~10~

824 19 6
                                    

Ważne Info zmieniłam slushy na lody

Pov Livia

Nieodzywaliśmy się do siebie z Pablem od dobrych 2 tygodni.
Szczerze? Miałam już go gdzieś,nie pisałam z nim,nie dzwoniłam,a koszulkę ubierałam dla Barcy, wykluczając Gavirę.
Miałam dość tego,że stawał się totalnie innym człowiekiem w chwilę,gdy rozmawiał ze mną był do wytrzymania,a później znowu stawał się egoistycznym piłkarzykiem.

Może naprawdę miało się zakończyć na lodach..?.

Siedziałam właśnie w swoim pokoju i czytałam książkę,gdy mama zawołała mnie na dół.
-To do ciebie.-Powiedziała z uśmiechem kobieta wręczając mi list.
Na kopercie widniała pieczątka barcelońskiego uniwersytetu...

Był to moment w, którym miałam się dowiedzieć czy wrócę do Hiszpanii.
Nie byłam gotowa by to zrobić więc poprosiłam rodziców żeby przeczytali zawartość korespondencji
-Livio Melanio Laroche ..-Zaczął mój tata.
Pragniemy przekazać iż dostałaś się na Universitat de Barcelona!

Nie wierzę,przyjęli mnie!
Przytuliłam ich i pobiegłam do swojego pokoju zadzwonić do przyjaciół.

Z Lucasem i Vivi gadałam chyba z 3 godziny,jak się okazało do nich tež przyszły listy z uczelni i oboje się dostali.
Teraz przyszedł czas na naszych hiszpańskich przyjaciół,zadzwoniłam na naszej wspólnej grupie wiadomo Gavira też tam był,modliłam się jednak żeby osiemnastolatek nie odebrał pudło,zrobił to.
Nie przejmując się obecnością bruneta,zaczęłam swój monolog.
-Zgadnijcie co i kto!-Praktycznie krzyknęłam.
-Ty moja droga to napewno,a co nie mam pojęcia-Zaczął Alonso.
-Nie wiem,dostałaś swojego ósmego chomika?-Spytał Ferran.
-Nie,zgadujcie dalej-Odpowiedziałam.
-Powiedz noo.-Nalegał Frenkie.
-Dostałam się na studia i wracam do Barcelony!-Krzyknęłam z zadowoleniem.
-Vivi też?-Odezwał się Pedri.
-Spokojnie Romeo,twoja Julia też jedzie.
Na to zdanie wszyscy się lekko zaśmiali,tylko jedna osoba tego nie zrobiła,Gavi siedział cicho przez całą dyskusje,co mi odpowiadało.

~~~

Lot mamy za cztery dni,ale ja już zaczęłam się pakować wcześniej,podczas wciskania przed ostatniej pary butów do walizki mój telefon zabrzęczał,odrazu spojrzałam kto to.
Był to Gavi? Czego ten egoista jeszcze chciał?

Głąb🤡

-Znów będziesz mnie musiała znosić Laroche

-Kto powiedział że będę musiała to robić?

-Nikt,ale nasi przyjaciele są w sobie zakochani i prędzej czy później będą razem

-a i przyjaźnisz się z klubem w którym jestem więc przyzwyczai się do widoku tej pięknej twarzy bardzo często.

Wsumie miał rację,ten pieprzony dupek miał rację,ale nie jadę tam dla niego prawda? Nie muszę mieć z nim kontaktu.

Wróciłam do pakowania gdy telefon wydał dźwięk przychodzącego połączenia,nawet nie sprawdziłam kto to tylko odebrałam.
-Możesz dać mi spokój!?-Krzyknęłam na osobę po drugiej stronie.
-Matko a ciebie co ugryzło?-Odezwał się Lucas.
-Sorki myślałam,że to pewien piłkarzyk-Odpowiedziałam lekko zawstydzona.
-Znowu o nim,ty masz jakąś obsesje dziewczyno.
Jego chyba do reszty pojebało,ja i obsesja na punkcie tego idioty? Prędzej mój chomik ożyje.

-Ty jesteś głupi czy głupi?-Zapytałam.
-Sądze,że głupi ale nie głupszy od ciebie.-Odpowiedział wrzucając sobie orzeszki do buzi.
-Udław się tym.
-Zaraz ty się udławisz wodą z Sekwany-Zagroził.
-Dobra do rzeczy,po co dzwonisz?-Zapytałam ziewając.
-Nasza trójka jutro w kawiarni u Andres'ów na nasze ukochane ciasto,a później nocka u Vivi,wchodzisz w to Liv?
To są nasze ostanie dni we trójkę,więc oczywiście,że się zgodziłam.

I hate you but...|| Pablo GaviOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz