~23~

639 16 22
                                    

Livia Pov

Od dwóch dni jestem w moim rodzinnym mieście jakim jest Paryż.
Wyszłam raz z Lucasem, a resztę czasu przesiadywałam głównie w swoim pokoju.

Teraz też to robiłam.Siedziałam na łóżku wpatrzona w telefon gdy do pokoju weszła moja mama.

-Livia,możemy porozmawiać?-Zapytała kobieta.

-Oczywiście.

Sabine usiadła na brzegu mojego łóżka po czym złapała moją dłoń.

-Nie chcę owijać w bawełnę.-Westchnęła
Uważamy z tatą,że powinnaś wrócić do Francji.

-Co? Nie. Nie zrobicie mi tego!-Podniosłam głos.

-Nie jesteś jeszcze dorosła Livia! Póki co, to ja o tobie decyduje!-Krzyknęła.

Ma rację. Moje osiemnaste urodziny są dopiero za dwa miesiące.

-W Hiszpanii mam wszystko. Vivienne,przyjaciół, uczelnie i nie wrócę do Francji ani teraz, ani nigdy!-Wrzasnęłam w stronę matki.

Nie powiedziała już nic,tylko wstała z materaca. Kierując się w stronę drzwi, odezwała się ponownie.

-Pomożesz mi sprzątać? Ciocia Tatiana przylatuje wieczorem.

-Tak-Odpowiedziałam oschle.

Tak naprawdę, Tatiana to nie moja ciocia,a przyjaciółka mamy, która mieszka w Portugalii. Kiedy byłam mała nazywałam ją ciocią i tak już zostało.

Zabrałam się nie chętnie za sprzątanie kuchni, gdy mój telefon zawibrował. Był to Gavi,więc nie miałam zamiaru odpisywać.

~~~

Usłyszałam właśnie otwierające się drzwi wejściowe,a zaraz potem śmiech ciotki Tatiany.
Natychmiast zbiegłam na dół.

Jak tylko mnie ujżała migiem rzuciła się w mojej ramiona.

-O matulo Livunia jak ja cię dawno nie widziałam! Cioteczka ma prezent dla ciebie.-Powiedziała swoim lekko piskliwym głosem.

-Naprawdę, nie trzeba było-Odpowiedziałam.

-Oj tam, padniesz jak to zobaczysz-machnęła ręką ciągnąc swój bagaż do salonu.

Tatiana otworzyła wielką walizkę i wyjęła z niej coś.

-Napewno będziesz zachwycona skarbeńku.-Powiedziała pokazując mi prezent.

Była to koszulka Cristiano Ronaldo z autografem.

-Boże, jak ty ją zdobyłaś?!-Wręcz krzyknęłam.

-Ma się swoje sposoby.-Mrugnęła okiem.

Ciotka Tatiana i jej sposoby to był jakiś kosmos. Kiedy byłam mała dostałam od niej koszulki Maradony i Pele z autografami! Ta kobieta była niemożliwa i niesamowita w jednym momencie. Od dziecka kupowała mi koszulki i rzeczy związane z piłką nożną,a nawet kilka razy zabrała mnie na mecz.

-I jak tam twoja lista teraz?- Zapytała.

W dzieciństwie stworzyłam listę koszulek wielkich piłkarzy, które chcę mieć.

-Teraz zostali mi, tylko Messi i Modric.-Wymieniłam ma palcach.

-A Lewandowski?

I hate you but...|| Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz