Rozdział IX

2 0 0
                                    

3 tygodnie później*

-za tydzień wigilia jej. Powiedziała Marina

-no masz wszystko załatwione?

-niby co?

-kosmetyczke itp.

-aaa to to tak

-to dobrze a i wiesz jutro mnie nie i obudzisz się sama

-wiem wiem

Wieczorem*

Marina*

💭Hmm.. Ciekawe teraz jest zawsze pod irytowany może bo będzie miał pierwszy trening nie wiem 💭

-wojtek. Powiedziałam

-co?. Spytał się

-czemu chodzisz pod irytowany

-co? Nie wydaje ci się

-może..

Wieczorem*

-Marina. Powiedział Wojtek

-tak?

-źle się czuje chyba mam gorączke

-czekaj dam ci leki masz

-dzięki

Następnego dnia*

Wojtek*

Jade na pierwszy trening ale nadal źle się czuje

Dzwoni marina ciekawe co chce

-halo

-gdzie jesteś?

-no jade na trening

-a no tak zapomiałam, przepraszam miłego treningu

-papa

U Mariny*

eh.. Sama jestem nie mam co robić może zrobie mu obiat

Nagle zbiłam talerz i zendlałam

U wojtka*

Jade już do domu z myślą że pewnie Marina ma mi ogotowane obiat bo jej się nudzi

Wchodze do domu..

-Marina!

Ona leżała na podłocze i krwawiła bo kawałki talerza wbiły jej się w skure ale wiedziałem że umiem sobie poradzić

30 min później*

-w-wojtek... Bardzo cicho powiedziała

-Marina musimy jechać do szpitala ale czekałem aż się obudzisz

-nie - j-jedziemy nigdzie już mi lepiej

-ale przeicież

-nie ma ale ja nigdzie nie jade i koniec

-jak sobie chcesz

2 godziny później*

-Wojtek to szpitala!!

-co się dzieje!?

-Mój brzuch znowu boli bardzo mocno

W szpitalu*

-co z nią właśnie okazało się że tamten lekarz wstawił złą diagnoze

-i co teraz?!

-ma operacje..

-nie..

3 godziny później*

Ania i Robert już są w szpitalu

-Wojtek wszystko będzie dobrze. Powiedział robert

-a ja się boje że nie. Powiedziałem to i zaczeły mi łzy lecieć z oczu

-spokojnie Marina jest Dzielnaporadzi sobie. Powiedziała Ania

-ja już chciałem się oświadczyć już mam pierścionek w domu w święta chciałem a jak ją strace to nie wiem co będzie.... Powiedziałem to poczym zacząłem płakać

-serio napewno się ucieszy jeszcze zobaczyć jej uśmiech na twarzy Wojtek no nie załamuj się. Powiedział robert a ja już nic nie mogłem powiedzieć bo bardzo mocno płakałem i nie mogłem wyduskć z siebie słowa

-dzień dobry gdzie jest Wojciech Szczęsny?

-to ja co z nią jest?!

-udała się operacja ale będzie musiała być jeszcze przez może 3 dni w szpitalu

-dobrze

-czyli jak przyjdzie go za 2 dni wigilia

-no stary zdążysz jej się oświadczyć spokojnie

-robert musimy już jechać do domu

-pa wojtek

-pa...

Następnego dnia u Mariny w Szpitalu

-Marina!

-w-wojtek ja ciebie przepraszam powinnam się ciebie posłuchać i i jechać do szpitala

-spokojnie już wszystko dobrze. Powiedziałem to i zacząłem płakać

-ej nie płacz wszstko dobrze

-Marina kocham ciebie ale...

-ale?

-nie masz mi tak robić!

-przepraszam

3 dni później w domu *

-za 2 dni wigilia. Powiedziała Marina

-no

-śpiąca jestem idę spać

-dobrze miłych snów

-mhm..

💭Gdzie ten pierścionek przecież tu był ugh no gdzie on jest!?💭

-CHOLERA GDZIE TEN PIERŚCIONEK GŁUPI!?
💭Debilu przecież Marina usłyszy ale ze mnie idiota nie wierze... Mam! 💭

Marina*

💭Pierścionek może chce się oświadczyć ale fajnie o ile to dla mnie może mnie zdradza albo już nie chce... 💭

Historia Wojciecha Szczęsnego Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz