Tony i Mona?!

1.5K 39 53
                                    


Obudziłam się na wielkiej dużej kanapie z trójcą, wczorajsza noc byłą zajebista i żenująca wszystko w jednym...Wiedziałam że Tony będzie mi to wypominał no ale cóż...Od rana przychodziły mi sms od Mony. Miała dziś zaskakująco dobry humor. Oczywiście powodem tego był chłopak. Ale jaki? To nie jest mi dane wiedzieć ehhh. Strasznie się nudziłam więc przeglądnęłam insta i nagle natknęłam się na nowy post z konta Mony była na zdjęciu z tym swoim ChŁoPaKiEm, który był zaskakująco podobny do Tony'ego. Ale oni? Razem? Nie zrobili by mi tego..Przypomniało mi się że zostawiłam książkę od angielskiego w pokoju u Tony'ego, nie pytajcie czemu akurat tam, ale wracając Tony powiedział, że dziś nikt mu tam ma nie wchodzić. No ale ja musiałam za dwa dni miałam sprawdzian z angielskiego i chciałam chodź troszkę się przygotować. No więc weszłam i kierowałam się w stronę drzwi ale nagle usłyszałam głos trójcy, którzy prawdopodobnie stali po drugiej stronie.. Szybko schowałam się w szafie. Oni weszli

-No gadaj jaka suczka dziś do ciebie przychodzi- podniósł oczy Dyla

-Ciekawa bo przyjaciółeczka naszej Hailie- zaśmiał się

-Ale ty wgl coś do niej czujesz- Spytał Shane

-Nie? – powiedział Tony- Chyba nie.

-Nasza siostrzyczka cię zajebie- zaśmiał się Dyla

-Ona? Mnie? Przecież ona nawet nie umie cie powalić na treningu- parsknął Tony

-Dobra wypad bo zaraz będzie- mruknął po czym reszta wyszła

Czy on chciał z Moną....? Czemu Moną?!! Zabije! Zniszczę mu ŻYCIEEE!!

I nagle ktoś wszedł do pokoju

To była ona! Chciałam się rozpłakać na cały dom! Jak on może! Przecież on ją zrani...

-Siemka kotek- powiedziała Mona

-No hej kochanie to co? Pobawimy się?- zapytał

-Tonyyy nie wiedziałam że z ciebię taki romantyk- parsknęła

Tony ? romantykiem? Oj Mona na ciebie chyba jakiś bardzo ciężki żyrandol spadł

I reszty chyba już nie muszę opisywać.Wybiegłam z szafy i sięgnęłam po pistolet leżący na parapecie

-TEGO CHCIELIŚCIE!!! ZRANIĆ MNIE! JAK MOGLIŚCIE!!!JAK?!! NIE NA WI DZE WASSSS!!!!!!!- dławiłam się łzami i strzeliłam (we mnie) i straciłam przytomność

POV TONY

O JA PIERDOLE CO JA ZROBIŁEM!! Wziąłem Hailie na ręce i zaniosłem do auta i pojechaliśmy do tego cholernego szpitala. Oczywiście za mną wszyscy domownicy. W szpitalu na Hailie czekała straszna operacja. Na szczęście żyje, ale zastanawia mnie to co ona do jasnej cholery robiła u mnie w szafie?!

POV MONA

Byłam tym wszystkim oszołomiona. Boże przeze mnie Hailie mogła umżeć, nigdy nie znałam jej z takiej strony ale to nie ważne. Musze zerwać z Tony'm. Chodź go kocham. Ale co ją napadło żeby siedzieć u niego w szafie i czy ona już wcześniej wiedziała?

POV VINCE

Byłem wkurzony na Tony'ego. Od dziś zakaz przyprowadzania „zabawek" do naszego domu. Mona pewnie teraz jest zraniona ale Hailie jest ważniejsza. Z nim to sobie jeszcze pogadam.. Ale czy ktoś mi powie co ona robiła u niego w szafie.

POV HAILIE

Powoli się przebudziłam . Super znowu szpital. Mogli by tu już zrobić „POKÓJ PANNY MONET" Bo jestem tu jebanym stałym klientem. Byłam wkurzona na tą dwójkę dopóki nie usłyszałam że się kłucą

-To przez ciebie - krzyczał Tony

-Nie przez ciebie Bo to TY kazałeś nam się Bawić!!- darła się Mona.

-JA CIE NAWET NIE KOCHAM, KOCHAM JĄ A TY MOGŁABYŚ DLA MNIE UMIERAĆ W NAJGORSZYCH MĘCZARNIACH, SMARZYĆ SIĘ W TYSIĄCACH PIECÓW LUB JESZCZE GORZEJ BO JESTEŚ NIKIM ZA TO ONA JEST MOJĄ SIOSTRZYCZKĄ! JEDYNĄ MAŁĄ SIOSTRZYCZKĄ ZA KTÓRĄ BYM SKOCZYŁ W JEBANY OGIEŃ DLA, KTÓREJ ZROBIŁBYM WSZYSTKIE PARANORMALE RZECZY! A TY JESTEŚ NIKIM- wydarł się Tony WoW

Mona wybiegła z płaczem, boże jak on ją zranił, mówiłam, wiedziałam że tak będzie no nie dosłownie tak, ale wiedziałam że ją zrani

Szybko wybiegłam za przyjaciółką a Tony'ego rzuciłam jakąś pierwszą lepszą poduszką

MONAA- Krzyczałam bez skutku

Zobaczyłam jej postać która siedziała w kącie, nagle straciłam siły

- M-Monaa- już prawie wyszeptałam

Zauważyła mnie i podbiegła

-O BOŻE HAILIE! Ty na Sali powinnaś być, przepraszam! Przepraszam naprawde! Wybacz proszę a teraz wracamy- wzięła mnie na ręce Mona

W Sali odzyskałam siły, i oprzytomniałam

-Hailie przepraszam, z nami jest okej ale się rozstaliśmy tak będzie lepiej dla wszystkich- powiedziała Mona i się przytuliliśmy.

Cieszyłam się że już okej. Oni wyszli z Sali poinformować reszte. Zostałam sama. Nagle dostałam sms'a

(nieznany numer): siemka to ja Mona piszę bo mam inny tel jak coś, wyjdź przed szpital szybko on umiera...

H: Mona? Kto?

Szybko wstałam pomimo tego że miałam zakaz, ciekawiło mnie że Mona niby ma nowy nr telefonu. Wybiegłam bo od razu pomyślałam że umiera np. Tony.

Chyba nikt z chłopaków nie zauważył jak wybiegam. W wskazanym miejscu nie było nikogo. Nagle usłyszałam strzał ktoś się po mnie zsunął. Moje oczy napełniły się łzami, strzeliłam do napastnika którym okazał się Jason.... I Okazało się że postrzelono.....

Ha, to wiem tylko ja, nie no a tak serio to dowiecie się zaraz bo będę pisać next, obstawiajcie w kom kto został postrzelony.

Rodzina Monet Czat / opowiadanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz