Blondyn jechał windą, którą w ostatnim czasie bardzo dobrze już znał. Z przymusu lub też nie musiał przyjeżdżać tu często, a żeby coś przywieźć albo dla towarzystwa. Kiedy więc usłyszał charakterystyczny dźwięk, wyszedł i skierował się w stronę lady. Umieścił łokcie na drewanieny blat i uśmiechnął się przekonująco.
- Oh znowu ty - mruknęła niewzruszona kobieta, kiedy podniosła wzrok z nad komputera. Dominik posłał jej tylko pytające spojrzenie, nawet nie musząc zadawać go na głos. Być może był tutaj więcej niż kilka razy. - Nie ma nikogo. Ale chyba ta jego dziewczyna przyszła.
- Dziękuję Róża, jesteś najlepsza - powiedział chłopak do sekretarki, a ta przewróciła oczami. Mimo wszystko przez niecały rok zdążyli się oswoić ze swoim towarzystwem i blondyn myślał, że coraz bardziej dziewczyna przekonuje się do niego.
Jednakże zmierzał do celu swojej podróży, bo chwilę później stał przed drzwiami z numerem 4. Tak był to ten pokój, do którego przyszedł pierwszy raz prawie dwa lata temu. Nie widząc potrzeby pukania (nigdy nie zapukał przed wejściem, więc wszyscy na niego krzyczeli) wszedł do środka. I wtedy dopiero pomyślał, że mógł zapukać, bo gdy stanął w drzwiach zobaczył w środku pokoju chłopaka z dziewczyną, którzy chwilowo wymieniali się śliną. Blondyn, który był lekko zmieszany, nie wiedząc co może zrobić, odchrząknął. To przywróciło uwagę przyjaciela, który obrócił się w jego stronę, otwierając oczy. Jagoda po chwili również zwróciła się w stronę stojącego Dominika.
- Chciałem przyjść ci potowarzyszyć w przerwie, ale w takim razie ja wam może nie będę przeszkadzać - powiedział blondyn, domyślając się, że zapewne para chciałaby trochę czasu dla siebie Aczkolwiek nie ukrywał, że było to słabe miejsce na takie rzeczy.
- Zostań - odparł brunet, który usiadł już za biurkiem. Po tym dostał od swojej dziewczyny wątpliwe spojrzenie, bo przecież umówili się, że chociaż te pół godziny w ciągu dnia poświecą tylko sobie. Oboje ostatnio się mniej widzieli, mimo że mieszkali pod jednym dachem, więc chciała spędzić trochę więcej czasu ze swoim chłopakiem. Sama.
- Po prostu zadzwoń jak będziesz już wolny - oznajmił młodszy i już kierował się powoli w stronę drzwi. Mimo, że był ich przyjacielem, to nie chciał się mieszać w ich związek. I zauważając tą napiętą aktualnie atmosferę, chciał się pomalutku wycofać.
- Możesz tu być, mam jeszcze chwilę przerwy - Paweł cały czas namawiał blondyna na zostanie, a ten był rozdarty między Jagodą z założonymi rękami, a przyjacielem patrzącym zza biurka. Nie chciał tak tego nazywać, ale problem po chwili sam się rozwiązał.
- Gdybyś może zechciałbyś kiedyś wrócić do domu wcześniej, to jakby co będę - mruknęła blondwłosa nieco sarkastycznie, ale nie siliła się na kłótnię.
- Jagoda - westchnął brunet, ale w odpowiedzi jedyne co usłyszał to zamknięcie drzwi. Chłopak jeszcze przez chwilę wpatrywał się w miejsce gdzie dziewczyna przed chwilą stała, a później przeniósł wzrok na Dominika, który w tej chwili czuł się naprawdę niekomfortowo. Jak większość osób, które byłyby na jego miejscu.
- Powinienem był wtedy pójść - mruknął blondyn, siadając na krzesło po przeciwnej stronie biurka. Starszy pokręcił tylko głową i odsunął laptopa w bok, żeby móc lepiej widzieć chłopaka.
- Nie, to nie twoja wina przecież. Po prostu od niedawna mamy gorszy czas i to tyle - powiedział Paweł, wiedząc że jego przyjaciel i tak może się obwiniać.
- Czemu jej się nie oświadczysz? - zadał pytanie prosto z mostu Dominik. Było trochę znikąd, ale naprawdę nurtowało go to od dawna. Widział po ruchach bruneta, że się spiął. To tylko podniosło jego ciekawość. Po prostu on z Jagodą byli już ze sobą prawie 7 lat i na spostrzeżenia blondyna kochali się, a oni sami byli już w okolicach trzydziestki, więc co stało na przeszkodzie?
CZYTASZ
Dolor Amoris - dominikxpawel
FanfictionTajemnice łączą się z cierpieniem, a cierpienie łączy się z miłością. Trzeba tylko rozsądnie wybrać, a czy to przypadkiem nie jest najtrudniejsze? Abstrakcyjni, pechowi i złączeni to idealnie ich opisywało. !rzeczywistość wymyślona (au), fanfiction!