~35~

485 20 53
                                    

Livia Pov

Resztę świąt spędziłam w Tarragonie z mamą i Mateo, natomiast Gavi w Sevilli z rodziną. A już za trzy dni jest sylwester, który wszyscy razem spędzimy w Barcelonie.

Właśnie siedziałam w pociągu zmierzającym do stolicy Katalonii. Słuchałam muzyki wpatrując się w okno, kiedy powoli, z oddali widziałam Sagradę Familię.
Tęskniłam Barcelono.

Kolej zatrzymała się na jednej ze stacji, a ja spokojnie wysiadłam, po czym wybrałam numer do taksówkarza, gdyż piłkarze mieli trening i nikt nie mógł po mnie przyjechać. Mężczyzna miał być na miejscu za nie całe piętnaście minut, dlatego też usiadłam na ławce w oczekiwaniu na podwózkę.

W tym czasie głownie przeglądałam Instagrama, lecz, w którymś momencie przyszła mi wiadomość od nieznanego numeru. Pomyślałam, że to kolejne oszustwa, aby kliknąć w coś i automatycznie wirus pożera twój telefon.
Kątem oka w polu powiadomień zobaczyłam, że jest to najzwyklejszy sms. Zastanawiałam się przez chwilę, czy w ogóle jest sens odczytywania, skoro nie jest to znana mi osoba. Ciekawość, jednak wygrała i sprawdziłam ją.

Jutro osiemnasta, Park Güell.

Przeczytałam w myślach wiadomość.
Po co? - Zadawałam sobie to pytanie.
Na jaką cholerę mam się jutro, wieczorem wlec do parku, nie wiedząc nawet od kogo pochodzi sms?

Całą drogę do domu zastanawiałam się czy iść na to spotkanie, czy olać sprawę. Finalnie nic nie wymyśliłam.

Duża część dnia rozpakowywałam walizki i odpoczywałam. Myśli o wiadomości z rana wciąż krążyła po mojej głowie.

Około północy miałam zamiar iść spać, jednak pewien brunet postanowił mi przeszkodzić.

-Hej.- Odezwał się stojąc w progu mojego pokoju. Rzuciłam się chłopakowi w ramiona. Ponad tydzień się nie widzieliśmy.

Oglądaliśmy film, kiedy przypomniałam sobie o sms'ie. Jednak coś mi mówiło żeby zapytać Gaviego, więc tak też uczyniłam i pokazałam mu tę wiadomość.

-Zamierzasz tam iść? -Zadał pytanie.

-Sama nie wiem. -Odpowiedziałam zgodnie z prawdą. -I nie uważasz, że jest to podejrzane? - Znów zapytał.

-Może trochę. -Odparłam na co chłopak przewrócił oczami.

-Nigdzie nie idziesz. -Zadeklarował.

Naprawdę liczę się z jego zdaniem, ale równie bardzo ciekawiło mnie to spotkanie.

-Nie mam pięciu lat, poradzę
sobie.- Ciągnęłam.

-A co jak ci się coś stanie?-Posmutniał

-Nic mi nie będzie. Zadzwonie jakby co. -Odpowiedziałam.

Uwielbiam w nim to, jak się o mnie martwi, ale czasem naprawdę przesadza.

Rano obudziłam się jak zwykle późno, ale mam wolne, więc mogę pospać dłużej.
Zeszłam na dół, aby zrobić sobie śniadanie, którego finalnie nie musiałam przygotowywać, gdyż Vivienne pokwapiła się, aby to zrobić.

Udałam się z posiłkiem do swojego pokoju, a już po chwili Gavi napisał mi "smacznego", jak zwykle.

Resztę dnia nie miałam co ze sobą zrobić. Nie musiałam się uczyć, chłopcy nie mieli dzisiaj treningu, ani nic z tych rzeczy, a do tajemniczego spotkania zostało mi dużo czasu. Pierwszy raz od dawna nudziło mi się.

Po chwili wpadłam na pomysł grania w simsy, ale to nie była zwykła rozgrywka. Można by powiedzieć, że był to najmniej realny scenariusz mojego życia.
Stworzyłam siebie i Pabla, jako parę..

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 02 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

I hate you but...|| Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz