3

367 30 2
                                    

 - Jeśli to za dużo, możemy kontynuować na kolejnym spotkaniu - wtrącił się chłopak i spojrzał spokojnym wzrokiem na blondyna. Ten jednak pokręcił głową, chcąc mieć to wszystko za sobą. Wiedział, że ta sprawa będzie się za nim jeszcze długo ciągnąć, ale najgorsze aspekty mogły zostać odhaczone, czyli na przykład opowiadanie o ich związku.

- Niemal wypluł mi wprost, że musiał się pocieszyć, bo ja nie jestem wystarczający. I dopiero wtedy puściły mi wszelkie hamulce. Też zacząłem na niego krzyczeć, chociaż sam prawie dusiłem się swoimi łzami. To był ten moment, w którym wszystkie emocje i zdarzenia się spotkały i po prostu wybuchły. Tamta dziewczyna wyszła w międzyczasie. I wtedy to się stało. Uderzył mnie.

Teraz to już nawet w spojrzeniu bruneta można było dostrzec współczucie. Miał już ofiary domowej przemocy i nigdy nie było to nic dobrego.

- Dostałem z ręki w policzek. I najśmieszniejsze było to, że ja raczej nawet wtedy nie byłbym w stanie z nim zerwać. Ten związek mnie już tak wyniszczył, że uważałem to za codzienne zachowanie. Zdarzyło się to po raz pierwszy, ale wtedy błagałem tylko o to, żeby nie działo się to za często. I tkwiłbym w tym związku, gdyby nie to, że to on sam ze mną zerwał. To właśnie on powiedział, że to koniec z nami. On mnie wyrzucił ze swojego domu. I to była jedyna dobra rzecz, którą zrobił w ostatnim czasie. Bo kiedy stałem na dworze i niedowierzałem, doszło to wszystko do mnie. Nie wiem czy to te świeże powietrze tak na mnie zadziałało, czy cała ironia sytuacji, ale poczułem się wolny. Tak jakby ktoś ściągnął ze mnie ciężar. Bolało mnie, fakt, ale czułem, że już nie muszę się bać. Nadal byłem uzależniony, ale potrafiłem sam z tego wyjść. Poszedłem do siebie. On mnie nie gonił. Było prościej. Jednak płakałem. Nie miałem nikogo oprócz niego, więc nie wiedziałem co mam zrobić - w tym momencie odchrząknął i dotarło do niego, że przecież nadal siedzi w kancelarii prawniczej. Może trochę za bardzo zagłębił się w historię i przy tym w swoje uczucia, ale w końcu o to prosił go jego adwokat. - Jeśli chodzi o nasze zakończenie związku to by było na tyle.

Nastała po tym krótka chwila. Brunet układał to wszystko w głowie. Musiał przetworzyć to i zrobić plan. A blondyn szybkim ruchem otarł jedyną łzę, która pozwoliła sobie na wypłynięcie z oczu. Po tym siedział nieruchomo, nie wiedząc co zrobić.

- Dziękuję - zaczął znacznie ciszej niż poprzednio chłopak. Nie chciał już więcej go męczyć. - Myślę, że już dużo się dowiedziałem, więc na dzisiaj to koniec. Mam nadzieję, że najgorsza część za nami. W środę umówimy się na kolejne spotkanie, wtedy pan mi opowie już o tym nękaniu, o które się rozchodzi.

Dominik słabo pokiwał głową i powoli wstał z krzesła. Sięgnął po kurtkę i obrzucił bruneta ostatnim spojrzeniem. Już trzymał klamkę i miał wychodzić, ale zatrzymał go jego głos.

- Jeśli nadal chcesz się odwdzięczyć za uratowanie tobie życia, to nie odmówię kawy - mruknął znad dokumentów. Blondyn stanął jak wryty i nadal trzymając klamkę odwrócił głowę w stronę mężczyzny. Zdecydowanie był trochę zdezorientowany.

- Co? Znaczy chciałem zapytać, czy może pan tak w ogóle robić ze swoimi klientami?

- Nie składam ci propozycji matrymonialnych - zaśmiał się delikatnie brunet, na co Dominik jeszcze bardziej wyszedł z równowagi. - To tylko jedna kawa w ramach ratunku.

I blondyn wiedział, że teraz to już nie może odmówić. Może i nawet nie chciał, ale domyślał się, że przebieg kolejnego ich spotkania może być bardzo niezręczny. I domyślał się, że mężczyzna robi to w dużym stopniu przez litość i współczucie, czego nienawidził.

- Dobrze, w takim razie o której i gdzie? - zapytał nadal niepewny chłopak. Z każdą sekundą nie wiedział, czy to dobrze, że się zgodził, na tą cholerną kawę z człowiekiem, który jest jego adwokatem i któremu przed chwilą opowiedział całą historie ze swoim byłym.

Zdecydowanie był to zły pomysł, ale Dominik nie miał za dużego wyboru.

- Będziesz za godzinę gdzieś w okolicy? - zapytał brunet, na co drugi chłopak pokiwał głową. - To idealnie. Mam przerwę za taką niecałą godzinę, więc możemy się spotkać w Gone?

- Dla mnie może być - zgodził się blondyn i zmusił się do uśmiechu. Jego prawnik już nic więcej nie dodał, więc chłopak żegnając się, wyszedł z pomieszczenia. Od razu oparł głowę o ścianę i normował oddech.

Jego życie było nieoczekiwanym zbiegiem okoliczności.

To samo myślał, kiedy siedział już w tej przeklętej kawiarni, czekając na chłopaka. Strasznie bał się tego spotkania, bo o czym do cholery mieli gadać? Podziękował za kolejną godzinę rozmowy o jego przeszłości. Jednak nie mógł dłużej rozmyślać o tym, bo przez drzwi właśnie wszedł ten brunet. Od razu wzrok pokierował gdzieś indziej i udał, że na niego nie patrzy.

- Cześć - przywitał się chłopak i blondyn zdziwił się na tą nieformalną formę.

- Dzień dobry? - bardziej zapytał niż powiedział, bo sam do końca nie wiedział jak się zachować. To wciąż był jego adwokat.

- Proszę, tak oficjalnie to tylko w biurze - zaśmiał się lekko brunet i wyciągnął rękę. - Paweł.

- Dominik - nadal lekko wyprowadzony z równowagi chłopak uścisnął jego dłoń. Może nie będzie tak źle?

Jednak po chwili to odwołał. Było źle. Wręcz tragicznie. Stało się to po tym, kiedy usłyszał, że ktoś wszedł do kawiarni.

- Dominik? - usłyszał swoje imię i przymknął na szybko oczy. Myślał, że nie będzie w najbliższym czasie w stanie do niego zagadać. Lecz pewna dziewczyna właśnie podchodziła powolnie do chłopaka, a on na to się znacznie spiął. Ostatni raz rozmawiali 6 miesięcy temu.

I ich spotkanie nie skończyło się za dobrze.

- Anastazja - odparł zmieszany Dominik, próbując uciec wzrokiem gdziekolwiek indziej. W międzyczasie poczuł na sobie uważne spojrzenie Pawła.

- W końcu odzyskałeś rozum - powiedziała niby obojętnie, ale było można wyczuć w tym kpinę i ironie. Teraz to ona skupiała wzrok na brunecie.

- To mój prawnik - mruknął twardo, ale chciał się teraz zapaść pod ziemie. Lub uciec. - Ana, możemy porozmawiać później, proszę - chłopak już teraz wymamrotał to słabo i rzucił jej znaczące spojrzenie. Powinna jeszcze pamiętać, co ma jej tym do przekazania. Wiedział, że po ostatnim razie to on powinien starać się o ponowienie tej znajomości, ale nie mógł tego robić w tych okolicznościach. Dziewczyna uniosła delikatnie brwi do góry, ale odpuściła sobie chamski komentarz.

- Jeśli postanowiłeś się już nie niszczyć, to nie zmieniłam numeru - powiedziała i nawet nic nie zamawiając, wyszła z kawiarni.

A Dominik nie wiedział co ma teraz zrobić. Gdy coś się musi dziać, to od razu wszystkie rzeczy na raz spadają ci na głowę. Jego była przyjaciółka pojawiła się nie wiadomo skąd w lokalu, w którym akurat siedział Dominik z jego adwokatem, którego Anastazja wzięła za jego chłopaka. Po prostu okoliczności były cudowne. A wiercący wzrok Pawła na pewno mu nie pomagał. Miał ochotę się załamać i po prostu położyć głowę na tym stole. Na szczęście wyprostował się i odchrząknął, powracając do rzeczywistości.

Dolor Amoris - dominikxpawelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz