~8~

860 29 4
                                    

Pov Livia

Wczoraj po powrocie byłam na tyle zmęczona,że nie zrobiłam totalnie nic oprócz położenia się spać.
Natomiast dzisiaj miałam się spotkać z Lucasem i Vivienne,wstałam około 10,a spotkanie miałam na 14 więc jeszcze trochę czasu mam.
Wzięłam szybki prysznic i zrobiłam lekki makijaż,w trakcie konturowania twarzy usłyszałam dzwonek mojego telefonu szybkim krokiem wstałam od toaletki i podeszłam do łóżka na,którym leżał smartfon, podniosłam go i ujrzałam napis

Pedri❤️

Natychmiastowo odebrałam.
-Stęskniłeś się?-Zapytałam z rozbawieniem.
-Umieram z tęsknoty-Zgaduje,że przewrócił oczami
-Tak swoją drogą nudno tu bez was
-Założe się,że książe nie narzeka
-Cichy jest jakoś
Zdziwiło mnie to,Gavi i cicho to się ze sobą nie łączyło.
-W każdym razie muszę już kończyć,bo wychodzę
-Uuu gdzie i z kim?-Ten to zawsze musiał wiedzieć wszystko
-A co to przesłuchanie? Idę z Vivi i Lucasem do kawiarni.
-Kto to Lucas?-Zapytał.
-Mój przyjaciel,opowiadałam ci o nim.
-A to ten,dobra nie zajmuje ci czasu kochana,paa
-Paaa

Po zakończonej rozmowie z Pedrim spojrzałam na zegar w telefonie,była 13:23,jeszcze chwila i trzeba się zbierać.
Ubrałam biały top,a do tego kremowe cargo.

Chwilę później byłam całkowicie gotowa więc ubrałam buty i wyszłam z domu.
Do kawiarni miałam około 15 minut pieszo,założyłam słuchawki po czym włączyłam swoją ulubioną playlistę i szłam dalej.

~~~

Wchodząc do miejsca naszego spotkania zobaczyłam blondyna przy stoliku,pomachałam mu i podeszłam.
-Matko stara jak ja cię dawno widziałem.
-Tak tak tydzień to baaardzo dużo.
-Tak w ogóle ta małpa nie szła z tobą?
-Nie,nie widzia-
Chciałam dokończyć,ale Vivienne usiadła właśnie obok nas.
-Siema co tam.-Zapytała blondynka
-Pytasz się jeszcze co tam?-Oburzył się Lucas.
-Wy dwie w tym momencie opowiadacie mi WSZYSTKO co się stało w Barcelonie.

Po dłużej chwili opowieści gdy obie skończyłyśmy swój monolog Lucas stwierdził,że jest głodny i zamawiamy coś,wszyscy wybraliśmy nasze ulubione ciasto karmelowo-jabłkowe i do tego cappuccino.
Po chwili nasze zamówienie przyszło,a my dalej rozmawialiśmy.
-Pogadałyśmy o nas to teraz ty kochaniutki opowiadaj,czy znalazłeś swojego romeo.
Zapomniałam wspomnieć,Lucas jest gejem,od drugiej klasy liceum po nie wypale z Nathanem nie był z nikim w związku.
-W ten tydzień byłem z pięcioma  francuzami naraz,z trzema wziąłem ślub,a pozostałą dwójkę sprzedałem hot habibi za wielbłądy,a i jeszcze z tymi habibi też byłem.-Wiedziałam,że mówi sarkazmem jak zawsze,ale rozśmieszyło mnie to.
-Kiedy dzieci?-Zapytała przez śmiech Vivi.
-Już w drodze.-Odpowiedział z buzią pełną karmelowo-jabłkowego nieba.
-Ale słyszałem,że na uniwersytecie Sarbonne'a jest dużo ładnych mężczyzn.

Właśnie studia...już po tych wakacjach mamy je zacząć,a ja nadal nie wybrałam uczelni,jedyne co wiem to to,że chcę studiować dziennikarstwo.
-Boże na śmierć zapomniałam o studiach.-Wzdychnęłam z zrezygnowaniem.
-Matko Livia-Lucas strzelił sobie w czoło.
-Tak naprawdę ja też o tym zapomniałam..-Dodała Vivienne.
-Dżizas z kim ja żyje...-Teraz już biedny blondyn przywalił głową w stolik.
-U mnie wieczorem zabieramy się za szukanie uczelni dla was ułomy.-Oznajmił Lucas.

~~~

Posiedzieliśmy jescze chwilę w kawiarni po czym udaliśmy się na miasto,a wieczorem oczywiście do blondyna.
Przywitałyśmy się z jego rodzicami i poszliśmy do pokoju,nie obeszło się bez bitwy na poduszki i zdjęć,jedno wstawiłam na ig.

I hate you but...|| Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz