dominacja (rozdzial 26)

18.6K 510 884
                                    

kolejny dzień

ostatnio atmosfera w moim domu była naprawdę niezręczna

Oscar nic nie powiedział ale czułam to napięcie

dostałam zakaz kontaktowania się z Robertem poza wiedza Oscar albo Harrego

jeżeli z nim pisze to mam wysyłać ss albo pokazywać wiadomości

jednymi słowy POJEBANE

nie rozumiem zupełnie ich zachowania

nie pisałam z Robertem żeby nie musieć się tłumaczyć z tego co robię w swoim życiu

to trochę żałosne patrząc na to ze mam 16 lat

między mną a Harrym również jest bardzo niezręcznie. Poucza mnie i wtrąca się w rozmowy ale nigdy nie mówił o niczym co było między nami

mam wrażenie ze on serio nie pamiętał o tym co się stało

ja również chciałam zapomnieć ale jednak wystarczyło ze spojrzałam na naszyjnik który miałam wtedy na sobie i już wszystkiego wspomnienia wracają

nie chciałam tego pamiętać ale w końcu mówią ze pierwszy raz pamięta się do końca życia

dzisiaj nic nie miało się dziać. Siedziałam w domu z psem i miską chipsów

oglądałam sobie jakiś losowy turecki serial bo i tak nie miałam co robić

myślałam ze wyłącze go po pierwszych 15 minutach a właśnie zaczęłam oglądać 3 odcinek

mój zupełnie bezstresowy dzień przerwał nagły dzwonek do drzwi

-nosz kurwa - jęknęłam pod nosem i odsunęłam miskę z chipsetami obok

wstałam i niechętnie doczłapałam się do drzwi

spojrzałam przez wizjer i westchnęłam

-serio kurwa - powiedziałam sobie w myślach gdy zobaczyłam GO przed drzwiami

on doskonale wiedział ze nie ma Oscara w domu

-czego chcesz? - zapytałam dosyć niemiło otwierając drzwi

-ciebie - bąknął najprawdopodniej w żarcie

spojrzałam na niego spod byka i z ogromną niechęcią wpuściłam go do domu

wszedł i zostawił swoje czarne buty na korytarzu. Miał na sobie jasną bluze i czarne jeansy

-mogę wiedzieć po co tutaj przyszedłeś? - zapytałam ostro obserwując jak układał buty

-oh ale ty jesteś miła - prychnął cynicznie - i bardzo cierpliwa - dodał po chwili śmiejąc się z własnego, żałosnego żartu

olałam go i wróciłam tam gdzie siedziałam wcześniej

on chyba nie był aż takim psychopatą prawda? Nie zabije mnie i nie porwie?

-nie strasz - podskoczyłam w miejscu gdy ten idiota rzucił się na kanapę obok zakradając się od drugiej strony

-nie strasz nie strasz bo się zesrasz - prychnął dalej bardzo rozbawionym tonem

-fajnie ze ciebie to bawi - przewróciłam oczami kładąc sobie miskę z chipsami na brzuchu

znów się zaśmiał i sięgnął dłonią do mojej miski. Wyjął kilka chipsów rozsypując kilka na kanapie

-no ty jesteś jebnięty?! - warknęłam rzucając mu podirytowane spojrzenie

-oj nie zesraj się - wsadził sobie kilka chipsów do ust - przecież je zjem - mówił z pełną buzią

westchnęłam i przewróciłam oczami. Taki czysty, zaradny a tu zachowuje się jak świnia

poznaliśmy się przez brataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz