rozdział 5

35 5 0
                                    

Elena:

Weszłam do celi gdzie na krześle siedział morderca moich rodziców, co poczułam ? Poczułam niesamowitą siłę, chęć zabicia była tak ogromna, że na chwile się przeraziłam. Ale w tedy spojrzał na mnie i uśmiechnął pokazując zakrwawione zęby

-I jak teraz się czujesz, jesteś potworem, zakończysz dzisiaj żywot, nigdy nie powinieneś się urodzić, chęć władzy zaprowadziła cię tu, popełniłeś błąd wuju!!

-Pyskata jak Laura- kiedy się zaśmiał poczułam mdłości

-Nigdy nie wymawiaj jej imienia, zabiłeś ich chory popaprańcu!!! - nie mogłam już dłużej na niego patrzeć z pod nogawki spodni wyjęłam swój nóż ostrze błysnęło w świetle.

-Teraz zrobię to co ty zrobiłeś mi zabijając mamę i tatę i będę patrzeć jak zdychasz!!- Fabio rozkazał swoim ludziom by go trzymali, zamachnęłam się i jednym cięciem pozbawiłam go serca, w jego oczach zanim je zamknął widziałam szok i niedowierzanie. Nóż wypadł mi z dłoni, zaczęłam się cofać a potem uciekłam z tej celi, targały mną mdłości. W ostatniej chwili dobiegłam do łazienki i zwymiotowałam. Zrozumiałam, że w ten sposób pokazałam że jestem mafijną księżniczką i nic mnie nie powstrzyma by mordować swoich wrogów. "czarna Mafijna księżniczka". Pozbierałam się i odkręciłam prysznic rozebrałam się i weszłam pod strumień gorącej wody, stałam tam tak długo aż woda zrobiła się zimna. Wyszłam owinięta w ręcznik do sypialni i zastałam tam Marcella.

-Co ty tu robisz?!

-chce tylko pogadać, spokojnie

-Jak cię tu zobaczą to oberwiesz, jeśli chcesz pogadać o Olivii to wybacz, ale nie będę o niej rozmawiać, skrzywdziłeś ją i...o tym sama powinna ci powiedzieć. Marcello co się wydarzyło?

-To jest w chuj popieprzone, to mój ojciec to jego wina! kurwa kochałem Olivię, miałem nadzieję że to już na zawsze- miałam wrażenie, że Marcello to facet, który lubi się zabawić, ale jak widać pomyliłam się. W jego oczach widziałam żal i rozpacz.

-Co zrobił wuj Filip? - ja też miałam wiele żalu do niego, bo od kąt zawiózł mnie do brata tamtego dnia zniwelował nasz kontakt prawie do zera.

-To zbyt wiele by opowiadać, po prostu rozdzielił mnie i Oliwię, zrobił wszystko by uniemożliwić mi powrót do niej. Sześć lat i nigdy nie przestałem o niej myśleć, dzisiaj kiedy ją zobaczyłem zrozumiałem że nadal ją kocham. Myślałem, że to nie możliwe, a jednak.

-Nie wiem co powinnam ci powiedzieć, jedyne co mogę to, że oboje nadal się kochacie, powinniście porozmawiać, jest wiele spraw, które powinniście wyjaśnić. Nie mogę cię zapewnić, że będziecie szczęśliwi, że wam się uda, ale nadzieja umiera ostatnia. - poklepałam go po ramieniu by dodać mu otuchy, westchnął i wyszedł z mojej sypialni. Po prysznicu postanowiłam, że pójdę popływać. Świadomość że ten staruch nie żyje, poczułam się wolna, pomściłam rodziców. Zaczynałam nowy etap, czysta kartka którą zapiszę od nowa. Założyłam jednoczęściowy czerwony strój kąpielowy i udałam się na basen. Zastałam tam wszystkich, oprócz Olivii, widocznie potrzebowała więcej czasu by przetrawić spotkanie z Marcello.

-Stary ta Ruda, to ta sama, którą obracałeś po naszej imprezie?- Zakrztusiłam się własną śliną słysząc rozmowę brata z kuzynem, kontem oka zauważyłam, że Marcello wstał z krzesła ze wściekłą miną, też to usłyszał. Zanim zdążyłam zareagować mężczyźni już się okładali.

-Przestańcie!! Fabio zrób coś!!

-Co tu się wyprawia?!!- w drzwiach wejściowych na basen stała wściekła Olivia, w kilku krokach podeszła do kontłujących się idiotów. Teraz mój brat siedział okrakiem na Marcello i go dusił.

wszystkie nieszczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz