Lilianne
Leżałam na szerokiej klatce piersiowej spokojne oddychającego mężczyzny, który odebrał mi wszystko i dał coś zupełnie nowego. Wtulałam się w niego, jakby ktoś miał mi go za chwilę wydrzeć z rąk, jakbym już za nim tęskniła mimo że przylegałam do jego silnego ciała każdym możliwym milimetrem swojej skóry. Był właściwie nieprzytomny po tym co robiliśmy przez wiele godzin, a ja nie mogłam zasnąć, więc leżałam napawając się jego bliskością i myślałam. Po najwspanialszym i najbardziej intymnym seksie w moim życiu poszliśmy do kuchni bo Tim upierał się, że tym razem to on zrobi dla mnie kolację. Śmiałam się jak dziecko kiedy przypalał tosty i kurczaka, a później śmialiśmy się oboje kiedy próbowaliśmy go zjeść. Okazał się zaskakująco smaczny, ale chyba nie byłam obiektywna, ponieważ zjadłabym wszystko co by mi dał i zrobiłabym wszystko aby widzieć jak się uśmiecha. Straciłam dla niego rozum. Rozmawialiśmy i dokuczaliśmy sobie, było normalnie, zwyczajnie i nie było żadnych niezręczności związanych z tym co robiliśmy sobie nawzajem. Patrzyłam na niego z uwielbieniem, nie mogąc uwierzyć że on jest teraz choć odrobinkę mój. Po kolacji próbowaliśmy coś obejrzeć ale skończyło się na tym, że weszłam na niego i zaczęłam go całować, a później zaciągnęłam go do sypialni, pchnęłam na łóżko i zaczęłam pieprzyć tak jak lubię. Rozkosz na jego pięknej twarzy i jego umięśnione, szczupłe ciało biorące ode mnie całą tą przyjemność, połączone ze mną, tak bardzo mnie podnieciło, że doszłam kilka razy, ale o jego trzeci orgazm musiałam się postarać nieco bardziej. Dzięki temu mogłam sobie pozwolić na bycie z nim w różnych pozycjach i to było tak cudowne że nie mogłam przestać, ani się tym nasycić. Kiedy skończył padł niemal nieprzytomny, a ja wtuliłam się w niego i tak już zostałam.
Nad ranem zdrzemnęłam się na chwilę, ale byłam tak pobudzona że wstałam bardzo wcześnie, wzięłam prysznic, poszłam do kuchni, a później do salonu i usiadłam na fotelu. Zawinęłam się w koc i patrzyłam na wyłączony telewizor. Nie bardzo wiedziałam co się ze mną dzieje. Chciało mi się płakać i śmiać jednocześnie. byłam niemożliwie wzruszona i roztrzęsiona. Być może powinnam zadzwonić do Betty ale nie sądziłam że ona to zrozumie, poza tym nie wiedziałam czy chcę komukolwiek opowiadać o Timie i tym co było tylko nasze. Jeśli chodziło o niego byłam nadopiekuńcza i zaborcza i… Cholera kochałam tego chłopaka. To nie była tylko miłość romantyczna, ale po prostu miłość w pełnym wymiarze i znaczeniu tego słowa. Stawiałam jego dobro nad swoim, jego serce było dla mnie jak najcenniejszy skarb, i zrobiłabym wszystko aby go zadowolić i ochronić, przed każdym i wszystkim. Również przed samą sobą. Był moją rodziną, jedyną jaką miałam, jedyną na jaką sobie pozwoliłam, jedyną jaką pamiętałam i chciałam. Rodziną i najważniejszą osobą we Wszechświecie. Nie wiedziałam co nas czeka, z pewnością nie było dla nas przyszłości, ale on zawsze będzie zajmował pierwsze miejsce w moim smutnym, samotnym sercu. Jako przyjaciel, rodzina, kochanek, ktoś komu ufałam , kogo pragnęłam jak niczego na świecie, ktoś nieosiągalny i ktoś kto zawsze wyciągnąłby dla mnie pomocną rękę jednocześnie. Mój i zupełnie nie mój. Tim był wszystkim co dobre i wartościowe w moim życiu. Obwinęłam się szczelniej kocem mrugając szybko, aby przypadkiem się nie rozpłakać. Starałam się nigdy tego nie robić. Usłyszałam ciche chrząknięcie i spojrzałam na jego wysoką sylwetkę, i wszystko we mnie natychmiast obudziło się do życia.
- Dzień dobry, słonko – uśmiechnął się do mnie uroczo, a ja poczułam jak moje usta rozciągają się w wielkim uśmiechu, a ciepło rozlewa się po całym moim ciele.
- Dzień dobry – odpowiedziałam
Przyjrzał mi się wnikliwie, podszedł blisko, a późnij klęknął przed fotelem na którym siedziałam.
- Wszystko w porządku? – spytał, a ja jedynie pokiwałam głową. Siedziałam z kolanami pod brodą, gdy złapał mnie za kostkę i pociągnął nią w swoją stronę, tak że wyprostowałam nogę, a on położył ją na swoim nagim ramieniu i schylił się bardziej, opadając niżej na kolana, przyjmując uległą pozycję, więc zrobiło mi się gorąco. Był bardzo wysokim i mocno umięśnionym choć szczupłym mężczyzną, i posiadanie tak zbudowanego, dużego faceta działało na mnie ogłupiająco. Spojrzał na mnie swoimi wielkimi, czekoladowymi oczami w kształcie migdałów i pocałował mnie w łydkę. Zaczął sunąc pocałunkami po wewnętrznej stronie mojej nogi więc rozchyliłam wargi z potrzeby. Kiedy jego usta były już naprawdę wysoko złapał za koc i ściągnął go ze mnie. Byłam w samej czarnej, krótkiej, satynowej koszulce nocnej, którą podwinął mi do góry, natomiast czarne koronkowe majtki zsunął w dół. Rozstawił szeroko moje nogi, jedną z nich kładąc na jednym, drugą na drugim podłokietniku fotela. Wciąż pieścił wewnętrzną stronę moich ud, ale kiedy zanurzył język między moimi nogami wygięłam się w łuk jęcząc z rozkoszy. Wplotłam palce w jego włosy, wzdychając głośno kiedy ssał mnie i lizał, wsadzał we mnie swój niezwykle utalentowany język, po czym wyciągał go skupiając się na łechtaczce. Masował moje wejście ale potrzebowałam mocniejszej stymulacji. Jęknęłam, kiedy na przemian pożerał mnie i drażnił się ze mną trzymając mnie na pograniczu spełnienia.
![](https://img.wattpad.com/cover/337608001-288-k922994.jpg)
CZYTASZ
Tears
Romance18+❤ ZAKOŃCZONA ❤ Przed korektą Lilienne od zawsze była zimna, nieczuła i pozbawiona wrażliwości - szczególnie w kwestii mężczyzn. Seks był dla niej rozrywką, złamane męskie serca - utrapieniem, romantyzm - żenującą bzdurą, a miłość wyświechtanym f...