Will i Vince

1.6K 41 48
                                    


Moim oczom ukazał się Vince! O boże on był cały w krwii, Jason też ale mu akurat tak dobrze. Nagle podbiegła do mnie Mona, która chyba zauważyła że mnie nie ma w Sali.

- O boże Hailie czekaj pomogę ci – powiedziała po czym wzięła Vinca z drugiej strony. Wniosłyśmy go cudem do szpitala. Dylan go chyba przejął nie widziałam kto bo oczy miałam całe w łzach. Wróciłam na miejsce zbrodni i kopnęłam Jasona a żeby nie okazało się że jednak żyje strzeliłam do niego jeszcze z trzy razy. Nagle ktoś mnie podniósł. Był to Tony.

-Ej, już spokojnie dziewczynko. Zabiłaś go już- zaśmiał się Tony

-ŚMIESZY CIE TO!! A GDYBY KTOŚ NA TWOICH OCZACH POSTRZELIŁ CI BRATA!!!- Wydarłam się na cały głos

-Nie brata ale mamę...- Tym mnie zgasił

- Prze- wyjąkałam

-Nie przepraszaj, chodź idziemy.- wziął mnie i wniósł spowrotem.

Byłam cholernie smutna bo jeszcze się dowiedziałam że Vince ma 40% szans na przeżycie. Gówniane 40%. Dostałam jakiegoś ataku. Will jakoś mnie uspokajał. Dostałam wypis i mieliśmy jechać do domu. Mony to już od jakiś 20 minut nie było. Podobno matka po nią przyjechała. Gdy byliśmy w domu. Will został z Vincentem, to oznaczało że byłam z trójcą. Postanowiłam się przewietrzyć, odświeżyć myśli. I mimo tego że byłam zmęczona i czułam się strasznie słabo poszłam. Za mną ruszył Tony. Usiadłam na jakiejś randomowej ławce i płakałam

-Hej? nie płacz, Vince jest silny da rade- pocieszał mnie TONY.

-To przeze mnie. To ja powinnam tam leżeć. Nie on.- krztusiłam się łzami.

-No już spokojnie, nie mów tak, wyjdzie z tego- powiedział.

-Kiedyś ja miałem taką sytuacje, miałem 13 lat i wylądowałem w szpitalu, Dawali mi 20% na przeżycie i co? Żyje, jestem i gadam tu z tobą- powiedział łagodnie.

Rzuciłam mu się na szyje.

-Chodź idziemy- powiedział takim głosem jak Will. Nie poznaje go.

-Nie, Nie mam siły- po tych słowach wziął mnie na ręce.

Chyba zasnęłam bo gdy się obudziłam leżałam obok niego na łóżku.

Usłyszałam że ktoś płakał, poszłam sprawdzić. To był Dylan. Gdy mnie zobaczył od razu przetarł oczy.

-Ej co jest nie płacz- powiedziałam.

-Nic , ja nieeee, ja nie płacze- powiedział udając oburzenie.

-Nie udawaj chłopczyku, emocje to ważny element w życiu, a teraz opowiadaj co się stało- drażniłam się z nim.

-No bo Vince. On prawie odszedł, a Will zemdlał i leży tam gdzie on.. jest tylko troszkę w lepszym stanie- powiedział próbując się uśmiechnąć.

Wybuchłam płaczem.

-Hej hej hej nie płacz, albo inaczej wypłacz się emocje to ważny element w życiu- nie mogę uwierzyć zgasił mnie moją własną bronią.

-Ej co jest ktoś umarł- przetarł oczy zaspany Tony.

-TONY TO NIE są KUWA ŻARTY TERAZ MOŻEMY STRACIĆ DWÓJKĘ NAJSTARSZYCH BRACI ZAMIAST JEDNEGO! – wydarłam się

-Co ty pieprzysz- otworzył oczy

Od razu tam pojechaliśmy.

-Przykro mi Pan Vincent odszedł, a pan Wiliam ma 5% na przeżycie- powiedziała lekarka

-ŻE-ŻE-ŻE CO KUWAAAAA- Wydarłam się i odpłynęłam

Spałam aż nagle zobaczyłam Vinca i Willa,

-Hailie, już dobrze- uspokajał Will

-Hailie opanuj emocje- powiedział już nie tak surowo Vince

-Jak mam być spokojna jak umarliście

-Nikt nie umarł- włączył światło Dylan

-Ty też Dyla?- zaczęłam płakać

-Hailie my żyjemy.- powiedział Will

Wstałam i chcąc to sprawdzić i ch przytuliłam. WY ŻYJECIEEE- wydarłam się na cały szpital

-Tak, za to ty nam odpłynęłaś na 3 dni, i narobiłaś stracha- powiedział łagodnie Vince.

- Prze- Przepr- Przepraszam was- powiedziałam

-Nie przepraszaj, Chodź wracamy do domu, powiedział Shane

W aucie

Jechałam z Trójcą

-A wiesz że twój duch nawiedził mnie w nocy- zaczął Tony

-Taa i co jeszcze, dostałeś jednorożca od Shane'a i na nim leciałeś a potem zobaczyłeś Vinca w różowej sukience- zaczęłam ironicznie, i Shane prawie rozbił samochód

-Daj ja pokieruje- powiedział Dyla zamieniając się z nim

-I co ci ten mój „duch" powiedział?- spytałam

- Że żyjesz i się obudzisz, za to jak ja się nie wezme w garść to jak się obudzisz znowu zemdlejesz na 100 lat

-Ahaa?! Ciekawe- parsknęłam

W domu wieczór spędziliśmy razem w restauracji świętując to że znów jesteśmy wszyscy razem.

No mam nadzieję że nieźle wam namieszałam w głowie. Pamiętajcie propozycje możecie zawsze pisać w kom, i tak po za tym dzięki że jesteście, bo bez was pewnie te story by nie istniało,do następnego papa <3

Rodzina Monet Czat / opowiadanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz