Lilianne
- Ale opowiedz więcej szczegółów – nalegała Sue, na co przewróciłam oczami.- Kiedy naprawdę nic takiego się nie działo. Miałaś rację co do Sary, mnie też denerwowała, poza tym wszyscy byli raczej dość mili. Później poszliśmy z Timem na spacer, było bardzo przyjemnie…
- Przyjemnie, tak…? – Sue poruszała brwiami.
- Nie w takim sensie – nie zamierzałam opowiadać czternastolatce o tym co robiłam z jej bratem, ani o tym że znalazłam go na podłodze z Pam uwieszoną jego szyi i o mojej kłótni z Sarą… I o całej reszcie. Nie wspominając o tym, co robiliśmy na plaży. Nie było opcji abym w ogóle poruszała ten temat. Sue westchnęła zawiedziona, ale pokiwała głową.
- Nudy. No ale dobrze, że chociaż wyszłaś na chwilę do ludzi. Myślałam, że nie chcesz mi opowiadać o szczegółach przy Timie i czekałaś, aż pójdzie do pracy, ale widzę… - zerknęła na mnie wymownie - … że faktycznie nie masz mi nic do powiedzenia.
- Nic wartego uwagi. Ale dziękuję ci, że zostałaś z dziećmi, to był cudowny wieczór – odpowiedziałam.
- Spoko, to w końcu moje rodzeństwo
- Racja, ale to i tak było bardzo miłe – mrugnęłam do niej i wstałam od stołu sprzątając po posiłku.
Wczoraj cały dzień spędziliśmy z dziećmi. Była niedziela, więc pojechaliśmy nad jezioro i było naprawdę super. Zachowywaliśmy się z Timem jakbyśmy wciąż byli dwojgiem kumpli, którzy wspierają się i pomagają sobie w opiece nad dzieciakami, a nie tą nieprzyzwoitą parą, która zaledwie kilkanaście godzin wcześniej dała sobie parę najlepszych orgazmów w życiu i robiła sobie te wszystkie cholernie przyjemne i sprośne rzeczy. To było dziwne, dobre a zarazem rozczarowujące jednocześnie. Może on też nie był przekonany co do mojego pomysłu?
Wieczorem Denny źle się poczuł, więc na przemian z Timem opiekowaliśmy się nim aż w końcu usnął późno w nocy akurat na moich ramionach, bo poszłam wymienić Tima, gdyż musiał dzisiaj wstać wcześnie i pójść do pracy. Nie miałam się jak ruszyć bojąc się, że maluch znowu obudzi się z płaczem, narzekając na bolący brzuszek wiec zasnęłam z nim na kanapie, i zupełnie nie mieliśmy kiedy porozmawiać z Timem o tym co się stało.
Wcześniej byłam pewna, że gdy dzieciaki zasną wyjaśnimy sobie parę kwestii, omówimy wszystko i być może zrobimy kolejny krok, lub postanowimy sobie odpuścić, co z pewnością byłoby lepszym rozwiązaniem, ale niestety ta rozmowa musiała poczekać. Z jednej strony błagałam go w myślach aby z nas nie rezygnował, z drugiej ta rozsądna cześć mnie miała nadzieję, że porozmawiamy jak dorośli i dojdziemy do wniosku że być może to nie był dobry pomysł.
Przerażało mnie to jak strasznie tego pragnęłam. Zapętliłam się na Timie jak zdarta płyta i w mojej głowie był już tylko on, on , on i znowu on. Targały mną sprzeczne emocje i oscylowałam na pograniczu sprzecznych uczuć – od euforii na myśl że znowu będziemy razem, poprzez wątpliwości, wyrzuty sumienia, zazdrość, smutek, pożądanie i znów euforię…
Oparłam czoło na kolanie czując się zdecydowanie fatalnie. Natomiast Denny czuł się dzisiaj znacznie lepiej i beztrosko bawił się z dziewczynkami w ogrodzie. Całe szczęście, bo oprócz tego że się o niego martwiłam to byłam też niewyspana i zestresowana, na dodatek coraz bardziej doskwierał mi brak seksu. Brzmiało to okropnie i było mi wstyd za siebie, ale takie były żenujące fakty. Potrzebowałam swojego psychologa i mocnego pieprzenia. Wtedy mogłam wrócić do normalności. Miałam uderzenia gorąca i problemy z koncentracją, a to co robił mi przedwczoraj Tim tylko rozbudziło mój apetyt. Było mi cudownie, a orgazm zmiótł mnie z powierzchni ziemi. Pieścił mnie delikatnie i namiętnie, a jego język i usta… Cholera, stop!
![](https://img.wattpad.com/cover/337608001-288-k922994.jpg)
CZYTASZ
Tears
Romance18+❤ ZAKOŃCZONA ❤ Przed korektą Lilienne od zawsze była zimna, nieczuła i pozbawiona wrażliwości - szczególnie w kwestii mężczyzn. Seks był dla niej rozrywką, złamane męskie serca - utrapieniem, romantyzm - żenującą bzdurą, a miłość wyświechtanym f...