- Myślałem, że jesteś na dole - mruknął blondyn, nie wiedząc co zrobić. Stał więc, chwiejąc się delikatnie na boki.
- Ja też - odpowiedział cichym i zachrypniętym głosem chłopak. Młodszego od samego jego głosu przeszły ciarki. - Musiałem chwilę odpocząć.
- Rozumiem - odrzekł Dominik, bo przecież przyszedł tu w tym samym celu. Podszedł jeszcze szybko dwa kroki do przodu, co przepłacił prawie wywrotką. Jednak udało mu się bezpiecznie usiąść na brzegu łóżka. - Za niedługo północ.
- Czy to coś zmieni? - zapytał brunet, dając trudne pytanie przyjacielowi. Ten się tylko zaśmiał cicho i wzruszył ramionami.
- Nie staniesz się nagle w jedną noc milionerem. Nie jesteś w stanie w jedną noc znaleźć i poślubić miłości swojego życia. Nie możesz w jedną noc stać się szczęśliwy, jeśli przez cały rok czułeś się źle. Więc odpowiedź brzmi nie - wytłumaczył blondyn i aż sam się zszokował na swoją wypowiedź. Nie wiedział, że zabrzmi to tak poważnie.
- A gdyby zrobić coś co odbiję się na reszcie roku? - zadał kolejne dziwne pytanie Paweł, a Dominik westchnął ciężko, nie znając przecież dokładniej odpowiedzi. Nie wiedział po co chłopak zadawał mu takie nieistotne dla niego w tamtym momencie rzeczy.
- To zapewne będzie miało swój wpływ na inne zdarzenia. Nie wiem. Zostało 15 minut do nowego roku, możemy już zejść na dół?
Młodszy znowu chwiejnie wstał i popatrzył z zapytaniem na bruneta, który siedział w zamyśleniu. Chwycił go za nadgarstek i pociągnął, żeby wstał. Paweł ociążale się podniósł i z racji, że był wyższy spojrzał lekko z góry na młodszego.
- Czy jeśli bym coś zrobił teraz, wymazałbyś to na kolejny cały rok?
- Co ty gadasz - westchnął zmęczony tą rozmową chłopak i popatrzył z niezrozumieniem na bruneta.
- Odpowiedz - mruknął twardo i pewnie, chcąc uzyskać informację zwrotną.
- Nie wiem, zależy co i zależy czy chciałbym to zapamiętać.
- To w razie czego zapomnij - wyszeptał Paweł, który był zdecydowanie za blisko Dominika. Chłopak mógł czuć na sobie jego oddech, który w większości mieszał się z jego własnym, więc razem tworzyli wybuchową mieszankę alkoholową.
Brunet powoli uniósł swoją dłoń i zaczął nią muskać delikatną skórę przyjaciela. Przejechał najpierw obok szyi, kierując się za uchem i docierając do policzka i żuchwy. Palcem wskazującym podniósł jego podbródek i spotykał się z szeroko otwartymi oczami. Oboje nie wiedzieli co robią. Działał tylko impuls i podświadomość. A rzeczywistość wyglądała tak, że dało się wyczuć szybkie bicie serca i ciężkie oddychanie. Tak jakby do płuc nie dostawało się wystarczająco dużo powietrza. Dominik, który i tak przez alkohol stał ledwo na nogach, teraz tym bardziej jego nogi były jak z waty, a ręce dodatkowo drżały. Nie wiedział czego się spodziewać, ale nie przerwał tego w żaden sposób.
- Co się z nami stało? - szepnął Paweł, który dalej błądził palcem po twarzy młodszego. Jego wzrok był umieszczony w niebieskich, niemal oceanicznych tęczówkach, ale chciał zjechać niżej.
- Raczej kiedy? - dołączył blondyn, w końcu coś mówiąc. Jego głos drżał tak samo jak całe jego ciało.
- Wtedy gdy pierwszy raz się spotkaliśmy - mruknął brunet, pierwszy raz dopuszczając tą myśl do swojej głowy. Jednak kiedy to powiedział, to nadal nic się nie rozwiązało. Nie poczuł ulgi, a tylko większy strach. Bał się tego co ten młody chłopak z nim robi. I że on temu ulega.
A przecież nie mógł.
- Paweł - wymamrotał blondyn, który zauważył zmianę w oczach chłopaka. To wszystko dało się teraz prosto wyczytać, jak brunet nie próbował się maskować. Jednak nie wiedział, czy to dobrze, że widzi w nim niepewność i lęk przed nieznanym. Jak miał mu przekazać, że on też nie wie co się dzieje, ale będzie dobrze?
- Nie - wyszeptał starszy, zjeżdżając ręką w dół, tak że Dominik chwilę później już nie czuł tego palącego dotyku. A najgorsze jest to, że chciał więcej. - Zapomnijmy. Zwalmy na alkohol.
Do niczego nie doszło, ale i tak mieli zapomnieć. Nie mieli pamiętać tych latających wokół uczuć i słów, które zostały niewypowiedziane. To tylko dowodziło, że odczuli tą chwilę bardziej niż powinni. Poczuli coś co było zakazane, niewłaściwe. I nie umieli sobie z tym poradzić, więc musieli się odsunąć. W przenośni i dosłownie, bo Paweł właśnie stawiał krok do tyłu. Spojrzał na zegarek, 7 minut do północy. Musiał zejść na dół do swojej dziewczyny, która siedziała nieświadoma niczego w salonie. W końcu zmusił się do ruchu i postawił parę kroków do drzwi, zostawiając za sobą chłopaka.
- Wiemy obaj, że żaden z nas tego nie wymaże z pamięci - odezwał się Dominik jakby nie swoim głosem. Czuł, że on tylko obserwuję z boku to całe wydarzenie. Brunet, który już był prawie za drzwiami, odwrócił się i złączył ostatnie spojrzenie.
- Będziemy udawać. To nam najlepiej wychodzi - mruknął z ociekającym sarkazmem i goryczą. Oboje chcieli się zaśmiać oschle, bez emocji i z obojętnością. Jednak Paweł tylko wyszedł i pozostawił blondyna stojącego na środku pokoju.
Dominik przez kolejne sekundy tylko stał, ale jak już dotarły do niego wszystkie informację, co się właśnie wydarzyło, musiał aż usiąść. Z nadmiaru emocji zakręciło mu się w głowie. Nabierał i normował swój oddech, który był teraz krótki i urwany. Chciał zejść na dół, odliczać z przyjaciółmi ostatnie sekundy starego roku. Powitać nowy rok. Stuknąć się kieliszkami od szampana i zaśmiać głośno. Później bawić się aż do padnięcia. Jednak nie był w stanie. Nie mógł teraz normalnie zejść i udawać, że nic się nie stało.
Nie był w tym tak dobry jak Paweł.
- Dominik? - usłyszał zza drzwi głos swojej przyjaciółki. Zaklął się w duchu, bo nie chciał z nikim rozmawiać, a tym bardziej nie chciał żeby inni tracili ważne sekundy w tym dniu. - Kochanie, co się dzieje?
Dziewczyna weszła głębiej do pokoju i podeszła do siedzącego chłopaka. Ten tylko pokręcił głową, niezdolny do mówienia, bo wiedział, że może nie wytrzymać. I tak się stało, kiedy Anastazja uklękła przy nim i odgarnęła mu włosy. Jedna jedyna łza potoczyła się samotnie po policzku. Szybkim ruchem ją wytarł, jednak rudowłosa i tak zdążyła to zauważyć. Starał się to uratować uśmiechem, który wyszedł bardziej jak grymas.
- Nie mój dzień po prostu - odchrypnął i postanawiając się nie rozdrabniać nad sobą, wstał z łóżka. - Możemy iść - odparł, nie chcąc psuć dziewczynie sylwestra, tym bardziej, że na dole czekał jej chłopak.
- Jesteś pewny? - spytała patrząc na niego podejrzanie. Ten tylko kiwnął głową i ruszył w kierunku drzwi. - Wyciągnę z ciebie jeszcze co się z tobą dzieję.
I wyszli. Na dole już nikogo nie było. Przelotnie spojrzał na zegarek w kuchni, który jako jedyny odbijał światłem. 23.59 Anastazja pokierowała ich na dwór, gdzie cała ósemka już stała, czekając na odpalenie fajerwerków. W zasadzie szóstka, bo Dawid z Tymkiem usadzali i odpalali trochę dalej kolorowe światełka.
- Uwaga! - krzyknęła Jagoda, przez co Dominik zwrócił na nią uwagę. Stali z Pawłem blisko siebie, trzymając się za lodowate ręce. Zaczynali odliczać. Każdy mówił liczbę od 10 w górę. Blondyn nawet nie był w stanie się skupić. Błądził wzrokiem po wszystkich osobach stojących razem lub osobno.
3
2
1
Pieprzony nowy rok. Najpierw chłopak rozejrzał się wokół. Rozalia z Lilą, krzyknęły głośno, nagrywając przy okazji filmik lub story na Instagrama, żeby pokazać wszystkim innym. Igor z Anastazją wpychali do swojej buzi języki. Niezmiernie obrzydliwie słodko. Dawid dawał jakieś okrzyki radości z Tymkiem, a Gabriel tylko z uśmiechem ich obserwował.
I był też on. Wysoki cholerny brunet całujący się ze swoją dziewczyną. Lecz byli akurat ulokowani tak, że Paweł otwierając na chwilę oczy, spotkał się z nic nie wyrażającym, niemal wypranym z emocji spojrzeniem Dominika.
A sam blondyn obserwował to wszystko z osobności. Jednak w końcu spojrzał w górę. Bał się tego robić, bo mógł przepaść. Cokolwiek to znaczyło. Niebo w tej chwili było oświetlone przez tysiące kolorów. Wybuch za wybuchem. Widok cudowny, hałas niesamowity. Gwiazdy nagle znikły na tle tego wszystkiego. Stały się mniej ważne, wyblakłe. Ale tylko na jedną noc, bo jutro już powrócą do normalności. Będą takie jak zawsze. I czy ta jedna noc coś zmienia w nich?
I czy tu naprawdę chodziło tylko o gwiazdy?
CZYTASZ
Dolor Amoris - dominikxpawel
FanfictionTajemnice łączą się z cierpieniem, a cierpienie łączy się z miłością. Trzeba tylko rozsądnie wybrać, a czy to przypadkiem nie jest najtrudniejsze? Abstrakcyjni, pechowi i złączeni to idealnie ich opisywało. !rzeczywistość wymyślona (au), fanfiction!