- Idź sobie wybrać do szafy bluzę, bo jesteś w tym wybredny - mruknął Paweł, kiedy znaleźli się już w domu. Ich domu. Chłopak wstawiał wodę na herbatę, bo nie chciał, żeby któryś z nich się rozchorował.
- Po prostu dajesz mi takie prosto z pralki - przewrócił oczami Dominik, nie mogąc wytrzymać, jak brunet może tego nie rozumieć.
- I?
- Wtedy nie pachną tobą.
Proste, a może nie tak bardzo, słowa. Ale jednak jak bardzo uderzające w serce. Na twarz Pawła wpłynął czuły uśmiech, bo naprawdę nie mógł wytrzymać, jak bardzo ten chłopak był uroczy. Tym bardziej kiedy po chwili zszedł w niebieskiej bluzie, która delikatnie była na niego za duża. To tylko dodawało wyjątkowości.
- Tęskniłem - burknął blondyn, wczepiając się w plecy bruneta, który nalewał wrzątek do kubków. Kiedy skończył, odwrócił się w stronę Dominika. Kąciki jego ust ciągle były w górze.
- Ja też - odpowiedział, kładąc swoje dłonie na talię młodszego. Kciukiem lekko podwinął materiał bluzy i musnął nadal trochę zimną skórę chłopaka. On oczywiście dostał gęsiej skórki na sam prosty ruch chłopaka.
- Jeśli teraz naprawdę to czujesz, to powiedz to. Ale nie mów, jeśli chcesz mnie tylko zadowolić - powiedział teraz poważniej blondyn i wbił twardy wzrok w zielonkawe tęczówki, które rozbłysły nieznanym. Chwilę walczyli na wzrok, ale ich twarze były już rozluźnione i można było dostrzec błąkające się uśmiechy.
- Kocham cię. Kocham twój szeroki uśmiech. Kocham twoje niebieskie oczy, które są niczym najczystszy ocean. Kocham twój głos, kiedy gadamy wieczorami i nie tylko. Kocham twoje drobne ciało, które już całe poznałem. Kocham twoje grymasy, kiedy wkurzasz się na mnie. Kocham twój wzrok, kiedy mnie nim prześwietlasz. Kocham całego ciebie i cały skrawek twojego ciała i duszy.
Prawdziwe słowa, które nie były wymuszone, przez żadne inne zdarzenie. I blondyn, który teraz był wzruszony oraz niedowierzający, nigdy wcześniej nie usłyszał bardziej pięknych i szczerych słów. Naprawdę mógł je aktualnie zaliczyć do top trzech najlepszych rzeczy, które usłyszał w swoim całym życiu. Więc w podziękowaniu nie mógł zrobić nic innego niż szybkie wpicie się w usta Pawła. Tego również nie robili od dawna. I tego również im niezmiernie brakowało. Uczucia tych dwóch pasujących do siebie części ciała. Swoich języków walczących o dominację. Rąk na swoim ciele. Delikatnego ciągnięcia za włosy. Uwielbiali to cholernie i mogli to w końcu zrobić. Było to uczucie nie do opisania. Krążąca między nimi chemia i miłość były nie do złapania, a oni sami byli jak huragan. I tak się też czuli. Zjechanie dłońmi w dół i podchwycenie go za uda. Owinięcię nóg przez blondyna na biodrach bruneta. Skrzyżowanie rąk na szyi i pogłębienie pocałunku. To wszystko dawało taką magię, której sami sobie nigdy nie wyobrażali. Po chwili wprawiając w zdziwienie Dominika, straszy posadził go na blacie, tak że teraz był w końcu minimalnie wyższy od Pawła. Nie dając jednak po sobie tego zdezorientowania, przyciągnął nogami bliżej do siebie chłopaka, który uśmiechnął się w jego usta.
Oni byli w hipnozie. Zatraceni w sobie. Mieli gdzieś cały świat, bo dla nich wszystkim, byli oni wzajemnie. Nie obchodziło ich w tej chwili, że jest po drugiej w nocy ani to, że może jeszcze powinni się chwilę wstrzymać z tym. Cóż, nie zwracali uwagi również na dwa kubki z gorącą herbatą, które uległy destrukcji przez bruneta, który położył swoje ręce po obu stronach ciała blondyna. Oboje oderwali swoje usta na chwilę i spojrzeli zdezorientowani na to co się właśnie stało. Dominik zaśmiał się cicho, opuszczając swoją głowę na ramię starszego. Ten parsknął śmiechem i westchnął.
- Zajmę się nimi jutro, z płytkami nic się nie powinno stać. A ty lepiej jednak schodź, zanim rozwalimy ekspres do kawy - odparł prześmiewczo i pociągnął go za rękę tak, żeby nie wpadł w mokrą plamę i szkło.
CZYTASZ
Dolor Amoris - dominikxpawel
FanfictionTajemnice łączą się z cierpieniem, a cierpienie łączy się z miłością. Trzeba tylko rozsądnie wybrać, a czy to przypadkiem nie jest najtrudniejsze? Abstrakcyjni, pechowi i złączeni to idealnie ich opisywało. !rzeczywistość wymyślona (au), fanfiction!