Rodzina Monet Czat / opowiadanie

Nieporozumienie (urodziny Mony) cz1

Miną miesiąc od tych wszystkich dziwnych akcji, miałam nadzieję że to wszystko ( chodzi o dramy) się skończy. Jedyna rzecz która mnie pocieszała to to ,że Vince pozwolił mi pierwszy raz w życiu iść na imprezę urodzinową Mony. Zapowiadało się super! Ale były te jego cholerne zasady

-Zakaz alkoholu

- Żadnych chłopaków

-Normalne ubrania

-Włączona lokalizacja

Vince się mega uwziął po tym incydencie z planu Mony, ale źle to wspominam....

Szybko się ogarnęłam i pojechałam do Mony. Dom był wystrojony, a jej rodziców nie było. 0 18:30

Zaczeli się schodzić ludzie, Sama w sobie impreza była super. Niestety Mona zniknęła mi z oczu więc udałam się w jej poszukiwanie. Chodziłam po całym domu, zaglądałam do niektórych pokoi w których obściskiwały się zakochane pary. Nagle na coś wpadłam, a raczej na kogoś... I nie, nie był to Leo. Moim oczom ukazał się Shane. Ale zaraz zaraz co on robił na urodzinach Mony?!

-O kogo ja widzę- Powiedział ironicznie.

-A jak myślisz, Widziałeś gdzieś Monę?- Zapytałam.

-Nie, Słuchaj idę masz być grzeczna bo jak nie to będzie źle- zakończył ten nieudany rym i odszedł z jakąś jasnowłosą laską

Ja kończyłam poszukiwania przyjaciółki

Nagle weszłam do ciemnego pokoju w którym panowała cisza. Zaświeciłam światło a moim oczom ukazała się.......... Ukazali się Tony i Mona?! Razem leżeli na szerokim łóżku w tak mi się wydaje pokoju Mony. Co oni odpierdzielają!!

-TONY, MONA!!!!- Wrzasnęłam na cały pokój, poczułam jak zaszkliły mi się oczy, a obraz który widziałam zaczął się rozmazywać/

-To nie tak jak myślisz- Odpowiedziała roztrzęsiona Mona i od razu odsunęła się od brata.

-Hailie.... To, ja nie , to nie tak- zaczął się jąkać szukając jakiejś sensownej wymówki.

Wybiegłam z pokoju z płaczem. Wybiegłam na taras gdzie rzuciłam się na trawę i płatając zaczęłam ją wyrywać, moje emocje były za silne.. byłam sama, oszukana, naiwna Hailie.... Zaczęłam jeszcze bardziej dramatyzować ale nagle coś podjechało....