Fabio:
Widzieliście kiedyś furie w czystej postaci? To przedstawiam swoją żonę, miota się od rana jak rozjuszony byk, bo dowiedziała się że Rafael wyjechał. Jak to ujęła po pierwsze nie pożegnał się z nią po drugie pojechał z tym kurewsko wkurwiającym Ruskiem a po trzecie dzisiaj odbędzie się pogrzeb Damiano na którym kurwa powinien być, ale nie bo już go nosiło. To oczywiście słowa mojej szalonej żonki. Zchodzimy jej z drogi bo ogarnięta takim stanem była nieobliczalna. Ja za to rozumiałem Rafaela ja dla swojej kobiety zrobił bym to samo, choć u nich znaczy u Rafaela i Leny powinno być to określone "to skomplikowane" a nie związek. Ja miałem do dokonania jeszcze zemsty na tych rzeźnikach przez nich o mało nie umarła Elena. Umówiłem się z Eduardo żę przylece kilka dni po pogrzebie, nie chciałem zostawiać Eleny nie miałem pojęcia jak się zachowa po pogrzebie kuzyna wolałem mieć ją na oku. Zbliżała się godzina uroczystości, pod skórnie czułem smutek mojej pięknej. Wyszedłem z pokoju syna gdzie się ukryłem przed jej furią i udałem się do naszej sypialni, zastałem ją siedzącą na tarasie, była jak w transie miałem wrażenie że jej oczy to jedna wielka pustka, chyba wolałbym żęby wrzeszczała niż była taka milcząca, ale nie wyrywałem jej z tego stanu. Wziąłem prysznic i przebrałem się w czarny garnitur i taką też koszulę. Podszedłem do żony i ścisnąłem jej ramię.
-Kochanie już czas, wszyscy czekają - skinęła głową i z westchnieniem wstała z krzesła. Pomogłem zarzucić jej płaszcz i wyszliśmy z sypialni. Widziałem jak każdy krok sprawia jej trudność czułem że będzie ciężej niż myślałem. Złapałem ją za rękę by dodać jej otuchy miała zimne dłonie. Całą drogę na cmentarz nie puszczała mojej dłoni, czułem jak drży.
-Skarbie w porządku?
-Tak - i tyle albo milczała albo słyszałem tak, nie. Wkurzało mnie to ale wolałem nie wdawać się z nią w dyskusje i tak było jej dzisiaj cholernie ciężko. Od śmierci Damiano miała koszmary budziła się z krzykiem a potem płakała jak mała dziewczynka. Cholerny Grasso.
-Fabio, chciałabym polecieć do Portugali i przenieść grób Isabell do grobowca, tam jest jej miejsce. - zaskoczyła mnie szczerze nawet o tym nie pmyślałem. Ale fakt nasza córka powinna zostać pochowana w rodzinnym grobowcu i być blisko nas, żeby kiedy tylko zapragniemy być blisko niej. To żadne pocieszenie, ale może tego potrzebujemy. Powinna wrócić na ziemię która należała do tego małego Aniołka.
-Dobrze, kilka dni po pogrzebie polecimy i sprowadzimy naszego Aniołka do domu- chociaż chciałem tak naprawdę nie zabierać jej do Portugali ale nie mogłem jej odmówić. Z jej miny wywnioskowałem że domyśliła się po co tam jadę, ale nie powiedziała nic. Dojechaliśmy na cmentarz, Elena miała założone okulary przeciw słoneczne ale mogłem się założyć że w oczach miała łzy i za wszelką cenę chciała je ukryć. Założyłem swoje i w szóstkę udaliśmy się na miejsce gdzie miał być pochowany Damiano, Elena nalegała by został pochowany obok jej rodziców. Więc teraz stoję i przyglądam się jak moja żona połyka łzy spoglądając w stronę grobowca gdzie są pochowani jej rodzice. Na płycie zostały umieszczone ich zdjęcia, co co jakiś czas wywoływało szloch Eleny. Znów zamknęła się w swoim świecie. Ksiądz własnie kończył nabożeństwo kiedy kątem oka zauważyłem ukrywająca się za drzewami postać dyskretnie przekazałem moim ludzią by ją zgarnęli i zawieźli do domu bez zbędnej histeri oczywiście. Trumna z ciałem Damiano była składana właśnie w dole kiedy moi ludzie wyprowadzali "po cichu" osobę która się skradała. Ramiona Eleny drżały od tłumionego szlochu, chciałem ją pocieszyć ale nie miałem pojęcia jak mam jej pomóc. Na pogrzeb przyjechali wszyscy liczący się ludzie z całej Sycyli ale nie tylko. Jedni byli nam przychylni drudzy czekali kiedy tylko powinie się nam noga. Ale nie doczekanie tych drugich. Dzięki dziadkowi Alberto miałem władzę absolutną miałem pod sobą całą Sycylie, Neapol i Rzym i kilka mniejszych miast, a teraz miałem w planach wyrwać z rąk starego Vitalo Wenecję, moi ludzie już zaczęli zajmować się tym terenem. Po złożeniu kwiatów na grobie Elena chciała zostać chwilę sama, postanowiłem że poczekam na nią nie daleko aby mieć ją na oku nigdy za wiele czujności.