Tim
Wybiła trzecia, kiedy zobaczyłem światła przed domem. Niemal westchnąłem z ulgi. Nie chciałem dzwonić i się narzucać, ale czekałem aż Lili wróci do domu. Może gdyby okoliczności były inne dawno bym już spał i dał jej spokój, ale dzisiaj tak strasznie jej potrzebowałem, że byłem gotów czekać na nią całą noc, aby choćby ją przytulić.
Wyjrzałem przez okno i zobaczyłem wysokiego, mocno umięśnionego faceta z jasnymi włosami wychodzącego z miejsca kierowcy. Ray. Lili i Betty wyszły z tyłu i głośno się śmiały. Lili wyglądała przepięknie. Miała na sobie czarną, króciutką sukienkę na cienkich ramiączkach, która podkreślała jej smukłe, doskonałe ciało. Jej długie nogi w szpilkach wyglądały zabójczo. Odrzuciła do tyłu włosy i ruszyła tym swoim charakterystycznym, pewnym krokiem do domu, a ja dosłownie nie mogłem uwierzyć że ta zapierająca dech w piesi piękność, którą widzę przez okno jest moja. Okej, nie do końca moja, ale troszkę ją miałem.
Z tego co widziałem cała trójka zmierzała do nas, wiec szybko usiadłem na kanapie w salonie, a potem się położyłem, że niby śpię czy coś, ale kiedy Lili otworzyła drzwi z klucza znowu usiadłem, opierając się nonszalancko o podłokietnik. Przynajmniej miałem nadzieję, że wyglądałem na względnie wyluzowanego.
Weszła do pokoju, obdarzając mnie pięknym uśmiechem, a ja westchnąłem porażony tym jak strasznie tęskniłem. Naprawdę, to było nieco przerażające. Brakowało mi jej obecności, dotyku, głosu, zapachu, wszystkiego. Kiedy ją zobaczyłem poczułem ulgę i stałem się kompletny. Bez niej nawet oddychało mi się z trudem.
Betty wtoczyła się za Lili, a Ray lekko ją podtrzymywał chichocząc z niedowierzaniem.
- Dziewczyny się upiły, stary – wypalił na przywitanie, a ja wstałem z kanapy i zaśmiałem się na widok potarganej Betty. Wyglądała uroczo. Lilianne natomiast wciąż wyglądała po prostu perfekcyjnie.
- Wejdźcie – powiedziałem ze śmiechem, a Lili podeszła do mnie i oparła się na moim ramieniu. Zerknęła w moją twarz, odgarniając mi włosy. Dopiero teraz zobaczyłem, że chyba faktycznie była pijana.
- Tylko na chwilkę – odparł Ray i usiadł z Betty na kanapie. – Twoja kobieta ma takie branie, że musiałem bronić ją własnym ciałem przed napalonym gnojkami. Czyli jakąś cholerną połową klubu – powiedział wzdychając przeciągle. Domyślałem się, że wszyscy faceci, których spotka na swojej drodze Lili będą się za nią uganiać, więc w sumie mnie to nie zdziwiło. Ale i tak byłem zazdrosny.
- Potwierdzam. Ten cały włoski ogier był tak nachalny, że myślałam że nigdy się go nie pozbędziesz, kochana – parsknęła śmiechem Betty.
Włoski ogier? No błagam…
- Nie przesadzajcie – odpowiedziała Lili robiąc zniesmaczoną minę.
- Nie przesadzajcie?! Bili się o ciebie tarzając się po podłodze … Czemu za mną się tak nie uganiają?! – dodała z wyrzutem.
- Uganiali się też za tobą, Betty. To banda napalonych, bezmózgich kretynów myślących tylko członkiem. Dajcie spokój i skończmy ten żenujący temat – Lili machnęła ręka i poszła do kuchni, a Ray się zaśmiał i pocałował Betty w usta.
- Lilianne ma rację, kochanie.
Tak z pewnością to była prawda. Ale ja wiedziałem dlaczego faceci uganiali się właśnie najbardziej za Lilianne. Betty była prześliczna, ale była też słodką, uroczą, drobniutką i przyjazną dziewczyną z sąsiedztwa. Lilianne natomiast była po prostu chodzącym seksem, kobietą która nawiedza mężczyzn w ich erotycznych snach, była spełnieniem ich fantazji i ucieleśnieniem pragnień. Jej ciało przykuwało ich uwagę, a gdy dostrzegali jaka jest piękna tracili rozum.
CZYTASZ
Tears
Romance18+❤ ZAKOŃCZONA ❤ Przed korektą Lilienne od zawsze była zimna, nieczuła i pozbawiona wrażliwości - szczególnie w kwestii mężczyzn. Seks był dla niej rozrywką, złamane męskie serca - utrapieniem, romantyzm - żenującą bzdurą, a miłość wyświechtanym f...