Livia Pov
Obudziłam się około godziny jedenastej.
Nie miałam na dzisiaj żadnych planów,więc nie śpieszyło mi się zbytnio aby wstać.Przeglądałam social media aż do znudzenia,wtedy postanowiłam wkońcu podnieść się z miękkiego materaca.
Pierwsze co zrobiłam to poszłam do łazienki, w związku ze swoją potrzebą fizjologiczną.
Gdy już się załatwiłam chciałam poprostu umyć ręce,ale zauważyłam,że z pod umywalki cieknie woda.-Tylko nie to.-Powiedziałam sama do siebie.
Tak jak się spodziewałam.Rura pękła.
Natychmiast postanowiłam iść poinformować Vivi o tym.
-Vivienne mamy problem!-Krzyknęłam otwierając drzwi do jej pokoju.
No tak,nie ma jej.Jak zwykle.
Wkurwiało mnie już to.Mojej przyjaciółk praktycznie nigdy nie było w domu.Już nawet przyzwyczaiłam się do bycia samej w mieszkaniu.
W pewnym momencie usłyszałam dzwonek mojego telefonu.
Kogo znowu niesie!?-Pomyślałam.
-Halo!?-Zapytałam wkurzona.
-Tobie co?-Zapytał Luis.
-Nie wkurzaj mnie nawet.-Odezwałam się do hiszpana.
-Rura w umywalce pękła.-Oj.
-Weź,gdzie ja w weekend znajdę hydraulika?-Jęknęłam.
-Ja mogę pomóc.-Uśmiechnął się do kamery.
-Matko dziękuję.
Pożegnaliśmy się i już trochę spokojniejsza usiadłam na kanapie.
~~~
Luis właśnie naprawiał usterkę,a ja obserwowałam gdy oboje usłyszeliśmy otwieranie drzwi wejściowych.Poszłam zobaczyć kto przyszedł.W drzwiach ujrzałam przyjaciółkę.
-Kto to raczył wrócić do domu.-Powiedziałam zakładając ręce na piersi.
-O co ci chodzi?-Zapytała zdezoriętowana.
-O co mi chodzi?! Ciąglę wychodzisz z Pedrim i nie wracasz na noc!-Uniosłam głos.
-Jestem dorosła.Mogę robić co chcę i nie powinno cię to interesować!-Krzyknęła.
Racja Vivi była dorosła.Jej urodziny przypadały trzydziestego marca,a dzisiaj mamy siódmego października,więc były to odległe daty,lecz to nie zmieniało faktu,że powinna wracać.
-Jestem twoją przyjaciółką i jak najbardziej powinno mnie to interesować!-Również krzyknęłam.
Vivienne już nic nie powiedziała tylko poszła do swojego pokoju.
Ja stałam w przedpokoju bez ruchu,czułam jak łzy powoli lecą po moich polikach.-Liv, wszystko dobrze?-Zapytał czarnowłosy wychodząc z łazienki.
Gdy tylko zobaczył łzy na mojej twarzy, przytulił mnie.
-Powinnaś jej dać trochę swobody-Powiedział kiedy się uspokoiłam.
-Luis,a czy ją ograniczam?-Odezwałam się poddenerwowana.
-Może wychodzic z kim chcę i gdzie chcę,ale to też ma swoje granice.
Nie pamiętam dnia,kiedy była cały czas w domu.
CZYTASZ
I hate you but...|| Pablo Gavi
FanfictionLivia Laroche, to pewna 17-latka, która wraz ze swoją przyjaciółką, Vivienne Meyer wybiera się na wakacje do słonecznej Barcelony. To miały być zwykłe wakacje, ale czy napewno takie były? Otóż nie, Livia wpada na jednego z piłkarzy słynnego klubu...