~29~

646 25 29
                                    

Livia Pov 

Leżałam na łóżku bez sensownie przeglądając tiktoka. Zwyczajnie mi się nudziło. Wkońcu wyłączyłam telefon, już nawet to przestało mnie interesować. Przez kilka kolejnych minut wgapiałam się w sufit, nie wiedząc co mogę zrobić W ten przypomniałam sobie o pamiętniku pewnej dziewczyny, w dalszym ciągu nie wiedziałam dlaczego to ja miałam go dostać, ale może faktycznie jest w nim coś ważnego, dlatego pani Anansi mi go przekazała. 

Podniosłam się z materaca po czym podeszłam do komody i otworzyłam jedną z szuflad. Na jej dnie leżał fioletowy notatnik należący do Rosali. Wyjęłam go i wróciłam z powrotem do łóżka, usiadłam wygodnie, oraz otworzyłam zeszyt. Już na pierwszej stronie zauważyłam krótką wiadomość.

Drogi pamiętniku, będę ci przekazywać każdą moją myśl i
każde zdarzenie z mojego życia.                 Twoja Rosie..

Przeczytałam w myślach tekst zapisany na papierze. To nie był zwykły pamiętnik, a przewodnik po jej życiu.           
Czytałam kolejne zapiski dziewczyny, znajdowało się tam mnóstwo historii związanych z Gavim. Opisywała jego mecze, kiedy jeszcze grał w Realu Betis, albo jak urządzili sobie noc na trampolinie, Pablo specjalnie ją straszył i biedna Rosalia uciekła ze strachu do domu.                        Naczytałam się również tych gorszych momentów, przykładem jest chwila, w której zaczęła pić, bądź poznanie tego chłopaka, o którym mówił brunet. 

Gdy doszłam do czasu wyprowadzki Gaviego  do Barcelony, coś we mnie pękło. Dziewczyna bała się stracić przyjaciela. Każdy dzień, w którym znów był w Los Palacios opisywała jako najlepszy  w jej życiu, a kiedy znów wyjeżdżał pisała pamiętnik ze łzami w oczach. Byli jak rodzeństwo.

Nie wiem co bym zrobiła, gdyby Pablo teraz wyjechał. Mógł mnie denerwować jak nikt inny, ale  tęskniłabym bardziej niż kiedykolwiek za jakąś osobą..    
                                                                       Kilka łez swobodnie leciało po moim policzku, nawet jej nie znałam, a krzywda jaką przeżywała mnie zabolała. Przez parę minut szlochałam w poduszkę. Gdy chociaż trochę się uspokoiłam odłożyłam pamiętnik na swoje miejsce i wróciłam do łóżka, jeszcze chwilę o tym wszystkim myślałam aż odpłynełam.

Wstałam z samego rana, co w moim przypadku nie zdarzało się często i od razu powędrowałam do kuchni. Vivienne jeszcze spała, dlatego postanowiłam, że to ja dzisiaj zrobię śniadanie, swoją drogą blondynka dowiedziała się o moim powrocie do głodówek, więc teraz razem z Gavim pilnowali mnie, abym jadła. Jestem im za to wdzięczna.

Zrobiłam dla naszej dwójki naleśniki  z owocami po czym wraz ze swoją porcją udałam się do pokoju.
Przed każdym gryzem wahałam się..

Jednak za każdym razem powtarzałam sobie, że będę jeść
dla Pabla.
Spożywałam posiłek, kiedy na wyświetlaczu mojego telefonu ukazało się powiadomienie mówiące, że Gavi dzwoni. Bez wahania odebrałam. 

–Naprawdę, od tygodnia nie znudziło ci się patrzenie jak jem? –Zapytałam kolejny raz wkładając sobie widelec do buzi.

–Nie. –Odpowiedział. –Lepiej powiedz jakie stroje nam wymyśliłaś.

Zapomniałam wspomnieć. Dzisiaj jest halloween, a za razem urodziny Ansu, więc z tej okazji robimy imprezę u nas w domu. Tak, miało nie być imprez tutaj, ale można zrobić wyjątek.

–Potem się dowiesz.–Odparłam.

Sprawa wyglądała następująco. Mieliśmy się dobrać w pary i wymyślić matching przebrania. Standardowo, wszyscy się wycwanili i to ja musiałam być z Gavim. Wiedziałam, że nie zgodzi się na moją propozycję, dlatego powiedziałam, że sama to ogarnę i dowie się przed samą imprezą. 

I hate you but...|| Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz