~27~

691 28 43
                                    

-Zacznijmy od początku...-Powiedział.

-Z Rosalią przyjaźniliśmy się od niemowlaka, była równy miesiąc starsza ode mnie. Przez długi czas nie miała żadnych przyjaciół, oprócz mnie i Aurory. Jednak kiedy poszliśmy do dwóch innych liceów znalazła ich, nie wiedząc, że nią manipulują. Przez to zaczęła pić, palić i ćpać.

Chcieliśmy jej pomóć, ale nie dopuszczała żadnej pomocy do siebie.
Poznała chłopaka, sądziła, że jest inny niż wszyscy. Nie był taki.

Któregoś dnia olała mnie dla niego, mimo zakazu spotykania się z nim, który jej dałem bo ja jedyny wiedziałem, że jest z nim coś nie tak.

Zgwałcił ją...Przez tyle pieprzonych miesięcy ukrywała to przed światem jak i przede mną.. Przed kimś kto kochał ją jak siostrę..

Psychika siadała jej każdego dnia, lecz starała się żyć normalnie...Wkońcu tego nie wytrzymała. W swoje szesnaste urodziny popełniła samobójstwo..

Zupełnie mnie zatkało na słowa osiemnastolatka.

-Dlatego nienawidziłem Luisa i dlatego przyjechałem, bo nie chciałem stracić też ciebie...-Mówił kiedy łzy same cisnęły się do czekoladowych oczu.

Przytuliłam chłopaka do siebie oraz uspokajałam gładząc jego brązowe włosy.

Ja poprostu nie potrafię patrzeć na krzywdę ludzi, którzy coś dla mnie znaczą..

-Ćsiii-Powtarzałam bujając się na boki z Gavim, który leżał mi na dekolcie.
-Rosalia była by z ciebie dumna.

-Czemu tak sądzisz?- Zapytał.

-Nie pozwoliłeś mnie skrzywdzić, zachowując się przy tym jak prawdziwy mężczyzna.

-Gdyby tu była, pewnie by roztrzepała mi włosy i powiedziała "Jestem dumna, dzieciaku".-Powiedział  lekko się uśmiechając na wspomnienie o przyjaciółce.

-Ona będzie żyła w twoim sercu, na zawsze..-Odezwałam się.

Nastała między nami cisza. Przyjemna cisza. Pablo wciąż się do mnie tulił, a ja bawiłam się jego włosami.

-Wygodnie ci tak co?-Spytałam.

-Mhmm-Mruknął opierając się na moim obojczyku.
-Słyszę jak bije ci serce.-Na twarz bruneta wkradł się uśmieszek.

-Co w tym takiego interesującego?

-Poprostu cieszę się, że mogę tego wysłuchiwać.-Odpowiedział.

Przez kilka kolejnych minut tak siedzieliśmy, aż Gavi znów się odezwał.

-Późno już, będziemy się zbierać.

Ostatni raz popatrzył w moje oczy po czym wstał i ruszył do drzwi.

-Dobranoc Liv.-Powiedział oraz zniknął w korytarzu.

Faktycznie byłam padnięta mimo, że wcale nie było aż tak późno, lecz zarwanie poprzedniej nocy i dzisiejszy dzień sprawiały, że oczy same mi się zamykały.
Wpakowałam się pod ciepłą pościel i przytuliłam do niej. Szczerze, wolałabym się tulić do kogoś.

Pablo Pov

Wcale jeszcze nie chciałem iść, bo przyjemnie się leżało, lecz poczułem się dziwnie. Moje serce zaczęło przyspieszać..
Stwierdziłem, że muszę porozmawiać z Pedrim, więc pożegnałem się z dziewczyną i ruszyłem na dół do salonu, ale tam nie było ani przyjaciela, ani jego dziewczyny.
Skierowałem się znów piętro wyżej, tym razem do pokoju blondynki.
Pukałem kilka razy, ale nikt nie otwierał, więc wszedłem, tak jak mogłem się spodziewać zasnęli przy filmie, cóż teraz to mam problem.
Jeśli ich obudzę, Pedri zabije mnie za to, że wyrywam go z krainy snów, a Vivi, że zabieram jej chłopaka.
Jak pojadę sam do domu, również mogę zostać martwy. To znaczy, że zostaje tutaj na noc.
Postanowiłem poinformować Livie, że jednak zostaje, wkońcu to jej dom.

I hate you but...|| Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz