Rozdział XXIX

0 0 0
                                    

U Roberta*

-siema Roberto. Powiedziałem

-siema Szczena a kto jest tu z tobą?. Powiedział uśmiechając się do Liamka

-a Marina powiedziała że mam go wziąść. Powiedziałem

-to się pobawi z Klarą bo ona nie ma z kim się bawić. Powiedział  Robert

-okej

Później*

-o jak się bawią. Powiedziała Ania

-no widzę. Powiedział Robert

-chcecie coś do picia, jedzenia?. Spytała się

-ja dziękuję. Powiedziałem

-ja też podziękuję. Powiedział Robert

O 17:31*

-dobra stary ja idę z Liamem do domu już. Powiedziałem

-okej to nara

-nara

U domu*

-jesteśmy!. Krzyknąłem

-o jesteście w końcu daj mi Liamka. Powiedziała

-okej,ja idę oglądać telewizje. Powiedziałem poczym to zrobiłem

Wieczorem*

Marina*

Myśle że Wojtek mnie prubuje unikać nie wiem czemu ale narazie o tym z nim nie będe rozmawiać żebym go nie denerwowała bo co chwile,, coś mi jest"

-marina!. Krzyknął do mnie Wojtek

-co się stało?. Odpowiedziałam

-tata do mnie napisał.... Powiedział

-odpiszesz mu?. Spytałam się

-niech się jeb*e zostawił nas a teraz pisze,, przepraszam synu porozmawiajmy jestem też w Londynie"

-odpisz mu albo się gdzieś z nim umów. Powiedziałam

-nigdy w życiu ku*wa!. Krzynął to poczym rzucił telefonem i się rozwalił

-Wojtek!. Krzyknełam

-przepraszam. Powiedział

-rozumiem że go nienawidzisz ale chociaż z nim porozmawiaj jak dorośli cywilizowani ludzie. Prubowałam go namówić

-ehh... Okej, ide do sklepu po telefon nowy. Powiedział poczym poszedł

Ciekawe czy jego tata wie że jest dziadkiem..?..

-weeeeeee! Płakał Liam

-już chodź skarbie. Powiedziałam to poczym wziełam go na ręce

Później*

-jestem. Powiedział Wojtek

-to sobie na telefon zrub wszystko. Powiedziałam

-już to zrobiłem i się umówiłem z nim. Powiedział

-okej. Powiedziałam

Wieczorem*

-a i umówiłem z nim się na jutro. Powiedział

-a mogę też iść żebyście się nie pozabijali?. Spytałam się

-okej, dobranoc

-dobranoc

Następnego dnia*

-kotek wstawaj spóźniłeś się na trening!. Krzyknełam do niego

-o ku*wa nie nie nie. Powiedział

-no i co teraz? Spytałam się

-noż japier*ole nie wiem zadzwonie że zachorowałem. Powiedział

-okej. Powiedziałam

Później*

-gotowa? Spytał się mnie

-tak Liam też. Odpowiedziałam mu

W parku *

-Wojtek! Krzyknął tata Wojtka

-tia czego chcesz? Spytał się Wojtek

-masz żone i dziecko?. Spytał się

-może a co to ciebie wgl obchodzi i tak nas zostawiłeś!. Krzyknął Wojtek

-przepraszam. Odpowiedział

-mówiłeś że jej nigdy nie zostawisz!

-ale przestałem ją kochać!

-nagle Wojtek zaczął się szarpać z panem Maciejem

-przestańcie!. Krzyknełam i nagle podjechała policja

-dzień dobry starszy aspirant Łukasz Wielkopolski co tu się dzieje

-nic przpraszamy. Powiedział pan Maciej

-panowie pojadą ze mną. Powiedział policjant

-dobrze. Odpowiedział Wojtek

-eh.. Sapnął tata wojtka

-idź do domu a ja później zadzwonie to po mnie przyjedziesz okej. Powiedział to poczym mnie pocałował w policzek

-dobrze. Odpowiedziałam

O 23:26*

Jeszcze nie zadzwonił...

-jestem!. Powiedział wojtek

-miałeś dzwonić idioto!. Krzyknełam ale tak żeby nie obudzić Liama

-policja mnie odwiozła przpraszam. Powiedział to i mnie pocałował

-ugh!

-już spokojnie. Powiedział to i poszliśmy spać

************************************

Soki za błędy orto.

Historia Wojciecha Szczęsnego Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz