalowałam rzęsy i dałam błyszczyk na usta. Nie maluje się za dużo. Delikatny makijaż mi wystarcza. Kresek nawet nie próbuję robić. Prędzej skończyłam bym z wybitą szybą w mieszkaniu niż miałam bym dwie piękne podobne kreski na oczach. Jako wiśnia na torcie popsikałam się moją ulubioną mgiełką o zapachu aloesu, zielonej herbaty i ogórka. Tak ogórka, dobrze widzicie. Pomimo, że brzmi to dziwnie ta mgiełka serio dobrze pachnie.

Miałam jeszcze czas do wyjścia, więc leżałam na łóżku przeglądając na telefonie różne filmy z chłopcami. Pewnie nie uwierzycie, ale nie znałam ich wcześniej. W sensie piosenki owszem, często je śpiewałam w okresie, kiedy śpiewałam i grałam na ulicy. Ich piosenki idealnie nadają się na instrumenty. Ale nie czerpałam większej wiedzy. Wystarczyła mi informacja, że taki zespół istnieje. Wtedy nawet do końca nie wiedziałam jak kto się nazywa. Dalej rozmyślając zadzwonił mój telefon, od razu odebrałam.

- Halo??

- Dzień dobry, tutaj Bang Si-Hyuk. Chciałem zapytać czy to nie problem byś przyjechała wcześniej? - zapytał. - I to mój numer zapisz sobie gdybyś czegoś potrzebowała - dodał.

- Pewnie, już wychodzę. Za niedługo będę. Gdzie mam podejść?

- Ahh tak. Na tył firmy. Tam będą czekać chłopcy, ale przed tym podejdź do recepcji po kluczyki do samochodu, powiedzą Ci gdzie jechać - mówił.

-Tak jasne, do widzenia - powiedziałam.

- Do widzenia - odpowiedział i się rozłączył.

Ruszyłam, więc na mój kochany przystanek autobusowy mając nadzieję, że jakiś akurat będzie jechać. Tak też na szczęście było. WOW. Coś za dobrze mi idzie w ten dzień. Jechałam jakieś 30 minut przez korki. Na miejscu byłam o równej 13. Weszłam do budynku wcześniej ukazując ochroniarzom moją plakietkę. Podeszłam do kobiety zza ladą, ta od razu podała mi klucze od pojazdu, który rzekomo ja miałam prowadzić.

- Proszę - powiedziała podając mi klucze. - Dzisiaj w planie macie przymiarkę ubrań i ewentualne zmiany. Później jest sesja zdjęciowa z tymi ubraniami. To tyle, do widzenia - powiedziała.

- Do widzenia - odpowiedziałam i ruszyłam na tył budynku. 

Stał tam duży czarny ośmioosobowy samochód. Podchodząc do niego poczułam czyjeś dłonie na moim ramieniu. Odruchowo złapałam rękę i odwróciłam osobę do tyłu, tak bym to ja miała przewagę, jednak po chwili szybko puściłam rękę tej osoby. Okazało się, że właścicielem ręki był nikt inny jak we własnej osobie Kim Taehyung.

- Przepraszam. Nie wiedziałam, że to ty - powiedziałam.

- Skąd w Tobie tyle siły??! Jesteś ode mnie niższa i młodsza, a jak widać dałabyś radę powalić dorosłego mężczyznę - powiedział trzymając się za ramię, które chwilę wcześniej mu wygiełam.

-Mówiłem, że to zły pomysł nachodzić ludzi od tyłu bez ich wiedzy - rzekł Yoongi, którego wielki uśmiech na twarzy nie schodził. Pewnie miał niezły ubaw.

- Cieszymy się, że cię widzimy - powiedział Jimin, a po chwili zamknął mnie w szczelnym uścisku. Dawno nie czułam bliskości drugiej osoby. Mieszkam sama, a z wujkiem kontaktu nie mam, no i jestem singielką. Od razu wtopiłam się w jego ramiona również go przytulając.

- Ktoś tu ma dobry humor, że aż tak się przytula - powiedział powoli się ode mnie odsuwając.

- Wybacz. Dawno nikt mnie nie przytulał - powiedziałam z delikatnym uśmiechem. Po chwili poczułam jak cała siódemka mnie mocno przytula. 

- Dobra, bo mnie udusicie - odpowiedziałam, na co każdy się odsunął oprócz Taehyung'a.

- Miałem zamiar to zrobić wcześniej, lecz ktoś mnie zaatakował - powiedział pokazując rząd swoich białych zębów.

- Przygotuj się, że teraz nie uwolnisz się od tych uścisków. Biorą do siebie rzeczy dość poważnie - rzekł Jin.

- Spokojnie, kwestia przyzwyczajenia. Tylko nie uduście mnie i nie skradajcie się jak Taeyhyung.

- Nie mamy zamiaru - powiedział rozbawiony Hoseok, który śmiał się z miny Taehyung'a. 

- Dobra, ruszamy w drogę. Im prędzej zaczniemy tym prędzej się powinno skończyć - rzekłam i ruszyłam w stronę siedzenia kierowcy.

- Chwila. Ty będziesz prowadzić? Masz prawo jazdy?? - zapytał Namjoon jakby to miała być jego ostatnia jazda samochodem.

- Owszem, mam. Inaczej nie miałam bym kluczyków do samochodu - pomachałam im kluczykami przed twarzami. - A teraz wsiadać i jedziemy!!

Kookie? Czy raczej Jungkook?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz