Rozdział 5 - Historie

12 3 35
                                    

W pomieszczeniu nagle zapanowała cisza. Wszyscy wpatrywali się z uwagą w Biedronkę i Czarnego Kota, zastanawiając się, co tamci zrobią.

— Nie możemy się ujawnić! — zawołał w końcu Czarny Kot.

— Jeśli się ujawnimy, Władca Ciem może poznać nasze tożsamości, a nie możemy do tego dopuścić — dodała Biedronka, ośmielona zachowaniem towarzysza.

— Czyżbyś sugerowała, że ktoś z nas współpracuje z Władcą Ciem? — odezwała się po raz pierwszy kobieta siedząca po lewicy przywódczyni. — Masz tupet, dziewczyno.

— To nie tak! — Biedronka spojrzała na nią i wyciągnęła przed siebie ręce w obronnym geście. — Nie podejrzewam nikogo z was, ale jeśli Władca Ciem schwyta kogokolwiek, kto zna naszą tożsamość, to może się dowiedzieć, a wtedy nic nie stanie mu na przeszkodzie, by nas pokonać! A wtedy świat zostanie zniszczony.

— Nie sądzę, by Władca Ciem był większym zagrożeniem od Odnowicieli — odezwał się ktoś w tłumie. Jego głos był zaskakująco dobrze słyszalny. — Miraculum Motyla może i jest potężne, ale to tylko jeden człowiek, który nawet nie ma szans poznać pełni możliwości klejnotu.

— Nie wiemy, kim jest Władca Ciem — odpowiedział na to Fu. — To może być ktokolwiek, nawet nie człowiek.

— Masz rację, Biedronko, świat jest zagrożony — odezwała się ponownie przywódczyni. — Ale prawdą jest, że to Odnowiciele stanowią największe zagrożenie. — Widząc, że ta otwiera usta, pokazała jej gestem, aby się nie odzywała. — Oczywiście, Władca Ciem również jest niebezpieczny. I obu tym zagrożeniom należy stawić czoła. Możemy wam w tym pomóc, ale naszym warunkiem jest, abyście wyjawili swoją tożsamość. Nie możemy wam zaufać, jeśli nie dowiemy się, kto kryje się pod waszymi maskami.

Biedronka westchnęła.

— Dobrze, w takim razie zgoda. Ujawnimy wam swoją tożsamość, pod warunkiem, że przysięgniecie, że nikomu jej nie wyjawicie.

— Masz nasze słowo. — Przywódczyni skinęła głową.

— Ale przecież... — Czarny Kot chciał zaprotestować, ale wtedy napotkał spojrzenie mistrza Fu, mówiące mu, aby się nie opierał. — No dobrze, ale jeśli nas zdradzicie, pożałujecie tego.

Biedronka i Czarny Kot wypowiedzieli jednocześnie formułki przemiany zwrotnej, a Pierre i Brigitte przezornie przymknęli oczy, aby nie oślepił ich blask transformacji. Po chwili otworzyli je, by ujrzeć bohaterów w cywilnej postaci. Dziewczyna kryjąca się pod maską Biedronki w zasadzie nie różniła się wiele od swojej przemienionej formy — nadal miała charakterystyczne dwa kucyki, a czujne niebieskie oczy patrzyły na siedzibę Zakonu z mieszaniną fascynacji i lekkiego przestrachu. W jej ubiorze dominowały odcienie szarości i różu, a twarz mówiła jasno, że Biedronka była jeszcze bardzo młoda, zapewne gdzieś w wieku Aurélie. Nie była jednak nikim, kogo Pierre by znał, więc po chwili skierował wzrok na Czarnego Kota. On zmienił się trochę bardziej — bez charakterystycznych uszu i z oczami, nadal zielonymi, ale już nie kocimi, sprawiał bardziej ludzkie wrażenie. Jego blond włosy były nieco schludniej ułożone, a na sobie miał ubrania, które wyglądały na markowe. Luźna poza sprawiała, że Pierre pomyślał, że ten urwał się z jakiegoś pokazu mody. I po chwili stwierdził, że wcale się tak bardzo nie pomylił, bo stał tam nie kto inny jak wszechobecny na paryskich billboardach Adrien Agreste.

Nieco go to zdziwiło, bo nie spodziewał się, że akurat on okaże się Czarnym Kotem, ale musiał przyznać, że ostatnio zdarzało się tyle rzeczy, że model walczący ze złem był rzeczą już prawie normalną. Brigitte najwyraźniej podzielała jego odczucia — była nieco zaskoczona, ale jednocześnie nie zmieniło to całego jej dotychczasowego życia. Nie można było tego samego powiedzieć o Biedronce i Kocie — gdy tylko spojrzeli na siebie nawzajem, na ich twarzach odmalowało się autentyczne zaskoczenie, a pozycja Adriena straciła całe swoje wcześniejsze wyluzowanie.

Naturalny wróg. Księga 2: StrażnicyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz