Prawdziwy cyrk

1.7K 47 71
                                    


Była sobota , wstałam dziś później niż zwykle. Była 10:00. Poszłam się ogarnąć i ok. godz 10:48 zeszłam na dół. Vince jak zwykle pracował, Will siedział przy stole kończąc pić kawę, Dylan pożerał kebaba, Shane jeszcze spał a Tony grał na konsoli. Czemu oni wszyscy no może z wyjątkiem wiecznie zapracowanego Vincenta i śpiącego Shane'a tu są?!

-Cześć malutka, jak się spało- zapytał jak zwykle z troską mój ulubiony brat

-Dobrze- powiedziałam

-Muszę iść, wrócę wieczorem więc zostaniesz z naszą świętą trójcą hehe- zaśmiał się Will po czym wyszedł z domu

Siadłam na kanapie obok Tony'ego przyglądając się jak gra, nagle usłyszałam głos

-Dziewczynko idź coś zjeść, DYLANN zrób coś na śniadanie Hailie bo Eugenie nie ma- wydarł się Tony

-JUUUŻ- Odkrzyknął Dyla

-Ale ja nie jestem głodna..- powiedziałam z grymasem na twarzy

-HAILIEEE DO KUCHNII JUŻ!- Wydarł się Dyla

-N I E, NIE JESTEM GŁODNA- odkrzyknęłam po czym otuliłam się w koc leżący na kanapie.

Zauważyłam Dylana, który przyszedł i stał dosłownie nade mną. Po chwili patrzenia Dylan mnie wziął do kuchni.

-Dylan ja nie chce!!!- zaczęłam tupać nogą byle tylko żeby się zniechęcił

-Masz zjeść bo cie nakarmię!- przewrócił oczami

-Nie zrobisz tego!- powiedziałam

-Chcesz się przekonać?- zapytał z uśmiechem

Wtedy wzięłam kanapkę i ją zjadłam

-No grzeczna dziewczynka- pogłaskał mnie po głowie, a ja mu posłałam spojrzenie typu „Zaraz cię zabije"

Potem mi się nudziło więc poczytałam sobię trochę w pokoju, nagle czarne litery na białej kartce zaczęły mi się rozmazywać, zakręciło mi się w głowię i upadłam ręką strącając jakiś wazon, leżałam w pokoju obok mnie odłamki szkła a moja ręka intensywnie krwawiła. Potem już nic nie pamiętałam.

Pov Dylan

Po śniadaniu jak zwykle chciałem trochę potrenować, gdy biegałem na bieżni usłyszałem dźwięk stłuczonego szkła, od razu wybiegłem i lada moment znalazłem się pod pokojem Hailie

-HAILIE? JESTEŚ?!- Krzyknąłem podenerwowany, ale nikt nie odpowiedział, od razu wparowałem do pokoju, a tam leżała Hailie... miała rękę w krwi a odłamki szkła rozkruszyły się po całej podłodze.

Zaraz po mnie przybiegli bliźniacy... Tony dzwonił do Vincenta, Shane poszedł po apteczkę a ja ją delikatnie przeniosłem mojego pokoju. Vince był już w drodze, zaopatrzyłem Hailie rękę i usiadłem przy biurku czekając aż się obudzi, mijało już 37 min a ona dalej spała, ale nagle coś usłyszałem

Pov Hailie

Obudziłam się w pokoju.. Dylana?! Co ja tu robiłam? Gdy podniosłam głowę strasznie zakuła mnie ręka, widniał na niej biały bandarz... Zobaczyłam siedzącego Dylana...

-EJ CO TU SIĘ ODWALIŁO?!- Zapytałam z zdezorientowaniem

-No zemdlałaś, zbiłaś wazon, rozwaliłaś rękę, przez ciebię wszyscy przeszli zawał..- zaczął wyliczać

Zeszłam na dół gdzie byli już prawie wszyscy łącznie z Vincentem

-Hailie chodź za mną- powiedział

Rodzina Monet Czat / opowiadanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz