Tim
Kilkanaście lat późniejWszedłem do naszego domu słysząc śmiech mojej córki. Leżała na dywanie razem z Hunterem i zwijała się ze śmiechu w odpowiedzi na to, co do niej mówił. Tych dwoje było duetem doskonałym, mimo że Hunt był znacznie starszy i miał zupełnie inny temperament.
Hunter był moim adoptowanym synem. Zamieszkał z nami gdy miał jedenaście lat, a Lili była w ósmym miesiącu ciąży z Aną. Nasza córka przyszła na świat w długim odstępie po swoim bracie - Thoren był już nastolatkiem kiedy się urodziła, ale chyba potrzebowaliśmy czasu, aby zdecydować się na drugie dziecko.
Hunt miał też siostrę rodzoną – uroczą dziewczynkę o imieniu Sunny, z którą miałem szczególnie silną więź, tym bardziej że – podczas gdy Hunt w momencie adopcji był już niemal nastolatkiem, ona wciąż była mała i bardzo szybko zaczęła nazywać mnie tatą. Bardzo kochała brata, ale potrzebowała też ojca, który do tej pory kojarzył jej się jedynie negatywnie, więc kiedy mnie poznała, natychmiast skupiła na mnie niemal całą swoją uwagę. Potrzebowała mnóstwo bliskości i przytulania, była prawdziwym Słoneczkiem, Promyczkiem, zawsze uśmiechniętą i przytulającą wszystkich gwiazdką którą uwielbiałem, podobnie jak pozostałe swoje dzieci, mimo że każde z nich było zupełnie inne.
Thoren był szalony i nieobliczalny, zawsze uśmiechnięty i pyskaty.
Hunter był wrażliwy i delikatny, wszystkie dziewczynki jakie znałem wodziły za nim maślanym wzorkiem, a on wciąż pozostawał nieśmiały i wycofany.
Eliana była urocza, przebojowa i przezabawna, wiecznie pakowała się w kłopoty ciągając za sobą Huntera, który pilnował jej jak oka w głowie.
No i Sunny. Słoneczko. Słodka, kochana, pogodna i dziewczęca.
Oto moje dzieciaki.
Dlaczego postanowiliśmy zaadoptowaliśmy Huntera i Sunny akurat wtedy gdy spodziewaliśmy się biologicznego dziecka? Nie planowaliśmy tego, po prostu właśnie wtedy te dzieciaki stanęły na naszej drodze, a konkretnie na drodze mojej żony. Wiele przeszły, Sunny była wciąż malutka, ale Hunt dorastał, był już nastolatkiem i nikt kto chciał zaadoptować małą dziewczynkę nie był zainteresowany adopcją jej dużo starszego brata, który tak wiele przeszedł.
W Sierocińcu chcieli ich rozdzielić, aby zagwarantować dom przynajmniej jednemu z dzieci, ale nie mogliśmy na to pozwolić. Właśnie dlatego wzięliśmy te dzieciaki, postanawiając że będą nasze. Hunter i Thoren natychmiast się polubili bo nasz syn mimo nieobliczalnego charakteru, był też cholernie empatyczny, a Hunt zagubiony i samotny… Ale to właśnie ten chłopak leżący na dywanie, z potarganą burzą jasnych włosów na głowie, i jasnoszarymi oczami bardziej przypominał mi mnie samego i niż mój biologiczny syn. Nie fizycznie – Thoren wyglądał jak moja kopia, a Hunt chyba nie mógłby bardziej się ode mnie różnić - ale emocjonalnie. Hunt był taki ułożony i grzeczny - dokładnie jak ja w jego wieku, podczas gdy Thoren miał milion pomysłów na sekundę i wiecznie gdzieś gnał.
Dlatego Eliana od samego początku faworyzowała właśnie Hunta. A mówiąc faworyzowała miałem na myśli, że ta mała bestia miała gdzieś pozostałą część wszechświata, ograniczając swoje potrzeby do przebywania i terroryzowania tego biednego chłopaka tak jak teraz, gdy włażąc na niego obejmowała go zbyt mocno małymi rączkami.
Hunter zaśmiał się łaskocząc ją i wstał z podłogi zarzucając ją sobie na barana, na co zapiszczała z radością, wplatając rączki w jego jasne, kręcone włosy.
- Proszę przestać maltretować Huntera, Ana. Zrozumiałaś? – powiedziałem na przywitanie, na co pokazała mi język i zaśmiała się piszcząc gdy zacząłem udawać że zamierzam ją schwytać. Westchnąłem z rezygnacją gdy zacisnęła na jego koszulce małe piąstki – Synu, przykro mi – poklepałem Huntera po ramieniu, a on spojrzał na mnie wzruszając ramionami.
![](https://img.wattpad.com/cover/337608001-288-k922994.jpg)
CZYTASZ
Tears
Romance18+❤ ZAKOŃCZONA ❤ Przed korektą Lilienne od zawsze była zimna, nieczuła i pozbawiona wrażliwości - szczególnie w kwestii mężczyzn. Seks był dla niej rozrywką, złamane męskie serca - utrapieniem, romantyzm - żenującą bzdurą, a miłość wyświechtanym f...