Fabio:
Po powrocie z Portugalii, Elena czuła się skrępowana widziałem to na każdym kroku kiedy tylko nasze spojrzenia się spotykały ona natychmiast odwracała wzrok. Zmieniła się a mnie brakowało tamtej dziewczyny, którą była przed rokiem.
-Elena czy po obiedzie mogli byśmy porozmawiać?- spojrzała na mnie z jakąś obawą w oczach, musieliśmy w końcu wyjaśnić kilka kwestii, bo od powrotu ciągle się mijaliśmy, już drugi tydzień próbowałem zamienić z nią więcej niż jedno zdanie. Czułem się sfrustrowany, interesy szły świetnie, a sprawy z moją kobietą nadal były w zawieszeniu co mnie dobijało, nie miałem pojęcia co kryje się za jej oziębłością. Kiedy próbowałem jej dotknąć wycofywała się jeszcze bardziej.
-Ok- tyle pierdolone ok, miałem ochotę wyrwać sobie włosy. Olivia też martwiła się o przyjaciółkę, bo z nią też unikała rozmowy, ale dość, postanowiłem że dzisiaj zakończę tę zmowę milczenia bo na dłuższą metę długo tak nie wytrzymam. Jedliśmy w milczeniu obiad kiedy Elena zapytała
-Co się stało z Raisą? - cholera, co miałem jej powiedzieć, że nie udało się nam jej uratować i zabił ją własny ojciec. Wszyscy przy stole spojrzeli na mnie. Nie wiedziałem jak mam jej to powiedzieć.
-Nie żyje, nie udało się nam odbić jej z rąk ojca- w oczach Eleny pojawiły się łzy i smutek, choć znały się naprawdę krótko to zdążyły się zaprzyjaźnić. Raisa po ucieczce Eleny, przeniosła się do jednego z moich domów, mieliśmy nadzieję że ojciec jej tam nie znajdzie, ale znalazł a kiedy się o tym dowiedzieliśmy było za późno. Znaleźliśmy skatowane ciało Raisy, a ten stary potwór spierdolił i zaszył się w jakieś norze. Nadal go szukaliśmy, szczególnie Dario, który stracił ukochaną. Zemsta trzymała go przy życiu zdawałem sobie z tego sprawę. Zmienił się, wydoroślał. Spędzali dużo czasu z Raisą i wyrzucał sobie, że jej nie ochronił. Poprzysiągł sobie i nam że znajdzie tego skurwiela jej ojca i zrobi z nim to co on zrobił jej. Widziałem w jego oczach mrok, który do tej pory był uśpiony, nie wiem czy mnie to cieszyło, czy przerażało.
-Biedna- powiedziała Elena. Dario nie wytrzymał i wyszedł czym zaskoczył kobietę. Nie lubił kiedy mówiono o Raisie, bo rany były zbyt świeże, pierwszy raz pokochał dziewczynę, a ona została mu odebrana w brutalny sposób. Elena spojrzała na mnie pytająco.
-Potem ci opowiem, skończmy obiad.
-Dobrze. Przepraszam was, ale powinnam nakarmić Leo. Fabio spotkamy się w gabinecie. - uśmiechnęła się, pierwszy raz od dwóch tygodni, dało mi to nadzieje, że wszytko się ułoży, musiało, bo jestem samolubnym skurwielem i tym razem nie dam im odejść.
Elena:
Po powrocie czułam się dziwnie, niby wszystko było jak przedtem, ale jednak czułam że coś się zmieniło, kochałam nadal Fabio tak samo a może nawet bardziej ale bałam się, że jego uczucia się zmieniły , choć zapewniał że nadal kocha mnie tak samo. Nie chciałam pierwsza prosić go o rozmowę więc kiedy to zaproponował byłam mu wdzięczna. Miałam dość tego że nie potrafię się przemóc do bliskości z Fabio. Pragnęłam go całą sobą ale ciężki poród, który pozbawił mnie prawie życia siedział gdzieś w mojej głowie, blokował. I chociaż nie powinnam bo sama mu to uniemożliwiłam czułam zawód że nie było go przy nas. Popierdolone to wszystko. Leo miał już trzy miesiące, stałam nad jego kołyską i nie mogłam się nadziwić jak bardzo przypomina Fabio, uśmiechnęłam się na myśl kiedy go pierwszy raz zobaczyłam byłam w szoku kiedy okazało się że ma oczy ojca, a potem z każdym tygodniem ujawniały się następne cechy wyglądu Fabio. I musiałam w końcu powiedzieć Fabio że Leo miał siostrę, która nie przeżyła porodu. Być może to też w jakiś sposób mnie blokowało. Kiedy zaczęłam o tym myśleć, moje serce ścisnęła rozpacz moja maleńka Issabel, ona też miała oczy Fabio. Bałam się że on mi nie wybaczy ale co mogłam zrobić nawet będąc tu na miejscu to mogło się wydarzyć. Mała Issa była bardzo malutka i słaba, całą energie i funkcje życiowe przejął od siostry Leonardo, miał większą wolę walki by żyć, choć też nie obyło się bez komplikacji. Karmiłam Leo i rozmyślałam nawet nie zauważyłam kiedy do pokoju weszła Olivia.