~7~

848 18 0
                                    

Pov Livia

To dzisiaj jest nasz ostatni dzień w Hiszpanii,jutro około południa znowu będziemy we Francji,z jednej strony stęskniłam się za rodziną i Lucasem,a z drugiej pokochałam Barcelone i nie chciałam wyjeżdżać..

Pakowałam właśnie rzeczy które nie będą mi potrzebne w ciągu tego dnia,kiedy Vivienne weszła do mojego pokoju drąc przy tym mordę.
-Stara zbieraj się jedziemy na plaże!
-Serio teraz jak spakowałam już strój kąpielowy?
-Powiedz  Pedriemu żeby pisał wcześniej-stwierdziła blondynka.
Czyli to on wymyślił wyjście do dużej piaskownicy

Musiałam wywalić połowę walizki żeby znaleźć owy strój,ubrałam go na siebie a na to zwiewną białą sukienkę oraz standardowo mała torebka w której mam najpotrzebniejsze rzeczy.

~~~

Wchodziłyśmy właśnie na plaże, praktycznie od razu zauważyłyśmy grupę machającą w naszą stronę.
Szybkim krokiem podeszłyśmy do nich,i przywitałyśmy się.

Leżałam sobie i się opalałam gdy ktoś wysypał na mnie piach, natychmiastowo otworzyłam oczy i ujżalam Ansu.
-Wstawaj leniu i chodź pływać-odezwał się czarnoskóry.
-Ale najpierw cię tam utopię-wstałam na co Fati zaczął uciekać.

Skubany gdzieś uciekł i nie mogłam zlokalizować gdzie, więc chciałam wrócić do opalania natomiast ktoś mnie podniósł i  przerzucił przez ramię.
-Gavira puszczaj!-Próbowałam się uwolnić,ale oczywiście, że na marne.
Chłopak zmierzał w stronę wody,umiałam pływać,ale i tak wolałabym się opalać.

Gavi wszedł do wody razem ze mną,jednak nie puścił mnie.
-Zostaw mnie debilu!
-Nie drzyj się tak-skomentował tylko i szedł głębiej.
Byłam o wiele od niego niższa,więc już nie czułam gruntu pod nogami.
-Chcesz żebym się utopiła!?-Opieprzyłam go po raz nie wiem, który.
-Spokojnie,trzymam cię-Teraz się zoriętowałam,że brunet trzyma mnie w tali.
Zeszliśmy na dosyć głęboko,w pewnym momencie ten ułom zanurkował,nie powiem wystraszyłam się.
Po chwili wynurzył się.
-Pojebało do reszty?!-Znowu się na niego wydarłam.
-Czego tak panikujesz Laroche?
-No nie wiem może dlatego,że jestem z nieodpowiedzialnym człowiekiem na głębokiej wodzie i nie czuje piasku pod stopami!
-Po pierwsze jestem bardzo odpowiedzialny,po drugie trzymam cię i nie puszczę,obiecuje-Zapewniał.
Chwyciłam Gaviego za rękę i sama zanurkowałam,skoro jutro wyjeżdżam chciałam się jeszcze pobawić póki mogę.
Chłopak zanurkował razem ze mną,pod wodą gdy tylko zobaczyłam jego policzki wypełnione powietrzem chciałam się zaśmiać,ale zapomniałam,że nie jesteśmy na lądzie i otworzyłam buzię po czym woda poleciała do mojego ogranizmu,Pablo znów trzymał mnie w tali i wynurzyliśmy się,momentalnie zaczęłam odklaszliwać całą wodę.
-Wszystko już dobrze?-Zapytał
-Tak, dziękuję za ratunek
-Może wracajmy już
-Ale pierwsze to-Puściłam się Gaviego  i ochlapałam go.
-Tak się bawisz Liv-Też mnie ochlapał.

Bitwa na wodę trwała już chwilę,aż wpadłam na genialny pomysł,zanurkowałam i podpłynełam do bruneta od tyłu po czym się wynurzyłam i wskoczyłam mu na plecy na co Pablo nie spodziewanie przechylił się do tyłu i oboje wylądowaliśmy w wodzie.
Wynurzyliśmy się i mnie opieprzył za to,że go straszę.
-Wracamy na brzeg moja droga-Stwierdził odrazu.
-Ja tu zostaję-Odpowiedziałam
-Oj nie idziesz albo siłą cię tam wezmę
-Zobaczymy-Chciałam znów zanurkować,ale brunet trzymał mnie za rękę.
-Puść mnie!
-Obiecałem,że cię nie puszczę i dotrzymam słowa.
Teraz nie miałam nic do gadania i musiałam wrócić.
Poczułam grunt pod nogami,wróciliśmy na ręczniki i wreszcie wróciłam do opalania.

~~~

Było około 20,słońce zaczęło zachodzić,a my dalej  siedzieliśmy na plaży tylko,że teraz przy ognisku.
-O której macie lot?-Zapytała ni stąd ni z owąd Sira.
-O 8:10-Odpowiedziałam.
Dopiero wtedy uświadomiłam sobię,że za 11 godzin opuszczę Barcelonę..
-Muszę się przejść,przepraszam.

I hate you but...|| Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz