rozdział 18

34 3 0
                                    

Fabio:

Sajgon w klubie okazał się gorszy niż mówiono, napastników było pięciu wielkich zamaskowanych skurwieli którzy mieli czelność zaatakować moja własność. Ofiarami tych pojebów było kilku klientów i dwóch moich ludzi, kuurwa!! Wkurw jaki mnie ogarnął nie pozwolił logicznie myśleć wparowałem z buta prosto do piekła gdzie świszczały kule i było słychac odgłosy bicia. Zanim zarejestrowałem co się dzieje poczułem pieczenie w ramieniu, ja pierdolę dostałem kulkę, ale to nie pierwszy raz. Więc parłem do przodu i udało mi się zajebać jednego skurwiela. Kiedy nagle poczułem przeszywający ból w plecach zdąrzyłem tylko się odwrócić i wystrzelić jedną kulę powalając na ziemię ostatniego skurwiela. A potem straciłem przytomność. 

Dario: 

Kurwa mać, wchodzę za moim bratem do bajzlu którzy zrobili jacyś najemnicy i widzę jak brat dostaje kulkę w ramię, ale nadal uparcie dąrzy do wyjebania z tąd szczurów, twardy skubaniec, pomyślałem o bracie, a potem staję w miejscu kula świsnęła obok mojego ucha i trafiła Fabio gdzieś na plecach, zdąrzył jednak zanim stracił przytomność zajebać strzelca. Omiotłem tylko salę czy nie ma zagrożenia i podbiegłem do Fabio. Kałuża krwi powiększała się z każdą chwilą. 

-Franco!! - jeden z najlepszych żołnierzy zjawił się jak jebany magik chuj wie z kąd i jak ale najważniejsze że był kazałem mu zadzwonić po karetkę i zawiadomić Marcello. Dowiedziałem się też że jeden z tych szczurów czeka na nasze odwiedziny w pokoju "marzeń" tak nazwaliśmy miejsce gdzie najgorsze szumowiny miały jebany rolercoster swojego życia po czym kończyli zarzygani i obsikani. Zawsze próbowałem do póki mogłem trzymać dystans do mafii ale śmierć Raisy obudziłą we mnie pierdolonego potwora, bestię. Zabrali mi ją a ja odbiorę każdemu życie, kto tylko ją tknął. Po nitce do kłębka i dorwę jej ojca wypruje mu wszystkie flaki. Potrząsnąłem głową by wyzbyć się wspomnień, karetka juz przyjechała, ratownicy wtoczyli się do klubu i zajęli się Fabio ja musiałem tu zostać i zająć się sprzątaniem. 

Marcello: 

Ja pierdolę zawsze bałem się że w końcu zadzwonią z wiadomością że któryś z moich braci jest ranny. I stało się, Fabio Został ranny kiedy Franco zadzwonił i mnie poinformował o tym co się stało zamarłem. Zastanawiałem się jak mam powiedzieć Elenie, bo musiałem jej powiedzieć nie da się tego przed nią ukryć tym bardziej że wygląda to dość kiepsko. Ze ściśniętym sercem zapukałem do jej sypialni i wszedłem. Spała tak spokojnie a za chwilę zatrzęse jej spokojem w fasadach. Miałem kurewsko popierdolone zadanie. 

-Elena - szturchnąłem ją delikatnie by jej nie wystraszyć, otworzyła zaspane oczy po czym wystrzeliła z łóżka jak oparzona lekko się chwiejąc

-C-co się stało? - zapytała wystraszona, kurwa ścisnęło mój żołądek w ciasny supeł. 

-Elena, Fabio został postrzelony - jej blada twarz zrobiła się jeszcze bledsza, widziałem że ledwo trzyma się na nogach a łzy spływają po jej policzkach, podszedłem do niej i wzięłem ją w ramiona. Zaszlochała wtulona w moją pierś mocząc mi koszulę. 

-Co z nim? Czy on.... - między szlochami pytała, ale to jedno z trudem przeszło jej przez gardło - Nie żyje? - oderwała się odemnie by patrzeć mi w oczy, w jej szalały niepokuj i przerażenie. 

-Nie wiele wiem, musimy jechać do kliniki tam się wszystkiego dowiemy. - poprosiła o pięć minut które jej dałem. Po chwili z duszą na ramieniu w asyście ochrony pędzilismy do szpitala. Starała się trzymać ale jak tylko dotarliśmy pod salę operacyjną całkowicie się rozpadła, przypierdoliła nawet jednemu z ochroniarzy kiedy tylko próbował ją uspokoić. Nie znałem jej z tej strony, ale napędzana adrenaliną i strachem o Fabio miała naprawdę porządny cios. Nos Carlo nadawał się do nastawienia. Dopiero kiedy podałem jej leki na uspokojenie, bo tylko mi pozwoliła się zbliżyć, zesunęła się po ścianie i wpatrywała w jeden punkt połykając łzy. Wiem że Olivia i Elena dużo ćwiczyły umiały posługiwać się bronią i nożami i walczyć jak nie jeden facet i dlatego jeszcze ich nie ukryliśmy , bo wiedzieliśmy że sobie poradzą w razie zagrożenia. Ale przy krzywdzie swoich bliskich były bezbronne i cierpienie było wymalowane na ich twarzach. 

wszystkie nieszczęściaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz