Rozdział 13.

4.4K 183 3
                                    

Zastanawiałam się nad doborem szminki. Patrzyłam na cztery odcienie spoczywające na blacie toaletki, a fakt, że były to niemal te same kolory, nie ułatwiał wyboru. Wcześniej wszystkie wypróbowałam na wierzchu dłoni, co również niczego nie przyśpieszyło.

Wróciłam do dużego lustra, w którym przyjrzałam się sobie po raz kolejny tego wieczoru. Miałam na sobie błękitną sukienkę o dość ciekawym kroju. Gdyby nie gruby materiałowy pasek na wysokości pasa mogłaby wyglądać jak jeden wielki zbitek materiału. Dzięki temu niepozornemu dodatkowi prezentowała się stylowo z dozą elegancji. Szerokie rękawy opadały na ramiona tworząc głęboki trójkątny dekolt. Dolna część sięgała do połowy ud, układając się w lekki plis. Na stopy dobrałam kremowe szpilki zapinane na kostce.

W końcu zdecydowałam się na kolor szminki. Padło na subtelny róż w macie.

Wyszłam z sypialni, poszukując telefonu.

- Warto było czekać – rzucił Tony, opierając się o sofę w moim salonie. Jego oczy mało dyskretnie przesunęły się po mojej sylwetce.

- Wiem, że miałam być gotowa dziesięć minut temu. Daj mi sekundę.

Poprzedniego wieczora skontaktował się ze mną Tony. Nie wyjaśnił wiele, jedynie poinformował mnie, że mam przygotować się na wyjście do nocnego klubu.

- Jestem gotowa – zakomunikowałam, zawieszając na ramię małą torebkę.

Okazało się, że pod moim budynkiem w czarnym SUVy czekał na nas Tower. Dopiero, gdy wsiedliśmy do auta, dotarło do mnie, że nie wybierałam się na spotkanie towarzyskie. Nie wiedziałam, czego oczekiwał ode mnie Tony, ale intuicja podpowiadała, że powinnam mieć się na baczności.

- Zdradzisz mi więcej szczegółów?

- Daj rękę. – Mężczyzna odwrócił się do mnie z przedniego siedzenia.

Wyciągnęłam dłoń do przodu, a on położył na niej małą, okrągłą tabletkę.

- Musisz wrzucić ją do drinka tego faceta.

Przed moimi oczami znalazł się ekran telefonu ze zdjęciem mężczyzny między czterdziestką a pięćdziesiątką. Miał pod nosem charakterystyczny wąsik, a na głowie pierwsze zalążki zakoli.

Zapaliła mi się w głowie ostrzegawcza lampka.

- Co to jest? – Miałam na myśli tabletkę

- Nieważne. Wrzuć ją niepostrzeżenie, a resztą my się zajmiemy.

To był moment, w którym powinnam odmówić. Poprosić, aby się zatrzymali i wysiąść z samochodu. Dlaczego tego nie zrobiłam? Bo działali w imieniu Michaela, który nie dopuszczał odmowy. Tony był miłym facetem, ale spodziewałam się, że nie zawahałby się zastosować wobec mnie środków przymusu.

Umieściłam tabletkę w torebce.

- Mężczyzna nazywa się John Davidson. Nigdzie nie rusza się bez ochrony, więc my nie możemy się do niego zbliżyć. Musisz go oczarować. Najlepiej, aby zaprosił cię do swojej loży.

- Serio? – zapytałam oburzona. – Może jeszcze mam mu obciągnąć?!

- Raczej nie ma takiej potrzeby. – Skrzywił się. – Davidson to kobieciarz, więc nie musisz mocno się starać, by zwrócił na ciebie uwagę.

Skrzyżowałam ręce na piersi. Wykorzystałam to, że Tony patrzył na mnie i posłałam mu wściekłe spojrzenie. W odpowiedzi otrzymałam nieme przeprosiny.

Rysa na szkleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz