Rozdział 18.

4.7K 200 8
                                    

Zdobyłam czapkę z daszkiem i okulary z czarnym szkłem, dzięki czemu mogłam spacerować po plaży bez ściągania na siebie uwagi ludzi. Woda obmywała mi stopy, a ja myślałam. Zgubiłam rachubę czasu, więc możliwe, że zbliżałam się do linii brzegowej Los Angeles. Najgorsze, że choć pokonałam kilka kilometrów nie doszłam do żadnej konkluzji. Nie uspokoiłam myśli ani nie pozbyłam się ciężaru z duszy.

Spacer nie przyniósł żadnego rozwiązania, ale przynajmniej dotleniłam głowę. O ile, w moim umyśle nadal panował bałagan, tak moje ciało zaczęło odzyskiwać pełnię sił. Twarz nie prezentowała się najlepiej, ale z każdą godziną coraz mniej doskwierały mi siniaki i zadrapania na twarzy. Rozcięcie na ustach goiło się ładnie, tak jak kilkucentymetrowa rana na czole i przy uchu.

Kiedy słońce zniknęło z horyzontu, wróciłam do domu, który prawdopodobnie należał do Michaela. Wchodziłam od strony plaży, lecz zatrzymałam się na tarasie, słysząc kobiecy głos, dyskutujący żywo z Moreno. Zza szyby dostrzegłam brunetkę z długimi włosami, spiętymi w ciasny kucyk. Miała na sobie obcisłą sukienkę w kolorze pomarańczy, podkreślającą biodra i pośladki. Stała do mnie tyłem, więc nie widziałam jej twarzy.

- Po co ci to Michael? Pobawiłeś się i na tym powinieneś skończyć – zakomunikowała kobieta.

Nigdzie nie zauważyłam bruneta, więc zapewne znajdował się w części kuchennej.

- Mówiłem, abyś nie poruszała tego tematu – głos mężczyzny był ostry niczym brzytwa.

- Nie znamy się od wczoraj. Tony powiedział mi co nieco o twojej blondyneczce.

Mówiła o mnie.

- On ma miękkie serce, ale ty powinieneś wyrzucić ją na zbity pysk.

Niemal widziałam, jak stworzona przez moją wyobraźnię twarz kobiety krzywiła się z odrazą.

- Zerżnąłeś ją, punkt dla ciebie – ciągnęła. – Zapewne długo cię nie zapomni, bo sztywni lalusie z Beverly Hills nie umieją zrobić pożytku ze swoich kutasów.

Mimo że słowa wychodziły z ust kobiety, miałam prawo sądzić, że Michael myślał podobnie. Stanowiłam dla niego zabawkę, którą wykorzystał.

Niezliczony raz przyznałam się w myślach, że byłam głupią idiotką. Pomyliłam podniecenie i seks z uczuciami. Gdyby Moreno potrafił czytać w myślach, na pewno zwijałby się ze śmiechu.

- Pozbądź się jej i po problemie.

- Dziękuję za radę, Paulino – oświadczył z przekąsem.

Paulina.

Zapamiętałam to imię, gdyż w domu w Meksyku Michael zaprowadził mnie do jej pokoju, abym wybrała sukienkę z jej garderoby. Ta zdawkowa wiedza, pozwoliła mi sądzić, że nie była przypadkową kobietą w jego życiu.

- Wracam do miasta.

Odwróciła się bokiem, więc dostrzegłam profil jej twarzy. Nie musiałam wiedzieć wiele, aby ocenić, że była piękną kobietą o latynoskiej urodzie. Stanowiła mieszankę Adriany Limy i Penélope Cruz, co oznaczało, iż dla wielu była ideałem kobiecości.

Pożegnała się z Michaelem, po czym wyszła z budynku. Ja również powinnam zrobić to samo.

Stabilnie trzymałam się na nogach. Przeszłam kilka kilometrów, więc nie powinnam mieć problemu z dotarciem do końca podjazdu.

Musiałam opuścić ten dom.

Odczekałam jeszcze kilka minut, aby brunet nie zarzucił mi podsłuchiwania, po czym wtargnęłam do domu niczym gwałtowny podmuch wiatru. Minęłam Michaela i skierowałam się do zajmowanego pokoju. Spakowałam do torby wszystkie swoje rzeczy, co zajęło mi zaledwie kilka minut.

Rysa na szkleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz