rozdział 32

19 5 0
                                    

Fabio:

Kurwa byłem wściekły że Elena dowiedziała się o burdelach, kiedy o tym powiedzieliśmy przez jej oczy przetoczyła się błyskawica. A wiecie co to oznacza u mojej żony tylko to że w końcu założy te jebane gacie i połknie klucz. Wymogła na mnie obietnicę że nie będę miał przed nią żadnych tajemnic i nie będę jej okłamywał no i co kurwa z tego wyszło gówno. Nie chciałem żeby wiedziała o tych pipszonych burdelach bo wiem że była ich przeciwniczką tylko nasze dziewczyny nie były zmuszane do pracy w nich, sama się zgłaszały. Tylko ten jeden i jego menager przysparzał nam problemów dochodziły nas słuchy że kupuje niewinne dziewczyny ale zawsze jak wpadaliśmy z kontrolą wszystko wyglądało czysto. I za chuja nie miałem pojecia że Carolina to siostra Damiano bo już dawno bym ją z tamtąd wyciągnłą. Szlak. Sprawa się zjebała! Moja żona obedrze mnie ze skóry a o seksie przez najbliższe pół roku moge zapomnieć. I znając ją kiedy teraz tak milczy i przygląda mi się z pod przymrużonych powiek będę miał awanturę roku. Już się kurwa nie mogę doczekac! Wstałem z fotela bo już nie mogłem znieść tego w jaki sposób na mnie patrzy i poszedłem do Arthura który raczył się whisky w towarzystwie Steewardes.

-Jak tam szefie, problemy w raju?

-Nie wkurwiaj mnie, nie tylko mnie czeka awantura - uśmiechnąłem się złośliwie. Arthur był dla mojej żony jak brat i byłem pewny a wręcz gotowy postawić cały majątek że czeka go mała przeprawa z moją złośnica. kiedy dotarły do niego moje słowa jego mina przez ułamek sekundy zrobiła się przereżona.

-Przepraszam że przerywam tak miło spędzany czas - usłyszałem głos mojej żony i się spiołem już po nas. - Ale ja i Carolina jesteśmy głodne a te panie chyba powinny robić coś innego! Pozatym nie wstyd wam - i się zaczyna. - Fabio leci z tobą żona a ty zabawiasz się z tymi pustakami!! A ty Arthur nie umiesz trzymać na uwięzi tego co widac pod spodniami?!! Jesteście obleśni!

-Auć - sapnął Arthur, a dziewczyny wystrzeliły z kabiny jak rażone piorunem. Teraz to już nie będziemy mieli życia. - Fabio przypominam że twój syna jest na pokładzie - na tak nie mogłą sobie darować. Dobrze wiedziała że tylko ona się liczy ale musiała zademonstrować przedstaiwnie bo nie była by soba. Podniosłem się z kanapy i udałem się do kabiny z sypialnią gdzie spał nasz synek i trzasnąłem drzwiami sfrustrowany.

-Cześć synu ty śpisz tu sobie spokojnie a twoja matka szaleje, zazdrosze ci chłopie że nie jesteś jeszcze świadomy jakie z kobiet potrafią być jędze. - "Słyszałam" usłyszałem z elektronicznej niani głos mojej prywatnej jędzy. Jęknąłem i poszedłem wziąść prysznic bo do lądowania zostały nam jeszcze dwie godziny a ja czułem że muszę sobie ulżyć i zaprzyjaźnić się z dłonią dopóki ta zołza ma focha.

-Skończyłeś?! - sarkastyczny głosik mojej żonki wkradał sie do mojego umysłu, przysięgam że oszaleje z tą kobietą. Teraz już na poważnie wściekły wyszedłem z pod prysznica owinąlem się tylko ręcznikiem i wyparowałam z łazienki. Na łóżku siedziała zadowolona z siebie Elena, dobrze wiedziała co robiłem pod tym cholernym prysznicem .

-Stęskniłaś się ? - tym razem nie dam sobie wejść na głowę

-Nie koniecznie, ale chce pogadać

-nie wiem czy ja chcę - odgryzłem się

-Nie zachowuj się jak dziecko panie mafioso - rzuciła dziwnie spokojnie, zacząłem się zastanawiać czy mam się bać.

-Dobra, mów - rzuciłem tylko rozsiadając się wygodnie w fotelu, wzrok Eleny zatrzymał się na moim kutasie który nadal stał jak jebany maszt. Na jej policzki wypłynął jebany uroczy rumieniec.

-Napatrzyłaś się kochanie ? - wyrwałem ją z rozmyślań bo aż podskoczyła na dźwięk mojego głosu.

-Taa, to co ja chciałam? Ah tak pogadać - jej zmieszanie było naprawdę słodkie reakcji ciała nie da się oszukać wiem z doświadczenia. - Posłuchaj chodzi o twoje domy publiczne - o i jędza znów wróciła. - Masz się ich pozbyć, gówno mnie to obchodzi czy ci się to spodoba czy nie.

wszystkie nieszczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz