ale ekipe zmontowaliscie (rozdzial 29)

17.1K 489 307
                                    

TYDZIEŃ PÓŹNIEJ

-cześć - mruknął Robert gdy siedziałam sama na korytarzu w oczekiwaniu na Mie która miała przyjść 10 minut temu

-hej - spojrzałam na niego zdziwiona. Zazwyczaj nikt do mnie nie podchodził gdy siedziałam przed lekcjami

widziałam ze muszę wcielić okrutny plan mojego brata w życie

-co tam porabiasz? - zagaił przysiadając się. Pachniał dosyć dziwnie. Nie czułam jeszcze tak wyraźnego zapachu jak teraz od niego

-a co mam robić? - prychnęłam - czekam na lekcje

-czemu siedzisz sama?

-bo czekam na przyjaciółkę która się spóźnia - przewróciłam niechętnie oczami

lubiłam go ale nie chciałam żeby wpadł w sidła mojego brata

obiecałam ze wszelkie próby kontaktu Roberta będą przekazane mojemu bratu. Szczere to bardzo mi się nie podobało ale musiałam tak powiedzieć by nie siedzieć już z nimi

gdyby teraz mój brat albo któryś z jego kolegów podklablowałby na mnie to nie miałabym życia

-chcesz wyjść dzisiaj gdzieś po szkole? - zapytał zupełnie naturalnym tonem

-nie mogę - skłamałam. Pewnie bym mogła ale wiem ze nie powinnam

-szkoda - jego ton znacznie się zmienił, chłopak posmutniał - myślałem ze po ostatnich wydarzeniach chciałabyś.. - zawahał się - a dobra w sumie nieważne

spojrzałam na niego pytająco. Chciał cos powiedzieć ale jednak się powstrzymał

dlaczego?

-no mów - rzuciłam starając się brzmieć spokojnie

-nie wiem co ci Oscar naopowiadał ale to wszystko nie tak.. - szepnął ledwie słyszalnie - wiem ze po tym wszystkim nie chcesz mnie znać. To co zrobiłem pod twoim domem pewnie tez ci się nie podobało..

no prawda, to nie powinno mieć miejsca

-..ale chciałbym żebyś mnie nie skreślała i żebyś pamietała ze w każdej chwili możesz do mnie napisać czy cos. Polubiłem cię i chciałbym żebyśmy byli.. przyjaciółmi

-no wiesz.. - zaczęłam - przyjaciółmi możemy być i ja cię nie skreśliłam! Tylko po prostu chwilowo nie mogę.. - moja wypowiedź została przerwana

niewiadomo skąd, dosłownie kawałek obok nas pojawił się Benjamin i Harry

-kurwa - szepnęłam pod nosem i tym samym zwróciłam na siebie uwagę zszokowanego Roberta - idź stąd bo będą kłopoty - mruknęłam i dałam mu jasno do zrozumienia żeby się zbierał

Robert posłusznie wstał nawet nie patrząc w stronę chłopaków którzy opierali sie o szafki obok. Benjamin nawet na mnie nie patrzył ale Harry uważnie obserwował każdy mój ruch

wstałam i chciałam odejść

lecz chwile później zauważyłam ze sylwetka pewnego bruneta zbliża się w moją stronę

-czemu go spławiłaś? - zagaił lekceważącym i dosyć rozbawionym tonem

-a czemu nie? - prychnęłam. Wiedziałam ze gdzieś za nami był ten cały Benjamin a wolałam by to zostało między nim, moim bratem i mną. Wystarczająco dużo osób było już wtajemniczonych

-o czym gadaliście? - zignorował moje poprzednie pytanie

-a co ty w ogóle robisz z nim - wskazałam na Benjamina który jak gdyby nigdy nic klikał cos w komórce - po mojej części szkoły?

poznaliśmy się przez brataOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz