Konkurs...

1.5K 50 86
                                    


Wstałam o 7:24. KURDE ZASPAŁAM! Zerwałam się z łóżka i pobiegłam do garderoby, Gdy się ogarnęłam była 8:30. W pośpiechu zeszłam na dół o mało się nie wywalając. Zaczęłam się na wszystkich drzeć

-Co ci?- warknął Tony

-Ty się jeszcze pytasz! Mam konkurs i lekcje, Mona mnie zabijeeeee- jęczałam i dramatyzowałam jednakowo

-Lekcje mamy o 9:30. Więc nie dramatyzuj młoda- Powiedział Shane

MAMY? Aaa no tak, czy ja już mam sklerozę?

W szkole (10 min do lekcji)

Gdy dotarłam, udałam się do szatni, akurat była przerwa. Zauważyłam Monę, która biegła w moją stronę. Wyspowiadałam jej się z tg dlaczego nie odpisywałam na jej sms i powiedziałam jej o tym jebniętym planie Vinca.

W klasie

Weszłam spóźniona, szybko skierowałam się do ławki Shane'a, myśląc, że Tony zapomni o tym co gadał Vince. I tu grubo się myliłam. Gdy usiadłam obok starszego bliźniaka poczułam czyjeś dłonie na talii i zostałam dźwignięta niczym jakiś lekki ciężarek. Nim się obejrzałam byłam w ławce Tony'ego. Shane wybuchł śmiechem pewnie z powodu mojej miny na której pisały się wszystkie możliwe uczucia. Z zażenowania schowałam głowę w rękach.

Był Francuski więc nauczycielka mnie przedstawiła, mimo tego że i tak każdy mnie znał. Oznajmiła, że klasa piszę spr, który ja sobie podaruję, bo nie jest na moim poziomie.

-Pani profesor, ja naprawdę mogę go napisać- grzecznie zapewniałam

-No dobrze, ale nie licz na dobre wyniki bo jak mówiłam to nie twój poziom- odparła nauczycielka.

Spr był mega łatwy. Było 20 zadań w tym 6 otwartych. Oddałam go po 20 minutach ,a wszyscy gapili się na mnie jak na kosmitę. Pani popatrzyła się na mnie i obdarzyła mnie uśmiechem.

Przerwa

Gadałam z Moną, czułam się troszkę nie komfortowo ponieważ bliźniacy chodzili za mną krok w krok.

Przyszła pora obiadu. Najgorzej! Dyrekcja zarządziła że każda klasa ma wyznaczone godziny. Dlatego nie spotkałam Mony. Nie chciałam iść na obiad więc poszłam w przeciwną stronę, jednak ktoś mnie złapał i przyciągnął.

-EJ dziewczynko, masz chodzić dziś z nimi- powiedział Dylan wskazując na bliźniaków, którzy od razu przyszli. Gdy odszedł to wyrwałam się Tony'emu. Niestety na próżno. Złapał mnie

-Jak będziesz się tak wyrywać to przysięgam że cię tam zaniosę- warknął

Ja już szłam bez prób ucieczki, i tak byłam zażenowana bo trzymał mnie za rękę. Po drodze spotkaliśmy chyba jego koleżankę, lub jakąś jego dupę która się przyczepiła, obstawiam to drugie.

-OO to pewnie Hailie?- spytała z uśmiechem

-Tak...- odpowiedziałam wyprzedzając Tony'ego

-Nie chcę nic mówić ale czy ona nie jest za duża na trzymanie za rączkę?- spytała co mnie wkurzyło

-Nie- mruknął Tony

-No tak.. w końcu to siostrzyczka Monetów- odparła

Miałam coś na nią krzyknąć ale wyprzedził mnie Tony, który odpowiedział „dokładnie"

-Tak w ogóle jestem Samanta, możesz do mnie mówić ciocia jak chcesz- powiedziała po czym się do mnie schyliła

CO TA TYPIARA ODWALA, PRZECIEŻ JEST STARSZA ODE MNIE O NWM ROK DWA? A W DODATKU WYGLĄDA JAK JAKAŚ BARBIE GIRL!

Rodzina Monet Czat / opowiadanieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz