Rozdział XXVII

0 0 0
                                    

3 miesiące później *

-wojtek

-tak?

-jutro jade do szpitala

-nie tylko ty ja biore materac i też jade

-serio?

-tak

-fajnie

Następnego dnia*

-jedziemy!. Krzyknął do mnie Wojtek

-okej już idę. Odpowiedziałam krzycząc

W samochodzie*

-jezu boje się. Powiedziałam ale nie wyglądałam na przerażoną

-też bym się bał. Odpowiedział

W szpitalu*

-no tak narazie nie będzie porodu ale będzie pani w szpitalu nocować. Zwrucił się lekarz

-dobrze panie doktorze a może mój mąż też nocować?

-jasne

Wieczorem*

-wojtek

-tak?

-wygodnie tam ci?

-nawet ale jak myśle że za chwile będzie nas troje to aż mnie plecy i głowa zaczynają boleć hah

-hah

Następnego dnia*

-Wojtek!

-Co zaczyna się!?

-nie głuptasie pan doktor chce mnie zbadać i przy tym nie możesz być

-Aaaaa, to ja wychodze

Później*

-wojtek idź po lekarza

-coś się dzieje

-chyba się zaczyna!

Nie chce wam robić nie wiadomo czego dlatego po porodzie

Wojtek*

Urodził nam się piękny synek

Marina*

Urodziłam pięknego synka Liamka

-to jak go nazywamy?. Powiedziała pani która przyszła złożyć dokumęty dziecka

-Liam. Oboje odpowiedzieliśmy

-dobrze

W domu*

Wojtek*

Marina dała Liamka do łóżeczka obok nas i się położyliśmy bo była 21:38

-ale fajnie tak leżeć bez ciężaru. Powiedziała z ulgą Marina

-hah to co znowu kładziesz się na mnie?. Zapytałem

-tak!. Powiedziała głośniej ale nie tak głośno żeby obudzić Liamka po czym położyła się na mnie

-to co?. Spytałem

-nic idę spać,dobranoc.powiedziała po czym szliśmy spać

2:27*

-weeee!.Liamek zaczął płakać

-uh.... Powiedziała Marina

-zejdź ze mnie ja pójde idź spać. Powiedziałem

-dobrze. Odpowiedziała

Wziołem Liamka na ręce i czułem jakbym trzymał jakiegoś misia ale go uspokoiłem i poszłem spać

************************************

Teraz zacznie się przygoda też Liama

Sory za błędy orto.

Historia Wojciecha Szczęsnego Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz