27

228 20 7
                                    

To zdecydowanie nie pomagało blondynowi, któremu znowu zakręciło się w głowie. A Paweł miał ochotę udusić Anastazję, za to co robiła z tym niskim chłopakiem. Nikt w tej bitwie nie zachowywał się dobrze. Jednak czy w takiej sytuacji istniało w ogóle prawidłowe zachowanie? To była walka niemal o śmierć i życie. Tłumacząc na ich o bycie dobrą przyjaciółką i bycie dobrym... Chłopakiem, którym jeszcze nie był?

Żadnemu z nich na razie najlepiej nie szło. Było to widać po rozpadającym się Dominiku.

- Skończyłaś? - zapytał brunet, który był cały spięty. Kiedy dziewczyna przytaknęła, rozłączył się bez pożegnania i rzucił telefon na stół.

Teraz czekała ich najtrudniejsza rzecz. Rozmowa. Rozmowa, którą musieli przeprowadzić od dwóch lat, a dopiero teraz się złożyło, że ją mają. Rozmowa, która by wyjaśniła wszystkie wątpliwości i zaległości. Rozmowa pełna emocji i uczuć.

Rozmowa, na którą żaden z nich nie był gotowy.

- Dominik - wyszeptał Paweł i pierwszy raz, odkąd Anastazja zaczęła gadać, spojrzał w jego stronę. Zobaczył chłopaka, który był zmarnowany. Spojrzenie miał wypełnione smutkiem i żalem. Jego ciało delikatnie drżało, a oddech miał nieregularny.

- Nie, jakby nie wiem co powiedzieć. Może powinienem na ciebie krzyczeć, obrazić i wściekać się, ale to za dużo dla mnie - mruknął sam do końca nie pewny. Nie wiedział, czy przetworzył wszystkie informację. - Dlaczego?

- Co?

- Czemu mnie okłamałeś? Czemu od razu nie powiedziałeś tej pieprzonej prawdy? - sapnął blondyn i spojrzał najbardziej bolesnym wzrokiem na bruneta. Rozczarowującym.

- Nie chciałem, żebyś czuł się winny, bo przecież nie zrobiłeś nic złego. Ale wiem co przeszedłeś kiedyś i wiem, że byś się obwiniał - Paweł wytłumaczył mu jak najprościej się dało, jednak Dominik parsknął suchym śmiechem. Nie był to wesoły dźwięk.

- Oh, czyli zgrywam ofiarę? Nie mówisz mi prawdy, bo może mnie to zaboleć? Nie mam 5 lat Paweł - burknął blondyn i z każdą chwilą tracił swoje opanowanie. Wymachiwał swoimi rękami, które i tak nadal drżały z emocji. Brunet pokręcił głową, bo nie wiedział dlaczego, chłopak ciągle w zły sposób odbierał jego słowa. Tylko teraz nikt inny mu nie pomoże i sam musi sobie poradzić z tym co nawarzył.

- Nie powiedziałem ci, bo do cholery bałem się jak możesz zareagować! Co by się zmieniło, jakbyś się o tym dowiedział? Kompletnie nic - starszy sam zaczynał wychodzić z równowagi, co nie wróżyło nic dobrego. Ale jak miał inaczej przekazać, do tego zamkniętego mózgu, że on się tylko o niego troszczy?

- Zmieniłoby to żebyś mnie nie okłamywał! - wykrzyknął Dominik, chodząc już zdenerwowany po pokoju. Wzrok jednak cały czas utrzymywał na chłopaku przed sobą. Toczyli bitwę, której żaden nie chciał przegrać. - Świadomie ukryłeś przede mną fakt, że zaprzepaściłeś swój siedmioletni związek! Tu nie chodzi o to, że nagle spostrzegłem, że nie ma mleka w lodówce. Tu chodzi o coś poważniejszego.

- Dobra, moja wina. Przepraszam - powiedział już ton ciszej niż jego poprzednik. Jednak blondyn nie mógł uwierzyć w to co słyszy. Spojrzał na niego niepoważnie i westchnął głęboko.

- Nie znam cię dwa dni. Wiem, że mówisz to tylko dlatego, żeby się nie kłócić, ale powiedz mi, kiedy o tym porozmawiamy jak nie teraz? Przyznasz mi rację i za dwa tygodnie znowu coś wybuchnie. Nie możemy tak żyć - odparł Dominik, tracąc na chwilę siły na krzyczenie. Cieszył się po części, że nie jest on w swoim dawnym mieszkaniu, bo tam to sąsiedzi by już wszystko usłyszeli.

- To jak mamy się porozumieć?! Ja chcę tylko, żebyś był szczęśliwy - zawołał Paweł, a blondyn przetarł zmęczony dłonią swoją twarz. Po chwili złączył ponownie spojrzenie i pokręcił głową.

Dolor Amoris - dominikxpawelOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz