Rozdział 16

1.5K 150 43
                                    

Lilianne

- Ale opowiedz więcej szczegółów – nalegała Sue, na co przewróciłam oczami.

- Kiedy naprawdę nic takiego się nie działo. Miałaś rację co do Sary, mnie też denerwowała, poza tym wszyscy byli raczej dość mili. Później poszliśmy z Timem na spacer, było bardzo przyjemnie...

- Przyjemnie, tak...? – Sue poruszała brwiami.

- Nie w takim sensie – nie zamierzałam opowiadać czternastolatce co robiłam z jej bratem, ani o tym że znalazłam go na podłodze z Pam uwieszoną jego szyi i o mojej kłótni z Sarą... I o całej reszcie. Nie wspominając o tym, co robiliśmy na plaży. Nie było opcji, abym w ogóle poruszała ten temat. Sue westchnęła zawiedziona, ale pokiwała głową.

- Nudy. No ale dobrze, że chociaż wyszłaś na chwilę do ludzi. Myślałam, że nie chcesz mi opowiadać o szczegółach przy Timie i czekałaś, aż pójdzie do pracy, ale widzę... - zerknęła na mnie wymownie - ... że faktycznie nie masz mi nic do powiedzenia.

- Nic wartego uwagi. Ale dziękuję ci, że zostałaś z dziećmi, to był cudowny wieczór – odpowiedziałam.

- Spoko, to w końcu też moje rodzeństwo.

- Racja, ale to i tak było bardzo miłe – mrugnęłam do niej i wstałam od stołu sprzątając po posiłku.

Wczoraj cały dzień spędziliśmy z dziećmi. Była niedziela, więc pojechaliśmy nad jezioro i było naprawdę super. Zachowywaliśmy się z Timem jakbyśmy wciąż byli dwojgiem kumpli, którzy wspierają się i pomagają sobie w opiece nad dzieciakami, a nie tą nieprzyzwoitą parą, która zaledwie kilkanaście godzin wcześniej dała sobie parę najlepszych orgazmów w życiu i robiła sobie te wszystkie cholernie przyjemne i sprośne rzeczy. To było dziwne, dobre a zarazem rozczarowujące jednocześnie. Może on też nie był przekonany co do mojego pomysłu?

Wieczorem Denny źle się poczuł, więc na przemian z Timem opiekowaliśmy się nim, aż w końcu usnął późno w nocy akurat na moich ramionach, bo poszłam wymienić Tima, gdyż musiał dzisiaj wstać wcześnie i pójść do pracy. Nie miałam się jak ruszyć bojąc się, że maluch znowu obudzi się z płaczem, narzekając na bolący brzuszek, więc zasnęłam z nim na kanapie, i zupełnie nie mieliśmy kiedy porozmawiać z Timem o tym co się stało.

Wcześniej byłam pewna, że gdy dzieciaki zasną wyjaśnimy sobie parę kwestii, omówimy wszystko i być może zrobimy kolejny krok, lub postanowimy sobie odpuścić, co z pewnością byłoby lepszym rozwiązaniem, ale niestety ta rozmowa musiała poczekać. Z jednej strony błagałam go w myślach aby z nas nie rezygnował, z drugiej ta rozsądna część mnie miała nadzieję, że porozmawiamy jak dorośli i dojdziemy do wniosku, że być może to nie był dobry pomysł.

Przerażało mnie to jak strasznie tego pragnęłam. Zapętliłam się na Timie jak zdarta płyta i w mojej głowie był już tylko on, on, on i znowu on. Targały mną sprzeczne emocje i oscylowałam na pograniczu odmiennych uczuć – od euforii na myśl że znowu będziemy razem, poprzez wątpliwości, wyrzuty sumienia, zazdrość, smutek, pożądanie i znów euforię...

Oparłam czoło na kolanie czując się zdecydowanie fatalnie. Natomiast Denny czuł się dzisiaj znacznie lepiej i beztrosko bawił się z dziewczynkami w ogrodzie. Całe szczęście, bo oprócz tego że się o niego martwiłam to byłam też niewyspana i zestresowana, na dodatek coraz bardziej doskwierał mi brak seksu.

Brzmiało to okropnie i było mi wstyd za siebie, ale takie były żenujące fakty. Potrzebowałam swojego psychologa i mocnego pieprzenia. Wtedy mogłam wrócić do normalności. Miałam uderzenia gorąca i problemy z koncentracją, a to co robił mi przedwczoraj Tim tylko rozbudziło mój apetyt. Było mi cudownie, a orgazm zmiótł mnie z powierzchni ziemi. Pieścił mnie delikatnie i namiętnie, a jego język i usta... Cholera, stop!

TearsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz