Siedziałam na szpitalnym łóżku myśląc gdzie się podziewa Dylan, chciałam z nim pogadać o tym idiotycznym wpisie na czacie, nie mówię że mi się to nie spodobało, chodzi o to że mógł na prix to napisać. Czy on wgl posiada mózg? Nagle moje myślenie przerwało pukanie do drzwi.
-Proszę!- popatrzyłam się na szarą klamkę, spodziewając się że zobaczę w nich Dylana.
Siadłam jak wryta Mona? Co ona tu robiła!? Jej wzrok był skierowany w szpitalną smutną podłogę.
-Mona? Co ty tutaj...?- powiedziałam zmieszana ale mi przerwała.
-Hailie ja wiem że się gniewasz.... Przepraszam proszę cie wybacz- wyszeptała a jej oczy się zaszkliły.
-Spoko, ale następnym razem mnie informuj i staraj się nie robić takich akcji z Tonym, boje się że cię zrani bo wiesz.... Tony jest głupi- powiedziałam przewracając oczami.
-Ej dziewczynko! Słyszałem to!- Powiedział Tony z grymasem na twarzy.
Super święta trójca stała za moną, gdzie jest do jasnej cholery Will... chciałam go widzieć przytulić....
-Gdzie mój ulubiony brat- zapytałam drażniąc tym trójce.
-Tutaj stoi- odparł Dylan.
-Chyba sobie żartujesz mówię oczywiście o Willu- powiedziałam uśmiechając się tak szeroko że wyglądałam jak jakieś momo
Na moją głupią minę Shane parskną śmiechem.
-Will będzie za godzinę- przewrócił oczami Dylan.
-Oj Dylanku nie złość się- teraz to ja padałam z smiechu.
-No właśnie..... DYLANKU!- Parskną jeszcze głośniej Shane
-Ha-Ha-Ha jakie śmieszne- przewrócił oczami Dylan
-Jak z ręką?- spytała Mona a której zapomniałam
- Bywało lepiej- odparłam
-Hailie za kilka godzin wracasz z nami do domu, a i o co chodziło naszemu Dylankowi na tej grupie?
Nie było mi już tak do śmiechu
-O gówno, nie gadam z tobą a po za tym nie mów na niego Dylanek to go wkurza bo jest starszy od ciebie! I lepszy i mądrzejszy ( no może przesadziłam ale te emocje) tylko ja mogę tak na niego mówić więc odwal się ode mnie ty ty ty.... – zabrakło mi słów.
-Ale mi schlebiasz hhaha- zaśmiał się Dylan
-S-P-O-K-O-J-N-I-E , NIE TAK AGRESYWNIE SIOSTRZYCZKO- powiedział
-Jak spokojnie?! Jak mogę być spokojna kiedy najpierw chciałeś się pobawić ze mną a potem....zaliczyć moją najlepszą przyjaciółkę!
Mona i Tony na siebie popatrzyli, Shane już prawię płakał ze śmiechu a Dylan stojący koło mojego łóżka wpatrując się w okno powiedział „Ale ci dowaliła młody"
Nagle drzwi się otworzyły.
-Will?- krzyknęłam na cały pokój poczym zerwałam się z łóżka
-Nie Hailie- powiedział chłodny głos Vincenta wtedy wycofałam się i siadłam na łóżku
-A nie mówiłam?- powiedział Dylan
-Dylan RYJ!!!!- powiedziałam
-Słownictwo- upomniał nie kto inny niż Vince
Wszyscy wyszli a ja zostałam sam na sam z moim prawnym opiekunem.
-Hailie, nie będziemy rozmawiać o strzelnicy spokojnie. Wiem że jesteś mądra i wiesz co źle zrobiłaś. Już więcej się tam w nocy nie dostaniesz... I jeszcze jedno Hailie zawsze możemy pogadać. Kocham cię ale mam inny charakter nic na to nie poradzę- Uśmiechnął się ale nie swoim firmowym uśmieszkiem, ale szczerym uśmiechem..
-J a .... Ja też cie kocham- wow nie spodziewałam się myślałam że znowu zrobi mi długi wykład.
- Nie traktuj mnie proszę jak jakiegoś przestępcę tylko jak brata, proszę to dla ciebię- wręczył mi prezent
-Dziękuje- przytuliłam go
Moim oczom ukazała się moja żółta sukienka, prawie się rozpłakałam myślałam że ją wyrzucił Dylan
-Dziękuje Vince<3 – zaniemówiłam
Kochani dziękuje za wszystkie kom zostawiane pod tymi story <3 to mnie bardzo motywuje do pisania i mam ochotę pisać i pisać<3
CZYTASZ
Rodzina Monet Czat / opowiadanie
Novela JuvenilPostacie takie same jak w oryginale. I co tu się więcej rozpisywać, sami zobaczycie. A i jak będą jakieś błędy to sorka ale sami wiecie jak się szybko pisze to czasem autokorekta zaznaczy inne słowo, ale raczej nie będzie.