20

570 17 0
                                    

POV Melodia

W ostatnim momencie odskoczyłam od samochodu z dziewczynką. Wybuch był tak silny, że przez chwilę po prostu leżałam, by dojść do siebie. Odzyskując normalny stan wstałam z dzieckiem i kierowałam się w stronę jej matki, by jej pomóc. Wciąż miała niewyczuwalny puls.

Położyłam dziewczynkę obok matki i sprawdziłam oddech. Nie oddychała. Dlatego przeszłam do masażu serca. Zauważyłam zapłakanego Jungkook'a. Zrobiło mi się przykro. Była to moja wina. Pewnie się martwił, a ja pobiegłam na śmierć.

- Nic mi nie jest. Spokojnie - spojrzałam na niego czułym wzrokiem.

- Oszaleję przez Ciebie kobieto - westchnął i usiadł na ziemi.

W dalszym ciągu reanimowałam dziewczynkę. Matka dziecka modliła się, a jej ojciec patrzył pustym wzrokiem w naszą stronę. Przydał by się sprzęt, który wciąż nie dotarł.

- Jungkook mógłbyś sprawdzić co z ojcem dziewczynki i motocyklistą?

- Już idę - jak powiedział tak i zrobił. Po chwili miałam odpowiedź. - Z OJCEM W PORZĄDKU, A MOTOCYKLISTA JEST ŚWIADOMY!!!

- DZIĘKI!!!

Wkrótce potem usłyszałam odgłos syren. W końcu. Strażacy wzięli się za ugaszenie samochodu, a ratownicy podbiegli do motocyklisty i do mnie.

- Pani nie ma żadnych większych obrażeń. Podejrzewam lekkie poturbowanie i zwichnięcie kostki. Co do dziewczynki od początku nie ma żadnego pulsu. Minęło jakoś 10 minut. Chwilę temu wyjęłam ją z samochodu i zaczęłam masaż serca. Kierowca nie ma poważnych obrażeń. A motocyklista jest przytomny i świadomy.

- Dziękuję!!! - odezwał się ratownik, a pozostali dwaj wzięli się za pomoc dziewczynce i jej matce.

- Chodź tu moja lekarko - poczułam mocny uścisk od Jungkook'a.

- Przepraszam. Pewnie Cię wystraszyłam. Nie chciałam - patrzyłam w jego oczy tym samym wycierając jego pojedyncze łzy.

- Wystraszyłaś to mało powiedziane, ale dzięki Tobie żyje czwórka ludzi. Jestem z Ciebie dumny - poczułam jak bardziej mnie przytula, a moje serce rozczula ciepło. Tak dawno nie słyszałam, że ktoś jest ze mnie dumny...

- Dziękuję. Za wszystko. Za to, że jesteś przy mnie, za te miłe słowa i za przytulanie. Mimo że nie przepadam za tym, to od Ciebie mogę cały czas. Dziękuję - wtuliłam się w niego nie zważając na nic wokół. Jednak tę chwilę ktoś przerwał.

- Dzięki Tobie żyje czwórka ludzi. Dziękuję. Gdyby nie Ty nie wiadomo czy zdążylibyśmy tutaj przyjechać.

- To naprawdę nic takiego. Wykonywałam swoją pracę - uśmiechnęłam się i uścisnęłam dłoń mężczyzny.

- Melodia? - odezwał się ktoś na moimi plecami.

- A kto mówi? - gdy odwróciłam się zobaczyłam go. Moje oczy wyglądały jak dwie borówki. - Doktor Wang?!??

- Ile razy miałem Ci powtarzać, że masz mnie tak nie nazywać. Ohh chodź tu - wtuliłam się w mężczyznę. Był to doktor Wang. Gdy regularnie pracowałam w szpitalu często wspólnie jeździliśmy w karetce. Dopiero po moim awansie zaczęłam operować. Był to złoty człowiek.

- Już wszytko dobrze?? Jak z zdrowiem?

- Już lepiej. W końcu wróciłem!!

- Jungkook poznaj doktora Wang'a. Kiedy pracowałam w karetce byliśmy jednym zespołem.

- Miło mi - powiedział Jungkook i uścisnęli sobie dłonie.

- Miło poznać chłopaka Melodii. Nie sądziłem, że tego dożyje. Ale warto było czekać. Widać, że porządny.

Kookie? Czy raczej Jungkook?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz