Livia Pov
Jutro odbędzie się mecz Fc Barcelona-Real Madryt,mocno trzymam kciuki za chłopaków.
Z racji iż dzisiaj był intensywny dzień, położyłam się spać dosyć wcześnie jak na mnie czyli o 23,jednak mój sen nie trwał zbyt długo,gdyż pewien brązowooki brunet postanowił znów walić w moje okno kamykami.-Gavira co ty znowu odwalasz?!-Krzyknęłam z okna.
-Otwórz drzwi od balkonu to ci powiem!-Odkrzyknął idąc w stronę miejsca docelowego.
Balkon? Jego do reszty powaliło?
Wstałam niechętnie z łóżka i poszłam otworzyć ,zanim się obejrzałam Gavi stał w progu mojego pokoju.
-Nie dało się przez drzwi jak normalny człowiek?
-Nie-Rzucił krótko po czym tak poprostu położył się na łóżku.
-Oj nie mój drogi,wypad z mojego łóżka,podeszłam do niego po czym zepchnęlam go z materaca,z hukiem poleciał na ziemię.
-Nienawidzę cię Laroche-Powiedział.
-Ja nienawidzę cię jeszcze..- Nie skończyłam,ponieważ Gavi zaczął mnie łaskotać.
-Pablo przestań!Proszę!-Krzyczałam,ale bez skutecznie.
Śmialiśmy się w niebo głosy,gdy usłyszeliśmy kroki na korytarzu,Vivienne się obudziła...
-Właź do szafy-Powiedziałam w stronę bruneta.
-Chyba cię pogrzało-Upierał się przy swoim.
-Właź,ale już bez gadania!-Podniosłam lekko głos, na co tylko przewrócił oczami i zrobił to co mu kazałam.
Kilka sekund później Vivi zapukała do drzwi mojego pokoju.
-Prosze!-Powiedziałam rzucając się na łóżko jak gdyby nigdy nic.
-Liv co to za hałasy-Zapytała rozespanym głosem.
-Yyy...oglądałam film-Odpowiedziałam ze sztucznym uśmiechem.
Ta jasne idiotko,na pewno ci w to uwierzy.
-Powiedzmy, że ci wierzę.Dobranoc..a i ścisz ten film-Powiedziała zerkając na szafę.
Szlag skapnęła się
Gdy blondynka opuściła pomieszczenie podeszłam do szafy i ja otworzyłam.
-Wyłaź idioto-Powiedziałam po czym wróciłam do łóżka.
Gavi zrobił to samo i usiadł obok.
-Ja idę spać, dobranoc-Zadeklarowałam i odwróciłam się do niego plecami.
-Nie ma takiej opcji,nie po to się wlokłem 20 minut,żeby królewna poszła spać.
-Właśnie,po co przyszedłeś?-Odwróciłam się lekko by zobaczyć jego twarz.
-Jutro mecz..-Odwrócił wzrok.
Nie zadzwonił,to dlatego przyszedł..
-Wiem,że się stresujesz,ale będzie dobrze.-Próbowałam go jakoś pocieszyć.
-Musi być-Dodał z obojętnością.
-Wygracie słyszysz? Wyjdziesz jutro na boisko i pokażesz,że jesteś najlepszy.-Mówiłam patrząc na jego twarz.
-Założysz koszulkę, prawda?-Skierował swoje brązowe tęczówki, wprost na moje zielone.
-Jeszcze pytasz? Oczywiście,że ją założę.
Momentalnie na ustach bruneta pojawił się uśmiech.
-A teraz dobranoc-Powiedziałam po czym wstałam po butelkę wody,która stała na komodzie.
CZYTASZ
I hate you but...|| Pablo Gavi
FanfictionLivia Laroche, to pewna 17-latka, która wraz ze swoją przyjaciółką, Vivienne Meyer wybiera się na wakacje do słonecznej Barcelony. To miały być zwykłe wakacje, ale czy napewno takie były? Otóż nie, Livia wpada na jednego z piłkarzy słynnego klubu...