Elena 1

170 7 0
                                    

Obudziłam się rano cała w skowronkach, bo to był mój dzień, moje 18-ste urodziny. Wyskoczyłam z łóżka , wzięłam szybki prysznic, po osuszeniu zrobiłam delikatny makijaż, włożyłam swoją ulubioną sukienkę w stylu hiszpanki. Podkreślała moją śniadą cerę i chabrowe oczy. Tak wystrojona zbiegłam na śniadanie. 

-Dzień dobry mamuś, dzień dobry tatku!- krzyknęłam do rodziców, którzy krzątali się po kuchni

- Dzień dobry, bella, wszystkiego najlepszego córeczko- ojciec podszedł do mnie i złożył całusa na moim czole - Odwiedzi nas dzisiaj wujek Filipo ma dla ciebie jeden z prezentów. 

-To wspaniale, dawno go nie widziałam, będzie sam?

-Tak, jego synowie są zajęci pracą.

-ok, ale i tak się cieszę z jego wizyty to już prezent. - Tato chciałabym o coś zapytać- miałam nadzieję, że tym razem w końcu się zgodzi, usiedliśmy do stołu. - Pytaj skarbie- nabrałam powietrza i zapytałam

-Czy w końcu pozwolisz mi polecieć do Włoch?- prosiłam o to od czternastego roku życia, zawsze słyszałam odmowe, tym razem nie było inaczej. Ale teraz dostrzegłam, że rodzice coś ukrywają i jest to związane z czymś większym. 

-Nie! Rozmawialiśmy już nie raz na ten temat, wiesz że to nie możliwe!

-Ale... 

-Elena, koniec tematu! - Nigdy nie chciał słuchać moich argumentów

-Tato, co wy ukrywacie, widzę to! jestem już dorosła i chciałabym wiedzieć dlaczego te Włochy przyprawiają cię o ból dupy!!

- Moja panno wyhamuj!! - nie znosiłam kiedy matka się tak do mnie zwracała, nie byłam już dzieckiem

-Straciłam apetyt, sami sobie zjedzcie to śniadanie!! - chciałam wstać od stołu i uciec do swojego pokoju, ale powstrzymał mnie wybuch mojego ojca. Jeszcze nigdy nie zwracał się do mnie w ten sposób, owszem zdarzało mu się na mnie warczeć, ale dzisiaj się go wystraszyłam. Zrezygnowana usiadłam kiedy mrocznym głosem kazał mi wrócić na miejsce.

-Przepraszam- wymamrotałam i usiadłam, ale nie tknęłam jedzenia. Spojrzałam na tatę, ale zaraz spuściłam wzrok z jego oczu bił czysty niepohamowany gniew. Ze sztywnego spotkania przy stole wybawił mnie dzwonek do drzwi . Ojciec wstał posyłając mi gniewne spojrzenie, ale tym razem nie spuściłam oczu, tylko uparcie wpatrywałam się w jego oczy. Westchnął i poszedł otworzyć drzwi. Kiedy zobaczyłam wujka Filipa mój humor od razu się poprawił. Zerwałam się z krzesła i wpadłam w ramiona wuja. 

-Tak się cieszę, że przyjechałeś wujku

-Ależ ty wyrosłaś smerfetko i wypiękniałaś 

-Wujku zawstydzasz mnie, na długo przyjechałeś? 

-Na kilka dni, mam tu parę spraw do załatwienia. - postanowiłam włączyć wuja w przekonanie rodziców do wyjazdu

-Super. A może ty przekonasz rodziców bym mogła zobaczyć Włochy?

-Przykro mi, ale w tej kwestii ci nie pomogę, jestem takiego samego zdania co rodzice. To dla twojego dobra- Zagotowało mi się w środku

-Dość!! To może w końcu dowiem się przed czym mnie chronicie, tak uparcie?! I ty wuju przeciwko mnie!!!

-Elena, przeproś wuja i okaż szacunek i to już!!- za cholerę nie miałam zamiaru nikogo przepraszać, ani się płaszczyć nie tym razem, 

-Bo co?! a Co on jakiś mafioso?!- Wszyscy spojrzeli po sobie znacząco, zatkało mnie, co tu do cholery się odwala- pomyślałam. Może tylko mi się przewidziało, ale obawiałam się, że jednak nie. Czy to możliwe, że...? Boże, tylko nie to. 

wszystkie nieszczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz