3 tygodnie później*
-za tydzień wigilia jej. Powiedziała Marina
-no masz wszystko załatwione?
-niby co?
-kosmetyczke itp.
-aaa to to tak
-to dobrze a i wiesz jutro mnie nie i obudzisz się sama
-wiem wiem
Wieczorem*
Marina*
💭Hmm.. Ciekawe teraz jest zawsze pod irytowany może bo będzie miał pierwszy trening nie wiem 💭
-wojtek. Powiedziałam
-co?. Spytał się
-czemu chodzisz pod irytowany
-co? Nie wydaje ci się
-może..
Wieczorem*
-Marina. Powiedział Wojtek
-tak?
-źle się czuje chyba mam gorączke
-czekaj dam ci leki masz
-dzięki
Następnego dnia*
Wojtek*
Jade na pierwszy trening ale nadal źle się czuje
Dzwoni marina ciekawe co chce
-halo
-gdzie jesteś?
-no jade na trening
-a no tak zapomiałam, przepraszam miłego treningu
-papa
U Mariny*
eh.. Sama jestem nie mam co robić może zrobie mu obiat
Nagle zbiłam talerz i zendlałam
U wojtka*
Jade już do domu z myślą że pewnie Marina ma mi ogotowane obiat bo jej się nudzi
Wchodze do domu..
-Marina!
Ona leżała na podłocze i krwawiła bo kawałki talerza wbiły jej się w skure ale wiedziałem że umiem sobie poradzić
30 min później*
-w-wojtek... Bardzo cicho powiedziała
-Marina musimy jechać do szpitala ale czekałem aż się obudzisz
-nie - j-jedziemy nigdzie już mi lepiej
-ale przeicież
-nie ma ale ja nigdzie nie jade i koniec
-jak sobie chcesz
2 godziny później*
-Wojtek to szpitala!!
-co się dzieje!?
-Mój brzuch znowu boli bardzo mocno
W szpitalu*
-co z nią właśnie okazało się że tamten lekarz wstawił złą diagnoze
-i co teraz?!
-ma operacje..
-nie..
3 godziny później*
Ania i Robert już są w szpitalu
-Wojtek wszystko będzie dobrze. Powiedział robert
-a ja się boje że nie. Powiedziałem to i zaczeły mi łzy lecieć z oczu
-spokojnie Marina jest Dzielnaporadzi sobie. Powiedziała Ania
-ja już chciałem się oświadczyć już mam pierścionek w domu w święta chciałem a jak ją strace to nie wiem co będzie.... Powiedziałem to poczym zacząłem płakać
-serio napewno się ucieszy jeszcze zobaczyć jej uśmiech na twarzy Wojtek no nie załamuj się. Powiedział robert a ja już nic nie mogłem powiedzieć bo bardzo mocno płakałem i nie mogłem wyduskć z siebie słowa
-dzień dobry gdzie jest Wojciech Szczęsny?
-to ja co z nią jest?!
-udała się operacja ale będzie musiała być jeszcze przez może 3 dni w szpitalu
-dobrze
-czyli jak przyjdzie go za 2 dni wigilia
-no stary zdążysz jej się oświadczyć spokojnie
-robert musimy już jechać do domu
-pa wojtek
-pa...
Następnego dnia u Mariny w Szpitalu
-Marina!
-w-wojtek ja ciebie przepraszam powinnam się ciebie posłuchać i i jechać do szpitala
-spokojnie już wszystko dobrze. Powiedziałem to i zacząłem płakać
-ej nie płacz wszstko dobrze
-Marina kocham ciebie ale...
-ale?
-nie masz mi tak robić!
-przepraszam
3 dni później w domu *
-za 2 dni wigilia. Powiedziała Marina
-no
-śpiąca jestem idę spać
-dobrze miłych snów
-mhm..
💭Gdzie ten pierścionek przecież tu był ugh no gdzie on jest!?💭
-CHOLERA GDZIE TEN PIERŚCIONEK GŁUPI!?
💭Debilu przecież Marina usłyszy ale ze mnie idiota nie wierze... Mam! 💭Marina*
💭Pierścionek może chce się oświadczyć ale fajnie o ile to dla mnie może mnie zdradza albo już nie chce... 💭
CZYTASZ
Historia Wojciecha Szczęsnego
ActionJak coś to historia jest moją wyobraźnią i nie mam na celu nikogo obrazić ani urazić