Rozdział 12

1.4K 160 37
                                    

Tim

Wszedłem do domu, a moim oczom ukazała się Sue plotkująca w najlepsze z patrzącą na nią z lekką trwogą Lilianne. Denny siedział na kolanach Lili i właśnie jadł bułkę, a Briee i Maddie bawiły się w salonie.

- ... I właśnie wtedy on powiedział jej, że ją kocha i bardzo chce z nią być, ale jeśli jego rodzice się dowiedzą to wyrzucą go z domu, i go wydziedziczą, więc muszą się ukrywać do momentu, aż stanie się pełnoletni, bo inaczej skończą pod mostem, no bo ona jest biedna i on ją potajemnie utrzymuje, tak? No i jeszcze ta operacja jej matki... - nawijała Sue wymachując widelcem.

- O mój Boże... To takie romantyczne – Lilianne złapała się za klatkę piersiową z przejętą miną. Wyglądała najpiękniej na świecie w białej sukience w wielkie kwiaty i jak zwykle chciałem ją pocałować.

- Taaa – odrzekła Sue, a potem zerknęła na mnie. – O proszę, kogo ja widzę.

- Siostra, w końcu jesteś – odetchnąłem z prawdziwą ulgą, podszedłem do Sue i przytuliłem ją, czując jak wielki kamień spada mi z serca.

Sue poklepała mnie plecach.

- Podziękuj swojej dziewczynie – powiedziała, a ja zerknąłem na Lilianne, która zachłysnęła się wodą, Denny zaśmiał się, kiedy parsknęła na niego kaszląc.

- Lili? – podszedłem do niej a ona wstała z Dennym, więc objąłem ją bo przynajmniej na tyle mogłem sobie pozwolić. Odkąd zrobiłem z siebie głupka kilka dni temu już nie dotykała mnie tak jak dotyka się mężczyznę, tylko jak przyjaciela, co bolało jak cholera. Objęła mnie czule, a Denny wyciągnął do mnie rączki, więc wziąłem go od niej. – Dziękuję... - powiedziałem, chociaż do końca nie wiedziałem co Sue miała na myśli.

- Nic nie zrobiłam.

- Nie bądź taka skromna. Przyszła po mnie, żebyś się nie stresował i wytłumaczyła mi naprawdę dosadnie, że zachowuję się nie w porządku zostawiając was samych. Zrozumiałam, że ona ma racje. No i oto jestem – machnęła rękami, a ja poczułem jak przepełnia mnie wdzięczność.

Ona robiła dla mnie naprawdę zbyt wiele...

- Lilianne... - powiedziałam, a ona poklepała mnie po klace piersiowej

- Tylko nie kolejne dziękuje, Tim... - uśmiechnęła się do mnie i westchnęła głęboko. - Idę do Maddie i do Briee, pogadajcie sobie – mrugnęła do mnie i wzięła Denny'ego kierując się do salonu, a później na piętro razem z dziećmi.

Popatrzyłem na Sue i właśnie miałem jej powiedzieć, że powinniśmy się wspierać w tych trudnych chwilach jak rodzina i że razem przetrwamy każdą burzę i tak dalej...

- Sue...

- Tylko nie zaczynaj przynudzać... – przerwała mi – Cholera, skąd ty ją wziąłeś? Masz w ogóle pojęcie jaka ona jest gorąca? – powiedziała kładąc rękę na biodrze

- Tak, wiem...

- Nie sądzę. O takiej dziewczynie marzy każdy facet, zdajesz sobie z tego sprawę? – powiedziała patrząc na mnie wymownie.

- Okej... Co mam powiedzieć? Że o tym wiem? I co w związku z tym? To przyjaciółka...

Sue parsknęła i fuknęła jednocześnie wywracając oczami. Zamrugałem z dezorientacją na tę nadmierną ekspresję.

- Przyjaciółka? O rany, aż mi ciebie szkoda. Nie po raz pierwszy zresztą... Cholera Tim, ty w ogóle ogarniasz cokolwiek z tego co się wokół ciebie dzieje...? – spojrzała na mnie z lekkim zniesmaczeniem, a później pokręciła głową lustrując mnie oceniającym spojrzeniem - Powiedzieć, że jest w tobie zabujana to mało. Ona oszalała na twoim punkcie. Wiesz co ona mi nagadała? Aż sama się niemal wzruszyłam. Ja, rozumiesz? Opowiadała o tobie jakbyś był uosobieniem wszelkich cnót i chodzącym ideałem, Timmy jest taki cudowny, taki kochany, taki czuły, taki odpowiedzialny...On w przeciwieństwie do ciebie wie co jest właściwe, on zasługuje na więcej, kiedyś sobie nie wybaczysz że go nie doceniłaś, bla, bla, bla... Prawie się poryczała, słowo daję... - dodała, a ja przełknąłem ślinę czując jak wali mi serce.

TearsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz