Elena:
Czułam się jak bym latała, Fabio starał się ze wszystkił sił byśmy z Leo byli szczęśliwi. Dla mnie był zwykłym mężczyzną ojcem i narzyczonym. Wiem że pragnął seksu i byśmy wrócili z nim na Sycylię ale sama nie wiedziałam czemu z tym wzlekam sama miałam na to ochotę. Więc postanowiłam że powiem mu przy kolacji że czas wracać a potem spędzimy długą i namiętną noc. Poprosiłam Lidię i Angelo by zajęli się Leonardo. Fabio siedział w gabinecie i załatwiał z Marcello na lini interesy, ja zamówiłam kolację bo nie miałam dzisiaj ochoty gotować wolałam się przygotować na to co się wydarzy po kolacji. Wzięłam kąpiel długa i relaksującą z olejkiem lawendowym. Potem wtarłam w siebie balsam i włożyłam biały komplet z delikatnej koronki a na końcu granatową sukienkę sięgająca do połowy łydki z rozporkiem do połowy uda. Nałożyłam delikatny mikijaż i usłyszałam dzwonek do drzwi, przywieziono kolację. Nakryłam do stołu i zawołałam Fabio. Kiedy wszedł do jadalni obrzucił mnie zaciekawionym spojrzeniem.
-Co dziś świętujemy? - zapytał
-Za chwilę się przekonasz , siadaj musimy porozmawiać- Fabio usiadł ale nie spuszczał ze mnie podnieconego wzroku, czułam jak płonę pod jego ciemnymi oczami. Odchrząknęłam i zajęłam się jedzeniem bo czułam że jeszcze chwila i spłonę.
-Fabio chce wracać na Sycylię myślę że już wystarczy uciekania i czas zmierzyć się z życiem na poważnie. - Fabio odstawił kieliszek z winem i jego oczy rozbłysły czystą radością. Uśmiechnęłam się na ten widok podejrzewam że moje oczy też błyszczą.
-Jesteś pewna? - zapytał
-Tak, jak tego że cię kocham, to tam jest nasz dom i nasze życie.
-Nawet nie wiesz jak się cieszę że to mówisz. Jestem w stanie rzucić ci świat do stóp skarbie.
-Wiem, ale nie chce świata, chcem ciebie- kiedy to powiedziałam przez mój kręgosłup przeszedł ból i zakończył się w podbrzuszu. O nie! pomyślałam czemu właśnie dzisiaj. Fabio zauważył mój grymas bólu na twarzy i już klękał obok moich nóg.
-Co się dzieje kochanie? Coś cię boli?
-Przepraszam muszę iść do toalety- wyminęłam go i biegiem udałam się do łazienki, zanim tam dotarłam krew spływała po moich nogach. Jęknęłam od porodu bliźniaków moje miesiączki były tak obfite że nie dawałam sobie z nimi rady i zawsze ale to zawsze krwawienie pojawiało się kiedy miało na to ochotę. Kurwa!! Ale dzisiaj wyjątkowo było szalenie obfite, przeraziło mnie to trochę. Do łazienki zaczął dobijac się Fabio pewnie widział plamy krwi.
-Fabio idź sobię proszę - powiedziałam słabo, bo zaczynało mi brakować tchu czułam że odlecę
-Nie ma mowy co się dzieje Elena? - słyszałam w jego głosie panikę, ostatkiem sił wpuściłam go do łazienki, kiedy zobaczył kałużę krwi pod moimi nogami w jego oczach pojawił sie strach.
-Elena co ci jest?
-Okres, dostałam okres, ale nigdy jeszcze nie było tak źle. Nie wiem co robić! - teraz zaczęłam panikować bo do krwawienia doszedł okropny ból miałam ochotę wymiotować i czułam się coraz słabiej. - Wezwij pomoc - tylko tyle powiedziałam bo pochłonęła mnie ciemność.
Fabio:
Widziałem już nie raz krew ale kiedy zobaczyłem Elenę siedzącą w kałuży krwi spanikowałem. Byłem przerażony. Gasła w moich oczach a ja nie potrafiłem się ruszyć dopiero kiedy zemdlała prosząc o pomoc ocknąłem sie.
-Bruno!! - wydarłem się na całe gardło
-Co się... O ja pierdolę!! - Ochroniarz Eleny zbladł
-WEzwij karetkę, ruszaj się kurwa ona się wykrwawia!!! - Wydałem mu rozkaz który od razu spełnił w tym czasie zacząl dzwonić mój telefon to Dario, odebrałem
-DArio to kurewsko nie odpowiedni moment - powiedziałem wycierając łzy
-Ej Fabio co się stało?!
- Elena, dostała jakiś krwotok nie mogę tego zatamować! - wyjęczałem zrozpaczony, nie powstrzymywałem już nawet łez, nie umiałem zgrywać silnego kiedy Elena gasła na moich oczach.
-Kurwa! już do was jadę jestem na lotnisku! - nie zdąrzyłem zapytać po co tu przyjechał, ale byłem mu wdzięczny potrzebowałem teraz wsparcia. Obezwładniający strach zaciskał swoje macki wokól mojej szyi. Elena cicho jęknęła, ulżyło mi że odzyskuje przytomność.
-Elena, kochanie, pomoc jest już w drodze, wszystko będzie dobrze- szeptałem do niej była tak słaba że nie odzywała się leżała tylko i patrzyła mi w oczy. Usłyszałem syreny i spłynęła na mnie ulga. Ratownicy wpadli do łazienki wyszedłem z tamtąd by im nie przeszkadzać. Usiadłem na łóżku i czekałem. Po chwili ratownicy wynieśli Elenę na noszach zapytałem o adres szpitala i wybiegłem z domu tak jak stałem na podjeździe zjawił się Dario i zabrał mnie do szpitala.
-Co ty tu robisz? - zapytałem jeszcze zanim wysiadlismy z auta
-Mamy mały problem, ale to nic ważnego teraz Elena jest najważniejsza pogadamy później- Zgodziłem się a potem ruszyliśmy do recepcji, pielęgniarka poinformowała nas że elena jest operowana i skierowała nas na odpowiednie piętro. Pędziłem tam jak szalony, tak bardzo się bałem od braku informacji wariowałem. Zaczęłem się nawet zastanawiać czy nie wisi nad nami jakieś fatum, bo kiedy już zaczynało być naprawdę wspaniale to działo się co co ten spokój burzyło. Siedzieliśmy z Dario już 4 godzinę bez żadnych informacji. miałem ochotę wparować na sale operacyjną i rozjebać ich wszystkich. Po sześciu godzinach wyszedł w końcu do nas lekarz
-Panowie są z panią Eleną? - zapytał beznamiętnie
-Tak to moja narzeczona. Co z nią?
-Pani Elena miała poważny krwotok straciła dużo krwi, musieliśmy usunąć macicę, przykro mi, nic nie dało się zrobić. Dziwię się że po porodzie od razu tego nie zrobiono i że tak długo wytrzymała, macica Pani Eleny była w tragicznym stanie. - pierdolnąl formułkę i zostawił nas w jebanym szoku. Co ja miałem jej powiedzieć kiedy się obudzi jak kurwa przekazać kobiecie że nie zostanie więcej matką? Załamałem się jeszcze bardziej osunąłem się po ścianie i schowałem twarz w dłoniach miałem ochotę krzyczeć z rozpaczy, bałem się że to zniszczy Elenę.
-Fabio, bracie?
-Dario jak ja mam jej to powiedzieć, no kurwa jak?! Czuję się bezsilny pierwszy raz. - kolejne łzy spływały po moich policzkach, Dario podniósł mnie do pionu i przygarnął do siebie a ja ryczałem jak pizda.
-jakoś się ułoży, wszyscy jej pomożemy przez to przejść. Ty musisz byc silny za was dwoje! Macie syna, macie dla kogo żyć.
- Dzięki Dario, zawiadom w domu wszystkich co się stało, ja do niej pójdę.
-Nie wpuszczą cię
-Mnie? niech spróbuja- Byłem wykończony i cały pokryty krwią Eleny, ale musiałem ją zobaczyć a potem pojadę do domu i się przebiorę i do niej wrócę. Tak jak przewidział Dario nie chciano mnie wpuścić do mojej kochanej, ale użyłem odpowiedniej motywacji i już ze mną nie dyskutowano. Leżała w białej pościeli prawie zlewała się z jej kolorem była taka blada na wieszaku wisiały kroplówka i krew którą musieli jej przetoczyć. Oddał bym wszystko by nie musiała cierpieć i bym zamiast niej ja tu leżał. Pocałowałem ją w czoło i wyszedłem musiałem jechać do domu i się wykąpać i przebrać nie chciałem żeby mnie widziała w takim stanie po przebudzeniu. Kiedy wsiadłem do auta rozdzwonił się mój telefon najpierw Olivia potem Marcello i nawet mój stary. Nie chciało mi się z nimi gadać byłem w chuj zmęczony. Jedyne połączenie jakie odebrałem to od Lorenzo i Rafaela. .
-Co jest? - rzuciłem krótko
-Co się odjebało w domu Eleny?! Krew, karetka! Fabio co się dzieje?!
- Elena miała krwotok usunęli jej macice - powiedziałem spokojnie chociaż nie miałem ochoty o tym gadać bo na samą myśl ściskało mi serce.
-Kurwa!! Jak to się stało?
-Zjebali sprawę po porodzie bliźniaków, lekarze i tak się dziwią że to nie stało się wcześniej.
-Ja pierdolę znajdę tamtych i ich zajebię, będą cierpieć jak moja kuzynka. - mroczny głos Lorenzo przyprawił mnie o ciarki zrzuciłem to na kark zmęczenia.
-Razem to zrobimy - powiedziałem i się rozłączyłem. Obiecałem Lorenzo i Rafaelowi że znajdziemy tamtych konowałów i się zemścimy.