Livia Pov
Szykowałam się właśnie do wyjścia gdyż chłopcy mieli dzisiaj spotkanie z z dziećmi w szkółce barcelony i postanowili zabrać nas ze sobą,ubrałam zwykłe szare dresy i za dużą o trzy rozmiary koszulkę.
Zabrałam jeszcze kilka rzeczy do torebki i razem z Vivi wyszłyśmy przed dom, gdzie dwójka piłkarzy już czekała w czarnym mercedesie.
Droga mijała by dosyć spokojnie gdyby Gavi cały czas nie narzekał,a to słońce mu świeciło w oczy,to miał problem,że ja i blondynka jedziemy z nimi,dosłownie gorzej niż z dzieckiem.-Zamknij się wkońcu!-Krzyknęłam ze zdenerwowaniem w stronę bruneta.
-Księżniczka nie w humorze?-Zapytał z tym swoim głupim uśmieszkiem.
-Poprostu mam cię dość-Założyłam ręce na piersi.
Przez resztę czasu już się nie odezwał co mnie niezmiernie cieszyło.
~~~
Pedri zaparkował przed akademią i ruszyliśmy do środka.
Dzieci jak tylko zobaczyły dwójkę brunetów podbiegły się przywitać.-Jesteście dziewczynami Pedriego i Gaviego?-Zapytała mała dziewczynka stojąca obok mnie.
-Nie, jesteśmy ich koleżankami-Vivienne odpowiedziała, gdyż ja stałam nieruchomo czerwona jak burak.
My?Dziewczynami sławnych piłkarzy? Prędzej Lucas polubi owoce morza niż wydarzy się coś takiego,chociaż w przypadku starszego hiszpana i mojej przyjaciółki ma to sens.Wciąż czerwona usiadłam na ławkę rezerwowych i obserwowałam boisko,Pedri i Gavi robili różne triki,a maluchy próbowały powtarzać,
później podzielili się na dwie drużyny i grali mecz.W którymś momencie jeden z chłopców popchnął drugiego przez co oboje się przewrócili,z Vivienne natychmiast ruszyłyśmy sprawdzić czy wszystko z nimi okej.
-Wszystko dobrze?-Zapytałam jedno z dzieci.
-Chyba tak,ale ten idiota specjalnie mnie popchnął!-Uniósł jak się dowiedziałam Mateo.
-Ej spokojnie młody,nie kłóćcie się.-Odezwał się Gavi.
-Simon,popchnąłeś go specjalnie?-Brunet zwrócił się do drugiego z chłopców.
-No tak,ale to on się ze mnie ostatnio śmiał bo nie umiem "dookoła świata".-Chłopczyk wypowiadając ostatnie słowa spuścił głowę w dół.
Gavi westchnął po czym znów zaczął mówić,
-"dookoła świata" trudno jest się nauczyć,nawet mi zajęło to trochę czasu,więc Mateo nie można się z kogoś naśmiewać,a ty Simon nie załatwiaj takich rzeczy przemocą.
-Teraz proszę podać sobie ręce i się przeprosić.-Dodał z uśmiechem.-Przepraszam-Powiedzieli w tym samym czasie.
-Zmykajcie do reszty,zaraz wrócę.-Odpowiedział przekazując Vivi wzrokiem aby poszła z nimi.
Nie poznawałam go,przy innych potrafił być wkurzajacym piłkarzykiem,który myśli,że jest najlepszy,a przy dzieciach?
Zachowywał się jak dumny ojciec i dobry mentor,piłkarz,który pokazywał tym małym istotą,że ciężka praca to klucz do sukcesu.Co było nie tak z tym chłopakiem?
-Pablo Gavira w roli tatusia,tego jeszcze nie grali.-Odezwałam się wkońcu.
-Poprostu chciałem im pomóc,wiesz jak to dzieci grające w piłkę,a no tak zapomniałem, nie wiesz bo nie umiesz w nią grać.-Znów się uśmiechał tym swoim wkurwiajacym uśmieszkiem.
-A chcesz sie przekonać czy umiem?-Dociekałam
-Nie,ponieważ wygłupiłabyś się przed dzieciakami.-Odpowiedział.
-Piłkarzyk boi się przegrać z dziewczyną?-Zapytałam z pogardą.
-Ta jasne,nie wiem co masz w tej małej główce Laroche,ale tylko się ośmieszysz.-Odezwał się ozięble.
-No dawaj,ty i ja,1 na 1 do 2 bramek.-Dalej próbowałam go wkurzyć.
-Dobra,ale jak ja wygram mogę ci przefarbować włosy na jaki kolor zechce.-Zaproponował.
-Ale jak ja wygram ty farbujesz się na różowo,stoi?-Przedstawiłam swoją propozycję.
-Stoi-Podaliśmy sobie ręce.
Ustaliliśmy,że gramy 30 minut,Poprosiliśmy Pedriego aby był sędzią i zaczęliśmy rozgrywkę,już w 3 minucie była bym stratna jednego gola,ale obroniłam,kolejne minuty jedynie zbliżaliśmy się do swoich bramek po czym jedno z nas zabierało piłkę drugiemu, natomiast w 14 minucie strzeliłam prosto w bramkę tego pajaca,
-I kto jest lepszy Gavira?!-Krzyknęłam do niego.
-Nie zapędzają się tak,mam jeszcze całe piętnaście minut!-Odkrzyknął,miał 15 minut,ale ja też je miałam.
Dosłownie minutę po powrocie do gry Gavi strzelił gola wyrównując na 1:1,teraz zaczęła się walka o to kto będzie miał kolorowe włosy przez miesiąc jak nie dłużej.
23 minuta Gavira strzelił po raz kolejny...-I co Laroche,kto teraz jest lepszy?-Zapytał z uśmiechem.
-Wal się Gavira.-Rzuciłam krótko.
-Lepiej zacznij się zastanawiać jak będziesz wyglądać w nowym kolorze włosów-Prychnął.
~~~
Po reszcie czasu spędzonym z młodymi graczami barcy udaliśmy się do domu.
Odrazu po wejściu poszłam do swojego pokoju i poprostu rzuciłam się na łóżko chowając głowę w poduszkę.
Jeeeej już nie długo zmienię kolor włosów,jak cudownie..Hejka
Naprawdę mam nadzieję,że do końca tego tygodnia odkopie się ze wszystkiego i będę mogła więcej pisać.Mam również pytanie czy chcielibyście np.konto na ig albo tik toku odnośnie książki?
CZYTASZ
I hate you but...|| Pablo Gavi
FanfictionLivia Laroche, to pewna 17-latka, która wraz ze swoją przyjaciółką, Vivienne Meyer wybiera się na wakacje do słonecznej Barcelony. To miały być zwykłe wakacje, ale czy napewno takie były? Otóż nie, Livia wpada na jednego z piłkarzy słynnego klubu...