Rozdział 13

938 139 75
                                    

Tim

Kiedy dojechaliśmy do domu Sama, Lili wyszła z mojego rozklekotanego samochodu wyglądając jak cholerny milion dolarów. I to nawet nie dlatego że się szczególnie wystroiła - założyła bardzo seksowną ale zwykłą czarną sukienkę na cienkich ramiączkach, która podkreślała jej pełne piersi i opinała wąską talię. Sukienka była krótka, ale założyła do niej buty na płaskim obcasie, dzięki czemu wyglądała dziewczęco, skromnie a przy okazji niemożliwie pięknie.

Kiedy weszliśmy do środka Sam podszedł do nas i objął mnie ramieniem, szeptając mi do ucha jak strasznie przykro mu z powodu mojej matki. Po chwili dosłownie wlepił swoje duże, jasnobłękitne oczy w Lili, która uśmiechnęła się do niego z sympatią. Sam był bardzo przystojny, szczerze mówiąc był jednym z najatrakcyjniejszych facetów jakich znałem i większość dziewczyn wzdychało właśnie do niego, wiec zrobiło mi się niedobrze, kiedy zamrugał w zachwycie, lustrując Lilianne swoim przenikliwym wzrokiem.

- O cholera, ja chyba śnię - odparł, na co wywróciłem oczami - Jesteś jak żywcem wyjęta z moich snów.... - zrobił dramatyczną pauzę, sugerując Lili, aby się przedstawiła

- Lilianne? - spytała Lili mrużąc swoje delikatne brwi.

- O Boże, Lilianne... Właśnie się zakochałem... - odparł łapiąc się za serce. - Skąd ty się tu wzięłaś?

- Z Nowego Jorku - powiedziała surowym tonem, którego jeszcze u niej nie słyszałem.

- Okej, Lilianne z Nowego Jorku. Naprawdę sobie ciebie wyśniłem, wiesz? - powiedział, po czym podszedł do niej patrząc na nią tak, jakby zamierzał ją pocałować, więc zacisnąłem pięści ogarnięty wielką ochotą, aby mu przywalić.

- Słuchaj...

- Sam.

- Okej. Słuchaj Sam, to miło, ale wpadliśmy tylko na chwilę z Timem i naprawdę nie chce mi się...

- Tim! - usłyszeliśmy krzyk i aż podskoczyłem kiedy Sara i Pam podbiegły do mnie i rzuciły się w moje objęcia. Zaraz, zaraz... Sara? - Timmy nie spodziewałam się ciebie, ale tak dobrze cię widzieć! Przyjechałam wczoraj i właśnie się dowiedziałam. Boże, tak strasznie mi przykro... Nie mogę w to uwierzyć! - powiedziała i pociągnęła mnie za rękę - Zostaję na całe wakacje, wiec oczywiście pomogę ci przy dzieciach... - dodała odgarniając w czułym geście moje włosy - Tak mi przykro - powtórzyła, stanęła na palcach i przyssała się do moich ust całując mnie naprawdę łapczywie, a ja zamarłem czując jak robi mi się niedobrze, po czym odsunąłem ją od siebie. Nasze wargi odkleiły się od siebie z głośnym cmoknięciem. Co jej od odbiło, do cholery?

- Sara - powiedziałem patrząc na nią z konsternacją. Swoje brązowe włosy związała w kucyk, a jej piwne oczy były lekko zaszklone zapewne od ilości wypitego alkoholu.

- Tak tęskniłam, kochanie - wyszeptała i przytuliła się do mnie, a ja zamarłem w bezruchu. Co tu się działo? Nie widzieliśmy się od dwóch lat!

- Timmy, strasznie mi przykro... Przepraszam, że nie było mnie na pogrzebie twojej mamy - dodała Pam zerkając na Sarę, którą próbowałem od siebie odkleić na tyle taktownie, na ile było to możliwe.

- W porządku...

- Tim, mogę jutro przyjść do dzieciaków, posiedzę z nimi, co ty na to? - odparła Sara, a ja na samą myśl o tym aż się skrzywiłem.

TearsOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz