Lilianne
Otworzyłam walizkę i zrzuciłam z siebie moje zdzirowate bikini, wyjęłam biustonosz sportowy i legginsy z wysokim stanem, oraz białe adidasy. Napiłam się wody i dokładnie pół godziny później wymaszerowałam z domu kierując się w stronę stadniny. Na farmie pojawiło się więcej pracowników i kilku całkiem miłych dla oka chłopaków patrzących na mnie z jawnym uwielbieniem. Uśmiechnęłam się do nich, bo z reguły starałam się być dla wszystkich miła i życzliwa, ale żaden mnie nie interesował. Mimo mojej desperacji wciąż miałam irytująco wysokie standardy, ponad to Timowi jakimś cudem udało się ostudzić mój zapał i pragnienie.
Oparłam się o wejście do stadniny patrząc jak idzie w moją stronę prężąc te wszystkie mięśnie, po czym podszedł do mnie i uśmiechnął się słodko.
- Przyszłaś – powiedział patrząc na mnie jakoś dziwnie.
- Tak jak się umawialiśmy. To co pokażesz mi jak się to robi? – spytałam zerkając na konie, a on znowu spuścił głowę. Podniosłam brew patrząc jak podchodzi do złotej klaczy i bierze ją za uzdę.
- To Holly, jest bardzo spokojna, myślę że będzie najlepsza na początek.
Podeszłam do ślicznej klaczy i zaśmiałam się w głos kiedy uroczo parsknęła. Pogłaskałam ją po chrapce, przejechałam dłonią po gładkiej sierści i popatrzyłam na tę złotą ślicznotkę z uczuciem.
- Jest cudowna…. Okej, co mam zrobić?
- Włóż stopę w strzemiono - powiedział, a ja zrobiłam jak mówił i po sekundzie już siedziałam na koniu zerkając wymownie na Tima - Świetnie ci poszło.
- Mówiłam że mam wprawę w ujeżdżaniu. To instynkt – powiedziałam żartobliwie, mrugając do niego, a wtedy zobaczyłam jak się śmieje. Zakrył usta dłonią, jakby się wstydził, co było niedorzeczne bo zdążyłam zauważyć że jego uśmiech był doskonały, szeroki a na dodatek miał urocze dołeczki. Coś pięknego. Więc dlaczego się zasłaniał? Znowu spuścił głowę i zagryzł wargę, a ja zmrużyłam oczy. Dziwny chłopak.
- Faktycznie – odpowiedział, po czym podszedł do czarnego rumaka i wskoczył na niego w ekstremalnie seksowny sposób, złapał za uzdę mojej klaczy i zacmokał, a Holly posłusznie wyszła za nim i jego koniem ze stadniny.
- Pokaże ci ładne miejsce, Betty pewnie też cię tam zabierze, ale myślę, że ile razy by się tam nie jeździło to i tak nigdy nie będzie się miało dość…
- Brzmi zachęcająco – odpowiedziałam patrząc na profil tego niezwykłego chłopaka. Przyglądałam się jego długim rzęsom i ciemnym włosom wystającym zza kapelusza kowbojskiego, patrzyłam na ostrą linię szczęki i delikatnie zapadnięte policzki. Uśmiechnęłam się trochę smutno, kiedy na mnie zerknął. Jego oczy były lekko skośne i zastanawiałam się skąd u niego tak egzotyczna uroda. Był hipnotyzujący i taki… Nie mój. Zupełnie nie mój.
- Jesteś z Nowego Jorku? – zagadnął znowu zerkając w dół. Chyba był ekstremalnie nieśmiały, a gdybym była swoją psycholożką na bank zaczęłabym analizować dlaczego do cholery ktoś tak atrakcyjny wydaje się być tak nieśmiały i zakompleksiony.
- Tak. Znamy się z Betty od dziecka, obydwie tańczymy w tym samym zespole baletowymi i tak dalej.
- Tak dalej?
- Moje opiekunki i ciotki były podobnie ambitne jak matka Betty, ale kocham to co robię, więc nie narzekam – wzruszyłam ramionami. – Nowy Jork jest fajny, musisz kiedy do nas przylecieć. Wiem że Betty uważa cię za kogoś bardzo sobie bliskiego i na pewno z przyjemnością oprowadzimy cię po wszystkich najfajniejszych miejscach. Spodobałoby ci się – zagadnęłam z uśmiechem. Może Tim faktycznie wybiłby mojej przyjaciółce z głowy tego blond gnojka. Zrobiło mi się trochę niedobrze na myśl, że ten chłopak i Betty mieliby być razem, ale w sumie nie wiedziałam dlaczego. Pasowaliby do siebie.
CZYTASZ
Tears
Romance18+❤ ZAKOŃCZONA ❤ Przed korektą Lilienne od zawsze była zimna, nieczuła i pozbawiona wrażliwości - szczególnie w kwestii mężczyzn. Seks był dla niej rozrywką, złamane męskie serca - utrapieniem, romantyzm - żenującą bzdurą, a miłość wyświechtanym f...