Rozdział XXV

0 0 0
                                    

Następnego dnia*

Marina*

Obudziłam się to wojtka już nie było pewnie na trening poszedł albo do sklepu bo jest sobota

-no co Liamek znowu sami

Poszłam ogarniać dom i się sama ogarnąć

Pare godzin później*

💭Kurcze wojtek w sobote zawsze jest  o 15 a jest 17 dziwne w sumie pójde na spacer💭

Gdy Marina szła na spacer to nagle zauważyła ranną osobe podbiegła do niej i okazało się że to Wojtek

-Wojtek!

Wojtek był nieprzytomny

Marina zadzwoniła po karetke a w karetce okazało się że ma NZK (nagłe zatrzymanie krążenia) Marina taksówką jechała do szpitala

-panie doktorze co z nim

-jest w stanie bardzo ciężkim jest ciężko ranny ktoś go bardzo mocno pobił i...

-i co?!

-i jest w śpiącce...

-co?... Wyjąknełam to słowo poczym się popłakałam

Codziennie do niego chodziłam i mówiłam że nie daje już rady

Miesiąc później*

Byłam u niego rankiem i nagle otworzył oczy ale odrazu je zamknął bo okno było nad jego łóżkiem ale odrazu ściągnełam rolete

-wojtek!

-mar.. Ina. Ledwo co powiedział

-już nic nie mów ode po lekarza

Lekarz pszyszedł o oznajmił że jego stan jest już lepszy

-marina ja nie chciałem... Wyszeptał

-ale czego?

-powiem ci jak będe miał więcej siły

-dobrze

Jeszcze przez tydzień był w szpitalu ale po tygodniu wrucił

W domu*

-dom.. Powiedział uśmiechnięty. A wtedy ja go bardzo mocno pocałowałam

-a więc o co chodziło że powiem ci później?

-tylko obiecaj że mnie nie zostawisz...

-... Obiecuje

-a więc od chyba czterech miesięcy biore nark***ki i nie miałem jak zapłacić wtedy to mnie pobili...

-co ku**a?! Nark***ki?!

-przepraszam...

-czy ciebie po***ało do reszty ja jestem w ciąży mam problem a ten se łyja jakieś świństwa

-ja nie wiem co się ze mną stało!

-ja się boje teraz że też mnie w to wciągniesz

-Marina oni mi wtedy jak ich pierwszy raz zobaczyłem grozili że jak tego nie wezme to ciebie i dziecko zabiją!

-co...?

-więc zrobiłem to dla ciebie!

-przepraszam, nie wiedziałam...!

-spokojnie oni są na policji już

-ale już brać nie będziesz

-nie bo mnie zmuszali

-uff... Aż młody zaczął kopać

-ojoj

Miesiąc później*

Za 3 miesiące mam mecz i urodzi się Liamek chciałbym być przy Marinie ale ten cholerny mecz i jeszcze gdybym nie grał ale mam ważną role i nie mogę opuścić tego meczu...

-marina!

-tak?

-spytam się trenera czy da Fabiana na bramke a ja zostane z tobą

-nie musisz ze mną zostać poradze sobie

-nie ma opcji że nie zostane z tobą bo nawet jak nie chcesz to będe z tobą

-kochany jesteś

-wiem, wiem

************************************

Sory że teraz będą nudne ale jakby nie mam co pisać xd.

Sory za błędy orto*

Historia Wojciecha Szczęsnego Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz