Wieczorem
Wojtek*
💭Zagram sobie coś na pianinie💭
Gra na pianinie*
Marina*
💭Co to za dźwięki? Jakby ktoś grał na pianinie, sprawdze to. 💭
-Wojtek ale ładnie grasz. Powiedziałam uśmiechając się
-dzięki heh. Odpowiedział widziałam że był zdenerwowany.
-coś się stało? Spytałam się.
-nic... Odpowiedział a ja widziałam że jego oczy były już zalane łzami
-Wojtek wiem że nie powinnam ale powiedz mi co się stało może ci pomoge czy coś. Powiedziałam z nadzieją że mi wszystko powie ale zaczął płakać
-hej spokojnie. Powiedziałam to po czym przytuliłam go.
-przepraszam że przy tobie płakałem to pewnie było śmieszne..powiedział znowu prawie zaczął płakać.
-nic nie mów bo znowu zaczniesz albo najlepiej idź poprostu do pokoju ale to nie było śmieszne bo każdy ma prawo płakać. Powiedziałam
-no tak dobra to ja idę i ty też idź dobranoc. Powiedział
-dobranoc. Odpowiedziałam mu i poszliśmy do pokoji.
Wojtek*
💭Cholera jasna! Nie nawidze siebie samego za to, co ja w ogóle odwalam. Pewnie teraz się ze mnie śmieje czy coś co za idiota ze mnie ugh!... Co to za dźwięki? Aha pewnie śpiewa przecież to piosenkarka no tak ale i tak pójde do niej powiedzieć co się stało bo pewnie się martwi💭
-puk puk mogę?. Spytałem się jej
-tak wchodź. Odpowiedziała
-więc chciałem ci wszstko wytłumaczyć. Powiedziałem
-no to mów bo się zaczełam martwić.
-więc chodzi o to że ja bardzo długo grałem w Arsenalu i mnie nagle wywalili bo znazeźli kogoś innego i to mnie strasznie zraniło bo tam znam każdego i teraz nie wiem co robić...
-spółczuje ale nie martw się może ktoś cię doda do innych klubów czy coś.
-będe szukać klubów i tak.
-to więc mam nadzieje że wszystko się ułoży.
-też mam...
Nagle się na siebie popatrzyliśmy podeszliśmy i... Prawie się pocałowaliśmy bo jej telefon zadzwonił
Marina*
-halo?... Co jak to?! Dobrze już jade będe za pare minut!
-co się stało!? Spytał się Wojtek
-możesz mnie zawieść do ######
-okej tylko czekaj
Wojtek*
Zaczeliśmy jechać a ja nadal nie wiedziałem gdzie nagle się zatrzymaliśmy przy domu
-też wyjść. Spytałem się
-tak... Szybko. Odpowiedziała
Poszliśmy do budynku a tam było pogotowie nagle Marina się kogoś spytała-co jest z tatą?!
💭Czyli to jej rodzinny dom rozumiem💭
-narazie jest w stanie ciężkim ale jedziemy z nim do szpitala
-jedziemy za nim Wojtek. Powiedziała
Ja byłem zamyślony i nie słyszałem jak do mnie mówi
-Wojtek!. Krzykneła poczym mnie walneła
-ała!. Powiedziałem
-jedziemy za karetką!
-dobra.
Czyli to jest jej tata 💭
-Wojtek...wypowiedziała moje imię
-tak?. Odpowiedziałem jej
-boje się o mojego tatę...
-spokojnie lekarze go uratują wszystko będzie dobrze..
Jednak się myliłem bo zmarł w karetce. Marina przez całą noc płakała a jak chciałem do niej iść do krzyczała że chce być sama lecz sama nic nie zrobi
-dosyć!. Wszedłem bez pukania
-zostaw mnie proszę...
-nie, co mogę zrobić żeby ciebie chociaż na chwile uszczęśliiwić?. Spytałem
-nic..powiedziała
-no więc się ubieraj a nie jesteś w piżamie
-gdzie idziemy niby?.
-przejść się
-nie mam ochoty...
-masz, chodź!
-dobra...
-o i poznasz kogoś
-kogo?
-Lewandowskich
-kto to
-taki robert to też jest piłkaż i anne anna to jego żona
-okej..
CZYTASZ
Historia Wojciecha Szczęsnego
ActionJak coś to historia jest moją wyobraźnią i nie mam na celu nikogo obrazić ani urazić